Paweł Kukiz – sztukmistrz z Lubina
Jeździ Paweł Kukiz po Polsce i dokonuje cudów, niczym tytułowy sztukmistrz z Lublina ze słynnej powieści Isaaca Singera. Wystarczyło, że pokazał się na zjeździe JOW w Lubinie, a już spowodował wielkie masowe nawrócenia, osobliwie wśród partyjnych polityków i ich dziennikarzy. Gdyby tego dnia zapragnął ochrzcić wszystkich nawróconych, w Lubinie zabrakłoby wody w kranach. Prezydent Raczyński miałby się z pyszna.
Dotąd w Polsce wszyscy wiedzieli, że tzw. programy wyborcze to ściema, sztafaż, dekoracja, rekwizyt, rodzaj kosmetycznego zabiegu, niezbędny do tego, żeby polskiemu „systemowi politycznemu” nadać pozory demokracji. Słowa „program wyborczy” zwykłym ludziom kojarzyły się z kiełbasą, a u polityków wywoływały grymas rozbawienia na twarzy. „Papier wszystko przyjmie” i „gruszki na wierzbie” stanowiły motto wszystkich opracować wyborczych. Media już dawno zrezygnowały z rozliczania polityków, zastępując ten staroświecki zwyczaj akcjami SMS-owymi „oceń swego posła”, z których zyski zasilają konta zagranicznych właścicieli. Naród, zachęcany przez swoje „elity”, oglądał telewizyjne spoty wyborcze w rodzaju „Mordo ty moja” czy pasjonujące seriale z wartką akcją w stylu „Wizualizacja autostrady A-1 z lotu ptaka po zakończeniu budowy w roku 2035”. Igrzyska trwały w najlepsze.
Owszem, trafiali się dziennikarze, tak jak trafia się studnia na Saharze, którzy zadawali pytania. Tacy jak Robert Mazurek z „Rzeczpospolitej”, który dwa lata temu w rozmowie z posłanką Ligią Krajewską z Platformy Obywatelskiej zaczął cytować program jej partii, twierdząc, że to program Prawa i Sprawiedliwości.
„Piętnaście mostów na Wiśle” – mówił Mazurek. „I gdzie oni je wszystkie postawią” – śmiała się pani poseł. „Czterdzieści dziewięć lotnisk” – ciągnął Mazurek. „W każdym byłym mieście wojewódzkim” – ironizowała pani Ligia. „Jak oni chcą te wszystkie lotniska utrzymać, z czego je zbudować?” – dociekała. „Środki będą pochodzić z…” – znęcał się Mazurek. „To się nie nadaje do poważnej rozmowy…” – ucinała posłanka PO. „Dlaczego?” – Mazurek był bezlitosny. „Bo to zupełnie nierealne pomysły. Czyste chciejstwo. Człowiek składający takie obietnice okłamuje Polaków!” – mówiła Ligia Krajewska o programie swojej partii PO i obietnicach składanych przez jej szefa Donalda Tuska.
Ten błogostan polityków przerwał Paweł Kukiz w Lubinie. Wystarczyło, że głośno powiedział to, co polscy wyborcy wiedzą od dawna: „Programy wyborcze to oszustwo”. Politycy nie znają programów, bo ich znać nie muszą. Po każdych wyborach powstaje całkiem nowy byt polityczny, tzw. koalicja, który w wyborach samodzielnie nie brał udziału. „Rozmowy koalicyjne”, prowadzą do podpisania umowy, która jest bardziej hybrydą, niż wypadkową programów poszczególnych partii. Wyborcy są już niepotrzebni, bo tu odbywa się swoisty „handel wymienny”, dzielenie łupów politycznych. Skład rządu, elity rządzącej, nie rozstrzyga się więc przy urnach i nie jest konsekwencją wyborów, lecz wynika z negocjacji partyjnych prowadzonych już po wyborach, w zaciszach gabinetów, gdzie stawką są państwowe synekury, a nie dobro obywateli.
Programy wyborcze powinny więc w Polsce być z definicji zakazane. W warunkach ordynacji proporcjonalnej są one oszustwem z założenia. Żadna partia nie jest w stanie rządzić samodzielnie, nie powinna więc mamić wyborców obietnicami. Nie ma mowy o rozliczeniu programów, bo partie, w ramach koalicji, mogą dowolnie przerzucać się odpowiedzialnością. Niby oczywiste, ale…
Ktoś w Polsce musiał powiedzieć to dostatecznie głośno i wyraźnie. Wszystko mogło zostać po staremu, gdyby w Lubinie nie pojawił się Paweł Kukiz, znany sztukmistrz i cudotwórca. Nagle, w kraju, w którym zapowiedzi wyborcze traktuje się jak makulaturę, wyrzucając dzień po wyborach do kosza, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wszyscy politycy i dziennikarze zaczynają o nich rozprawiać, pouczać, wykazywać niezbędność, absolutną konieczność, domagać się poszanowania, tudzież przestrzegania. A to wszystko w trosce o zagubionego wyborcę. W kraju, w którym żadna partia nigdy nie rozliczyła się z obietnic, a często czyniła coś przeciwnego niż obiecała, sprawa programów wyborczych staje się głównym zagadnieniem politycznym, nie schodząc z czołówek gazet.
Cała Polska w pierwszym tygodniu wakacji, odmienia przez wszystkie przypadki słowa „program wyborczy”. Sprawił to człowiek, który polskiej klasie politycznej i medialnej zafundował przyśpieszony kurs demokracji. Wychowawca polskiej klasy politycznej i medialnej, sprawca cudownego nawrócenia politycznych oszustów, którzy nagle przypomnieli sobie o programach wyborczych.
I pomyśleć, że Paweł Kukiz mógł w sobotę wyjechać na wakacje, zamiast czynić cuda w Lubinie.
Tadeusz Rogowski
28 czerwca 2015
Andrzej Krzyżanowski
😀 😀 😀
[img]http://koszalin7.pl/img/jow/humor/brombi_sejm.jpg[/img]
Pawla Kukiza program to naprawa Panstwa Polskiego.
Świetne!