Paweł Kukiz, zmielony i zbuntowany
Powiedzieli: oto macie wreszcie swoje państwo, o jakim nawet Jan Kochanowski nie mógł marzyć! Spełnił się sen, marzenie milionów Polaków, sen, jaki im się śnił przez setki lat! Idźcie tylko i głosujcie, już nie trzeba krwi. Już nic nie trzeba, wszystko załatwione, Wielki Szeryf w Samo Południe, już za Was wszystko załatwił! On już wiedział najlepiej kogo wybrać: pokazał ich wszystkich na pięknych zdjęciach, zrobionych ręką Mistrza.
Tylko jedno zdjęcie mu nie wyszło i widać od razu, jak to jest, kiedy się Taty nie słucha: od razu wyrósł jakiś straszny, ohydny Stokłosa, który teraz będzie zawsze straszył polskie dzieci do skończenia świata! Nie róbcie tego więcej!
Żeby nas nie kusiło, na początek, zabrali nam bierne prawo wyborcze. A co to takiego i kto to rozumie? Za Kochanowskiego to było proste: tu szlachta-braty, tam pańszczyźniane chłopy. Po co pańszczyźnianemu kmiotkowi jakieś bierne prawo wyborcze? A po prawdzie, to szlachta-braty też jak się popiją to głupot narobią, to może, na początek niech się najpierw nauczą głosować, to wtedy pozwolimy im naprawdę wybierać!
Głosowały chłopy i głosowały i gówno z tego wychodziło. Uczyli się dontów, santlagów, przeliczników i progów i tylko ci ze sławnych obrazków wciąż byli na górze.
Aż zagrzmiał z Trybuny Sejmowej Donald Wielki Winnetou: chłopy! Czyż nie widzicie, że te wybory to farsa i jedno wielkie oszustwo? Tak nie wybierali się szlachta-braty, tak nie wybierali się wielcy wodzowie z Manitoby czy Saskatchewan, chodźcie ze mną i razem wprowadzimy jednomandatowe okręgi wyborcze!
I poszły chłopy za Donaldem jak w dym, a razem z nim poszedł i Pawełek, bo podobała mu się taka męska mowa, więc i sam podpisów nazbierał ile wlezie i innych, co głosy mają donośne, zachęcał. A kiedy już zobaczył, jak Donald, z innymi Wielkimi Wodzami, pracowicie te paki z podpisami do Sejmu wnoszą, to cieszył się jak dziecko i poszedł śpiewać po Polsce chwałę Donalda Gorące Serce (Zimna Głowa, Czyste Ręce).
I tak jeździł, bidulka, po Polsce, z koncertu na koncert, z festiwalu na festiwal, że nawet nie zauważył, że wszystkie te, pracowicie zbierane podpisy, gdzieś przepadły i ślad po nich zaginął!
Zdumiał się nasz Paweł i coś mu się tu zgadzać przestało: jak to ślad zaginął? Tyle papieru, ledwo nasz Donald z Grzesiem, Bogdanem i innymi, ostatkiem sił je do Sejmu wnieśli i wszystko wzięło i przepadło? W przyrodzie przecież nic nie ginie?!
I rzeczywiście: dowcipny dziennikarz Siekielski podpatrzył, że w ramach nowych inwestycji Sejm sprawił sobie nowoczesną niszczarkę do papieru, która tylko fruuu i wszystkie te podpisy przenosi do niebytu!
Podoba mi się tak akcja Pawła Kukiza. Tym bardziej, że współgra ona z akcją innych chłopów pańszczyźnianych za miedzą! W Rumunii bowiem łaskawcy dokonali jeszcze bardziej bezczelnej sztuki: zmielili nie milion podpisów, a osiem milionów i ogłosili, że głosy tych milionów podludzi psom na buty! Biją im brawo światowi demokraci z Brukseli, Waszyngtonu i Berlina. Ale ci na ulicach Bukaresztu mają inne zdanie. Przytoczę Wam kilka wierszyków jakie tam śpiewaja:
„Voi aveţi scuturi, bastoane
Şi noi cu mâinile goale
Hai la baie de mulţime,
Băsesecu dacă te ţine”.„Suntem datori vânduţi, de Europa pierduţi
Cine sare vrea schimbare, cine nu, nu vrea schimbare/
Cine nu iese în piaţă să facă mătreaţă
Şi acum dacă vă pasă, hai ieşi cu toţi din casă”.„Daca esti roman,
iesi din casa acum”
„Unu-doi, Basescu la gunoi”.
„Ole, ole, ole,
nici Basescu nu mai e”
Kto szybki, niech szybko tłumaczy, kto bardziej niecierpliwy niech posłucha na u-tubie:
Jerzy Przystawa
Nieźle nas wydmuchali, ale ja przynajmniej nie brałem udziału w partyjnej hucpie zbierania podpisów, Pawełek w to mocno się zaangazował i poczuł jak to boli, kiedy politycy bezczelnie robią w chuja ludzi i kpią z ich idealizmu.
Wiosna ludów nadchodzi. Już my im damy likwidację polskich pomników. A największy szacun należy sie Profesorowi.