Koszalin – władza przenosi pomnik Byliśmy-Jesteśmy-Będziemy
„Zdecydowaliśmy, że [pomnik] stanie w pobliżu amfiteatru, przy ul. Piastowskiej” – w ten sposób, za pośrednictwem „Głosu Koszalińskiego”, wiceprezydent miasta o nazwisku Andrzej Kierzek powiadomił Koszalinian o zamiarze wyrzucenia z głównego placu miasta pomnika „Byliśmy-Jesteśmy-Będziemy”, symbolu Polskości, jednego z głównych symboli miasta, upamiętniającego tysiące żołnierzy polskich poległych w walkach o Pomorze. Natychmiast też, nie czekając na reakcję mieszkańców, ratusz ogłosił przetarg na dokumentację uwzględniającą przeniesienie pomnika. Taki sposób postępowania świadczy o tym, że elity miasta w ogóle nie liczą się z istnieniem w Koszalinie świadomego społeczeństwa i niezależnej opinii publicznej.
Ktoś gdzieś napisał, że ten pomnik to „relikt komunizmu”, więc powinien zostać usunięty. Nie wiem dlaczego pomnik poświęcony polskim zmaganiom o Pomorze, miałby być reliktem komunizmu. Hasło „Byliśmy, jesteśmy, będziemy”, zaczerpnięte z powieści Stefana Żeromskiego „Wiatr od morza” (tytułowe słowa powtórzył Jan Paweł II w Koszalinie), Piastowski orzeł na pomniku, trzy włócznie rycerskie wbite w ziemię – czy to są symbole komunizmu? Raczej nawiązują do Piastowskich dziejów Pomorza, dalekowzrocznej polityki realizowanej przez polskich władców: Chrobrego, Kazimierza Odnowiciela, Krzywoustego, Łokietka. A może zapanowała jakaś niechęć do tej epoki historycznej? Raczej nie, bo znajdujący się tuż obok przed katedrą głaz pamięci poświęcony niemieckiemu grafowi Hermanowi von Gleichen, biskupowi i władcy (lokował Koszalin i sprowadzał niemieckich osadników), dotyczy tego samego okresu historycznego, a nikt go do parku wyrzucać nie zamierza. Tak na marginesie, obok pomnika „reliktu komunizmu” stoi ratusz, zbudowany przez komunistów, a mimo to władze Koszalina nie zamierzają się stamtąd wyprowadzać, a nawet wykazują pewne przywiązanie do tego miejsca. Skąd więc ta niekonsekwencja?
W 1945 roku, żołnierze polscy, z których wielu wyrwanych zostało z sowieckich łagrów i obozów pracy, a ich rodziny jeszcze tam pozostawały, byli masakrowani na polach bitewnych Pomorza przez niemieckie działa i karabiny maszynowe. Wojsko Polskie toczyło największą kampanię od czasów Września 1939 roku, płacąc ogromną daninę krwi. Przełamanie Wału Pomorskiego, walki o Wałcz i Mirosławiec, ciężkie boje w okolicach Wierzchowa Złocienieckiego i Drawska, bitwa o Kołobrzeg, walki w rejonie Dziwnowa – to tylko niektóre epizody tej kampanii. W Podgajach SS-mani z 15 Dywizji Grenadierów SS spalili żywcem w stodole związanych drutem kolczastym 32 polskich żołnierzy. Na cmentarzu wojennym w Wałczu spoczywa 4390 żołnierzy Wojska Polskiego poległych w walkach o Wał Pomorski, w niedalekim Drawsku Pomorskim 3449 żołnierzy, na cmentarzu w Kołobrzegu ponad 1400 żołnierzy, wielu nieznanych z nazwiska, bo żołnierzy tej armii nie wyposażono w „nieśmiertelniki”, tabliczki umożliwiające identyfikację po śmierci. Właśnie z tych pól bitewnych – Wałcza, Podgajów, Mirosławca, Kołobrzegu – pochodzi ziemia umieszczona w urnach zamurowanych w małej krypcie pod pomnikiem „Byliśmy – Jesteśmy – Będziemy”.
Najbardziej zaskakuje to, że w Koszalinie nie znalazł się dosłownie nikt, żadne środowisko, instytucja, żeby upomnieć się o to, co należy do naszego dziedzictwa historycznego. Strach przed naznaczeniem, przyklejeniem łatki „obrońców komunistycznych pomników”, paraliżuje tak wielu, że przywołuje słynną myśl Norwidowską, że naród w nas wielki, ale społeczeństwo żadne. „Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł”, jesteśmy „pierwszy na planecie naród, ostatnie na ziemi społeczeństwo”, demonstrujemy patriotyzm z okazji Euro 2012, a nie jesteśmy w stanie obronić pamięci poległych Żołnierzy Polskich.
