LatestPomorzeWydarzenia Pomorze

Wybory prezydenckie w regionie Koszalińskim – o krok od sensacji!

Sensacja wisiała na włosku. Niewiele brakowało a rywalizacja dwóch najsilniejszych kandydatów w wyścigu prezydenckim, w Koszalińskiem zakończyłaby się remisem. Pierwszą turę nieznacznie wygrał Trzaskowski, zdobywając tylko 1821 głosów więcej od głównego rywala i przegrywając w większości powiatów oraz w zdecydowanej większości gmin. Dlaczego zatem wygrał, skoro przegrał?

W całym województwie zachodniopomorskim przewaga Rafała Trzaskowskiego (37,9%) nad Andrzejem Dudą (35,4%) wyniosła 2,5 punktu procentowego i takiego też podsumowania wyborów dokonały media „koszalińskie”. My postanowiliśmy dokonać porównania z poziomu koszalińskiego, czyli okręgu wyborczego do Sejmu Nr 40 Koszalin, który z grubsza odpowiada byłemu województwu koszalińskiemu (z wyjątkiem powiatu choszczeńskiego). I oto okazało się nagle, że nie ma żadnego spektakularnego zwycięstwa Trzaskowskiego, który otrzymał tylko 1821 głosów więcej od Dudy, wygrywając 37,05% do 36,45% czyli przewagą ułamka punktu procentowego. Przy ponad 300 tys. oddanych głosów to w zasadzie rozgrywka remisowa.

Wystarczy rzut oka na dwie załączone mapki, ukazujące rozkład oddanych głosów, żeby dostrzec przewagę koloru niebieskiego – Andrzeja Dudy, nad pomarańczowym – Rafałem Trzaskowskim. Dobrze to widać na mapie powiatów (w sześciu z dziesięciu powiatów wygrał Duda), a jeszcze lepiej na mapie gmin – z 54 wszystkich gmin (miast i gmin) w 39 wygrał Duda. Trzaskowski wygrywał w większych miastach, ale znacznie gorzej wypadał w przyległych powiatach i gminach. Zdecydowanie wygrał w Koszalinie rządzonym przez Platformę Obywatelską, uzyskując przewagę ponad 7 tys. głosów (RT 43,3% – AD 29,7%), ale już w powiecie koszalińskim jego przewaga nad Dudą wyniosła zaledwie 245 głosów (RT 36,3% – AD 35,6%). Wymowny jest przykład miasta i gminy Szczecinek – w mieście wygrał Trzaskowski (RT 38,4% – AD 36,1%), ale już w gminie Duda wziął prawie dwa razy więcej głosów (AD 49,3% – RT 26,7%).

W przypadku wyborów prezydenckich wynik w regionie (okręgu) ma znaczenie raczej symboliczne. Określa jego „kolor”, chociaż ma także swoje następstwa ideowe, polityczne, czy może nawet gospodarcze. Nie zniekształca jednak ogólnego wyniku wyborów, ponieważ jest on liczony w skali kraju – jednego wielkiego okręgu wyborczego jakim jest cała Polska. Zupełnie inaczej wygląda to w wyborach parlamentarnych, gdzie wynik liczony jest w skali okręgu wyborczego, a konsekwencje zastosowania ordynacji proporcjonalnej z przelicznikiem d’Hondta są znacznie poważniejsze i prowadzą do wypaczenia, a nawet zniekształcenia werdyktu wyborczego.

Gdyby dzisiaj odbywały się wybory do Sejmu (Koszalin wybiera 8 posłów) i gdyby padł podobny wynik jak w wyborach prezydenckich, to PiS mógłby liczyć w okręgu Koszalin na 3 mandaty, PO wzięłaby jednak o jeden więcej – 4 mandaty, a partia Hołowni – 1 mandat. Gdyby wprowadzono jednak zdroworozsądkową ordynację większościową z jednomandatowymi okręgami wyborczymi (8 JOW w miejsce 10 powiatów) to na tym samym terenie PiS uzyskałby 5 lub 6 mandatów, a PO 2 mandaty. W tym systemie wynik liczony jest w skali małego okręgu JOW, nieco większego od obecnego powiatu, a jedynym zwycięzcą jest ten kandydat, który otrzymał największą ilość głosów. Wybory są sprawiedliwe i lepiej oddają proporcje niż obecna ordynacja „proporcjonalna”. Wyeliminowany zostaje dyktat największych miast, które obecnie narzucają werdykt wyborczy całemu regionowi. Mieszkańcy powiatów i gmin, mogliby wybierać swego posła i poczuć się gospodarzami swojej ziemi – tutaj, na polskim Pomorzu.

