BlogiBlogi historyczne

O wojnę powszechną…


„O wojnę powszechną za wolność ludów, prosimy Cię, Panie…” – pisał przebywający na emigracji Adam Mickiewicz. Dramat Polaków polegał na tym, że tylko wojna powszechna mogła im przynieść upragnioną niepodległość. Sto siedem lat temu „wymodlona” wojna wybuchła – w pole wyszła do walki o Niepodległą jedna jedyna kompania, zalążek armii narodowej.

W przededniu pierwszej wojny zdawało się, że sprawa polska jest stracona, że cały świat o Polsce zapomniał. „Na razie Polacy wciąż byli obywatelami Rosji, Niemiec i Austrii” – pisze historyk. „Państewka bałkańskie znacznie bardziej zajmowały dyplomatów niż Polska, o której milczano. Milczenie w polskiej sprawie stanowiło warunek sojuszu rosyjsko-francuskiego. Galicja, będąca częścią Polski, pod austriackim zaborem doczekała się pewnej autonomii; na nic więcej nie mógł sobie pozwolić Wiedeń powiązany układami z Berlinem. Dwa bloki europejskich mocarstw nie przewidywały istnienia Polski nawet w najbardziej przyszłościowych programach. Dopiero wojna światowa, doprowadzając do starcia między zaborcami, miała przynieść wydarzenia, których wcześniej nikt nie mógł przewidzieć”.

Wojna przyszła, ale Polacy nie od razu stanęli w szeregach żołnierzy niepodległości. Poszli na tę wojnę w mundurach rosyjskich, pruskich i austriackich. Cierpieli i umierali w imię mocarstwowych interesów zaborców. „Zbliża się chwila oswobodzenia spod jarzma moskiewskiego” – pisali Niemcy i Austriacy w odezwach do Polaków. „Rosja wierzy, że nie zardzewiał miecz, który poraził wroga pod Grunwaldem” – podburzali Polaków Rosjanie. Deklaracje dotyczące przyszłej niepodległości Polski były mgliste i enigmatyczne. Polakom wyznaczono już rolę w powszechnej wojnie narodów – mieli tkwić po przeciwnych stronach, we wrogich sobie okopach, być mięsem armatnim pól bitewnych.

„Nocą z 24 na 25 grudnia 1914 roku przeżyliśmy tragicznie smutne chwile – wspomina legionista Piłsudskiego, uczestnik bitwy pod Łowczówkiem – gdy o północy zabrzmiała w naszych okopach staropolska kolęda, i równie polska kolęda ludowa dobiegła nas z rosyjskich okopów”. Najcięższe żołnierskie przeżycia, nie były boleśniejsze od świadomości, że w okopach po przeciwnej stronie są Polacy, może nawet sąsiedzi lub bracia.

Wraz z upływem krwi oraz nadchodzącym widmem klęski dawni zaborcy zmuszeni zostali do większych ustępstw wobec sprawy polskiej. „Wielkie mocarstwa z radością ujrzą u swych granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnym narodowym życiem cieszącego się państwa” – zapewniali w 1916 roku Niemcy i Austriacy. „Naród rosyjski uznaje i dla polskiego narodu braterskie pełne prawo stanowienia o swym losie z własnej woli” – deklarowali Rosjanie rok później. Sypał się w gruzy stary porządek świata – upadały monarchie, abdykowali cesarze, wybuchały rewolucje. Polacy, od Syberii po Amerykę, rozpoczęli formowanie wojska narodowego. Ze wszystkich stron świata maszerowały do kraju polskie formacje. Ruszyła akcja niepodległościowa Polaków w Ameryce. „Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie” – pisał w orędziu z 1917 roku prezydent Woodrow Wilson.

Ale polskie wojsko narodowe, choć jeszcze w obcych mundurach, istniało od początku tej wojny. „Koniecznym było, by najśmielsi i najenergiczniejsi wzięli na swoje barki odpowiedzialność, inicjatywę rzucenia iskry w proch. Tę iskrę rzuciliście, dając przykład innym, jako przodownicy walki narodu polskiego o niepodległość ojczyzny” – pisał w sierpniu 1914 roku komendant Józef Piłsudski w odezwie do Legionów Polskich. Garstka straceńców postanowiła wyzwolić Polskę z ponadwiekowej niewoli i przeciwstawić się trzem mocarstwom światowym, które dokonały rozbioru Rzeczypospolitej. Romantyczny zryw, zdawało się, z góry skazany na niepowodzenie, w którym dopatrywano się nawet sarmackiego awanturnictwa.

6 sierpnia 1914 roku o godzinie 9.45 pierwsza polska Kompania Kadrowa minęła słupy graniczne dwóch dawnych zaborów. „Przed wami leży ziemia ojców naszych – mówił ich dowódca w szarym mundurze polowym – od ponad stu laty w niewoli. Przyszliśmy, by ją wyzwolić… Przyszliśmy tu i nie odejdziemy, aż będzie wolna”. Słowa dotrzymali.

Tadeusz Rogowski

Foto: Strzelcy w Oleandrach w sierpniu 1914 roku.

Jeden komentarz do “O wojnę powszechną…

  • Niestety, nie ma mody historycznej na czyn niepodległościowy. Teraz modna jest mitologia historyczna, kłamstwa podniesione do rangi prawd historycznych, mitomania, „historia alternatywna” czyli „co by było gdyby było” traktowana zupełnie serio.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.