Warto przypomnieć, że pomnik powstał ze składek mieszkańców miasta, należy więc do nich, a nie do pana Andrzeja Kierzka, chwilowo pełniącego funkcję wiceprezydenta. Listy darczyńców drukował wówczas „Głos Koszaliński” – załoga sklepu „Chełmek” wpłaciła 100 zł, IIIb klasa Zasadniczej Szkoły Zawodowej o specjalności „ślusarz” – 20 zł, klasa IIb (tokarz) – 105 zł, obywatel Czupajło z Sianowa – 20 zł, PGR Mścice – 500 zł, Związek Emerytów i Rencistów – 200 zł, Szkoła Podstawowa Nr 8 – 444 zł i tak dalej.
Czy w imię ideologicznych racji, mamy przekreślić 45 lat powojennej państwowości polskiej na ziemiach należących zaledwie od 67 lat do Polski? Czy w imię poprawności politycznej mamy zapomnieć o Piastowskich rozdziałach dziejów Pomorza? Czy wzorem PRL-u politycy zamierzają dzielić polskich żołnierzy na lepszych i gorszych, jeszcze po śmierci? Obiektywnie i – jestem o tym przekonany – wbrew intencjom pomysłodawców, przeniesienie pomnika, zmarginalizowanie jego roli, działa na niekorzyść polskiej racji stanu na Pomorzu Zachodnim.
Przy okazji wyszła jeszcze jedna sprawa, którą należy raz na zawsze wyjaśnić – legitymacji demokratycznej do podejmowania decyzji w imieniu społeczeństwa. Najsilniejszą ma prezydent miasta, który w wyborach otrzymał 15,7 tys. głosów (pierwsza tura), a więc 18 proc. głosów wszystkich wyborców z Koszalina (87 tys.). Oznacza to, że prezydent zgodnie z prawem i zasadą legalizmu, jest naszym prezydentem i ten wybór – niezależnie od poglądów – wszyscy musimy uszanować. Oznacza jednak również, że prezydent posiada niezbyt silną legitymację demokratyczną, bo 82 proc. wyborców na niego nie głosowało. To z kolei rozsądnego polityka, powinno skłaniać do większej pokory i częstszego sięgania do mechanizmów demokracji bezpośredniej – pytania samych mieszkańców o sprawy miasta, zwłaszcza te, które mogą wywoływać kontrowersje. Ta metoda nie uchybia politykowi, przeciwnie, wzmacnia go i czyni bardziej wiarygodnym w oczach opinii publicznej.
Mandat prezydenta jest jednak i tak bardzo silny w porównaniu z mandatem radnych, z których niektórzy otrzymali w wyborach po 200 głosów. To trochę więcej, niż potrzebuje Jasio z podstawówki, żeby zostać gospodarzem klasy. Taka jest ordynacja wyborcza, która uprzywilejowuje kandydatów partyjnych i dyskryminuje bezpartyjnych, podobnie jak to było w czasach PRL-u. Przekonał się o tym Stefan Romecki, który jako bezpartyjny kandydat nie został radnym, chociaż otrzymał więcej głosów od 16 obecnych radnych partyjnych (!!!) zasiadających w 25-osobowej Radzie Miasta. Ta bolszewicka ordynacja – niewątpliwie relikt komunizmu – nie przeszkadza jednak elitom Koszalina tak jak pomnik, przeciwnie, korzystają z jej „dobrodziejstw” bardzo chętnie i bez żenady. Jeszcze gorzej jest pod tym względem z wiceprezydentami, którzy są po prostu mianowanymi urzędnikami nie pochodzącymi z wyboru, nie powinni więc podejmować arbitralnych decyzji, a już w żadnym razie wypowiadać się w imieniu społeczeństwa.
Jeśli więc wiceprezydent mówi „zdecydowaliśmy”, to społeczeństwo powinno wiedzieć, kto zdecydował, w czyim imieniu i czy miał do tego prawo. Usunięcie sprzed ratusza pomnika – symbolu Polskości i polskich zmagań o Pomorze – jest sprawą na tyle poważną, że wypowiedzieć powinien się sam prezydent miasta, jako osoba posiadająca najsilniejszy mandat demokratyczny w Koszalinie. Również po to, żeby zatrzeć złe wrażenie – zlekceważenia opinii publicznej – jakie powstało po niefortunnej wypowiedzi urzędnika Andrzeja Kierzka.
Najlepszym jednak wyjściem byłoby zapytanie o zdanie samych Koszalinian, do których pomnik przecież należy. Ten pomnik jest częścią ich życia, które nie z ich winy przypadło na lata PRL-u, ograniczonej suwerenności i zależności od wschodniego mocarstwa, ale też niezłomnej wiary w wolną Polskę, potwierdzonej ofiarami stanu wojennego. Ten pomnik jest również częścią młodego życia polskich żołnierzy, przygnanych przez zawieruchę dziejową na Pomorze, pogrzebanych w pomorskim piasku.