Wynik pierwszej tury wyborów w Koszalińskiem przeczy odwiecznej opinii o koszalińskim „czerwonym zagłębiu”. Prawdą jest, że zawsze tutaj wygrywali kandydaci opcji lewicowo-liberalnej. Po brutalnej likwidacji miejsc pracy (unicestwienie PGR w imię racji ideologicznych, a nie ekonomicznych) i całego otoczenia rolnictwa , po wygaszeniu jednostek wojskowych na zmilitaryzowanym wtedy Pomorzu, tworzących niekiedy całe miasteczka-garnizony, przyszło ogromne bezrobocie, bieda, beznadzieja i wreszcie masowa emigracja. Była to dobra pożywka dla polityków obiecujących złote góry, grających cynicznie na ludzkim nieszczęściu i resentymentach. To tutaj SLD miało swój raj utracony, Samoobrona matecznik, a Platforma eldorado. Do dziś w tym regionie największymi pracodawcami są wciąż administracje gminne i miejskie, zależne w dużym stopniu od nadrzędnego układu politycznego w województwie (sejmiki wojewódzkie – podział dotacji unijnych). Do dziś triumfuje tutaj niemiecka polityka historyczna, w polskich uzdrowiskach dominuje mowa niemiecka, a jedyna gazeta codzienna należy do niemieckiego wydawcy. O wiele łatwiej stąd dojechać do Berlina niż do Warszawy.

Wyniki pierwszej tury pokazują, że coś się zmienia. Geografia ma znaczenie, nie tylko ta wyborcza. Zmiana nastrojów na Pomorzu Środkowym jest warta uwagi rządzących, nie tylko dlatego, że jest ważna z punktu widzenia wyborów, ale dlatego, że jest istotna z punktu widzenia polskiej racji stanu. Tutaj na polskim Pomorzu, w odróżnieniu od reszty Polski, nie jest to prosty wybór między Dudą i Trzaskowskim, między PiS a PO, ale coś znacznie ważniejszego, daleko wykraczającego poza zwykłą grę wyborczą.

Bez względu na to co się jeszcze wydarzy, pierwsza tura w regionie koszalińskim jest sensacyjna ze względu na wyraźną tendencję do zmiany o znaczeniu historycznym – przełamania długoletniego monopolu opcji lewicowo-liberalnej na tym terenie. Przynosi również pewien fenomen, który musi budzić uznanie. Na Andrzeja Dudę zagłosowali ludzie do niedawna jeszcze wykluczeni, mieszkańcy gmin wiejskich, mniejszych miast  i miasteczek, którym po prostu żyje się gorzej i biedniej niż lepiej sytuowanym mieszkańcom dużych miast. Wbrew powierzchownym opiniom, ten wynik przynosi mu zaszczyt. Prezydent w ciągu 5 lat odwiedził wszystkie powiaty w kraju, rozmawiał z ludźmi, poznał i docenił problemy Polski powiatowej i gminnej. Być może Andrzej Duda jest pierwszym prezydentem, który poważnie potraktował zasadę solidaryzmu, głoszoną przez Jana Pawła II i Solidarność, która miała stać się fundamentem nowej Polski, o której jednak zapomniano, a teraz jak się wydaje znów odżywa.

Tadeusz ROGOWSKI

Jeden komentarz do “Wybory prezydenckie w regionie Koszalińskim – o krok od sensacji!

  • To ze Duda odwiedzil miasteczka i powiaty nie jest dowodem na to jakim jest czlowiekiem.Uprawia propagande zak za czasow komuny i dba o wlasne interesy, a jakim jest czlowiekiem niech bedzie jego przysiegal na
    Konstytucje ze slowami „tak mi dopomoz Bog” a potem zlekcewazyl i dopuscil do podeptania zapisow o trojpodziale wladzy, zniszczyli wszystko co bylo wazne dla
    Kraju.
    Chcialam przypomniec, ze Konstytucja to Ustawa Zasadnicza w panstwie, a regulujaca podstawy ustroju
    politycznego, spolecznego, itd dopuscil do podeptania
    zapisow Konstytucji w imie swojego patrona z ul.dNowogrodzkiej ktoremu mrzonki odebraly rozum i
    z ktorego mrzonki zrobily karykature autokraty absolutnego.Jesli wygra Duda bedzie to oznaczalo,ze
    Polacy wybrali zamordyzm, panstwo policyjne, faszyzujace
    co bedzie analogia do poczatkow historii niemieckiej z lat trzydziestych ubieglego wieku.
    NIE ZYCZE TEGO NIKOMU, MLODZIEZ BEDZIE MIALA
    ZAMKNIETY ZACHODNI SWIAT, ZAGRANICZNE UCZELNIE,
    LEGALNA PRACE, ROLNICY NIE BEDA MIELI DOPLAT, BO
    PROSTO ZMIERZAJA DO WYJSCIA Z UNI, BO NIE CHCA BYC
    KONTROLOWANI.CHCA RZADOW ABSOLUTNYCH.
    A DEMOKRACJA …TEZ NIE JEST DLA NICH BO UWAZAJA ZE
    SA PONADTO.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.