Sport

Gwardia umiera ale się nie poddaje

Gwardia to klub milicyjny, a więc produkt ustroju komunistycznego – mówią przeciwnicy koszalińskiego klubu piłkarskiego. Ten argument nie przemawia jednak do mojego pokolenia. W dzieciństwie i młodości chodziliśmy na mecze Gwardii regularnie i nigdy nie myśleliśmy w tych kategoriach. To był po prostu nasz klub – Warszawa miała swoją Legię, Chorzów swój Ruch, Zabrze swojego Górnika, Gdańsk swoją Lechię, a my mieliśmy swoją Gwardię. Skojarzenia z wielkimi polskimi klubami wcale nie były aż tak bardzo na wyrost – Gwardia grywała z nimi w Pucharze Polski lub towarzysko i radziła sobie nadzwyczaj dobrze. Jeśli zaś chodzi o milicję, to zapamiętaliśmy ją tylko z jednego meczu – z Lechią Gdańsk – rozgrywanego na stadionie Bałtyku. Wtedy zobaczyliśmy milicjantów ze specjalnych oddziałów, w kaskach z długimi pałkami, którzy nie bez problemów spacyfikowali rzucających butelkami pseudokibiców z Trójmiasta, za co otrzymali rzęsiste brawa od publiczności.

 

GWARDIA UMIERA ALE SIĘ NIE PODDAJE – cały artykuł.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.