Przywrócona do życia
Kamieniczka narożna u zbiegu ulic Księżnej Anastazji i Zawiszy Czarnego. Na zdjęciu po lewej – stan z kwietnia 2011, po prawej – stan obecny (czerwiec 2014). Przykład dbałości o tą starszą zabudowę miasta i wzór do naśladowania. Trzy lata temu kamieniczka była niezamieszkała, część okien zamurowano, bardziej przypominała opuszczoną ruderę, przewidzianą do rozbiórki, niż miejsce, które może w przyszłości stać się ozdobą koszalińskiej „starówki”.
A budyneczek sam w sobie jest ciekawym rozwiązaniem architektonicznym. Jego narożnik został ścięty, żeby można było wykonać otwory okienne, i wysunięty do przodu w stosunku do parteru budynku, tworząc umieszczony na wsporniku schodkowym wykusz umożliwiający patrzenie w kilku kierunkach. Wykusz zwieńczony jest ozdobnym zakończeniem, jakby małą attyką, w której znajduje się owalny ślepy otwór.
Patrząc od strony ulicy ul. Zawiszy Czarnego zauważamy lekkie wysunięcie elewacji w miejscu klatki schodowej (tzw. pseudoryzalit), w którym okna znajdują się w układzie łamiącym linię rzędów okien mieszkalnych. Bardzo ciekawe jest najwyższe ozdobne okno, złożone z trzech części w kształcie okręgu, tzw. wole okno (oeil-de-boeuf). Wysunięty w tym miejscu pseudoryzalit jest zwieńczony ozdobnym zakończeniem.
Wyremontowany budynek prezentuje się okazale, oprócz nowej estetycznej elewacji, widać odsłonięte okna, które wcześniej były zamurowane, a także wejście do kamieniczki przebite na parterze narożnika. Nie wiemy kto był inwestorem i wykonawcą renowacji kamieniczki, ale należy mu się za to uznanie. Koszalin zyskał, a właściwie przywrócił do życia, kolejny element swojej ciekawej architektury. (pip)