Tadeusz ROGOWSKI
Kolejny prezencik dla Niemców, likwidacja polskich symboli, Erica Steinbach się ucieszy a może i nagrodzi.
Taka wypowiedz Biurokraty kierzka dyskryminuje go z tego urzedu,stolka.Mianowany Biurokrata nich sie spyta Koszalinian co o tym mysla.Dla mnie haslo,,Bylismy-Jestesmy-Bedziemy.. mowi wszystko,tego pana za chwile nie bedzie tam gdzie jest,i WARA mu od pomnika.
Niech Adolfowi Hitlerowi postawią pomnik, przecież jest honorowym obywatelem Koszalina a w są tu „historycy” którzy utrzymują że tytuł nadal obowiązuje.
Za komuny dobre wojsko było tylko z pod Lenino, a złe z Monte Cassino. Obecnie dobre wojsko jest tylko z Monte Cassino, a złe z Lenino. Wniosek? Rządzą dalej komuniści, tylko a rebours, a siedziba KW PZPR przeniosła się na inną ulicą, ale towarzysze z ratusza tak jak wtedy dalej latają do Komitetu. Chociaż teraz mają trochę bliżej.
Kiedyś pod takim samym pretekstem chcieli likwidować Gwardię i stadion Gwardii. Niewiele brakowało, a by sie im udało.
Proszę wskazać fragment w którym Ojciec Święty Jan Paweł II mówił o Wietrze od morza.
[quote name=”Big Mac”]Proszę wskazać fragment w którym Ojciec Święty Jan Paweł II mówił o Wietrze od morza.[/quote]
Proszę sobie poszukać, przy okazji przypomnieć to, o czym mówił Papież w Koszalinie, bo w tej chwili nikt już tego nie pamięta. Dla ułatwienia – tekst z tym fragmentem jest również dostępny na naszym portalu.
„To, co dzieje się we Wrocławiu, nazwać można jedynie powolną, lecz systematyczną ponowną germanizacja miasta, dokonywana nie tyle rękoma Niemców, co ich płatnych pachołków” – pisze dalej Michał Soska.
Polecam ten artykuł: [url=http://koszalin7.pl/koszalin/fekieton/215-breslauerzy-i-keslinerzy.html][b]BRESLAUERZY i KESLINERZY[/b][/url]
W Koszalinie pieniądze publiczne idą na ponowną germanizację miasta, czy – w przypadku niektórych ludzi – niedopuszczenie do tego, żeby to nie było mi9asto polskie. Niby to samo, ale nie to samo – trzeba znać ich życiorysy. Przepływ tych pieniędzy jest bardzo czytelny, o ile ktoś zna stosunki i układy w Koszalinie. Był czas wynoszenia po niebiosa niemieckiej przeszłości miasta i wpędzania Polaków w kompleksy, był czas ośmieszania polskości, teraz przyszedł czas likwidacji polskich pomników. To tylko jeden z przejawów tego samego zjawiska.
A gdzie te media PUBLICZNE w Koszalinie/ Są tu takie? Jeśli ktoś miał jeszcze złudzenia co do mediów publicznych (i niepublicznych też) to już powinien wiedzieć. Byli przeciwko budowie pomnika marszałka Piłsudskiego i są za likwidacją pomnika „Byliśmy-Jesteśmy-Będziemy”. To NIE są media polskie, to są media polskojęzyczne.
Tadeusz Borowski to przewidział….
[b]Nad nami noc. W obliczu gwiazd –
ogłuchłych od bitewnych krzyków
jakiż zwycięzców przyszły czas
i nas odpomni, niewolników? [/b]
(…)
[b]Nad nami noc. Goreją gwiazdy,
dławiący, trupi nieba fiolet.
Zostanie po nas złom żelazny
i głuchy, drwiący śmiech pokoleń.[/b]
[i]”Pieśń”, Tadeusz Borowski[/i]
Nie wiem jak inni koszalinianie ale ja się nie zgadzam na to by zamiast pomnika polskości mojej ziemi stała smażalnia placków i pijalnia piwa. A panowie z Zarządu miasta powinni pomyśleć o tym, że żadna inwestycja pod ich rządami nie została ukończona w terminie. Część jest rozgrzebana i nie wiadomo kiedy zostanie skończona. To są PRAWDZIWE problemy naszego miasta. Jak brakuje fachowców od organizacji i nadzoru inwestycji komunalnych, to może by sięgnąć po zdolną wykształconą – niekoniecznie partyjną – młodzież.