Katyń – pamięć w Koszalinie przechowana (zdjęcia duży format)
Koszalinianin, pan Mirosław Kempski udostępnił nam przechowywane w domowym archiwum zdjęcia ukazujące zbrodnię katyńską. Należały one do jego dziadka Adama, zmarłego w 1977 roku, spoczywającego na cmentarzu w Koszalinie. Dzięki uprzejmości pana Mirosława, możemy je dzisiaj pokazać wszystkim. Nie są to zdjęcia nieznane, spotyka się je w niektórych publikacjach na temat Katynia, po raz pierwszy jednak – dzięki panu Mirosławowi – możemy nimi swobodnie dysponować i zaprezentować w przyjęty przez nas sposób – w dużym formacie (1200×900) wraz z oryginalnymi opisami.
Dziadek pana Mirosława, Adam, urodził się na Kresach w 1910 roku, żonaty był z Henryką, warszawianką, zmarłą w 2009 roku w Koszalinie. Niestety, w rodzinie nie przechowało się zbyt wiele informacji o dziadku, wiadomo tylko, że do Koszalina przyjechał po wojnie. Jego historia jest pełna dotkliwych luk i niedomówień. „Dziadek na pewno walczył we wrześniu 1939 roku, prawdopodobnie też w 1945 roku na Pomorzu, chyba na Wale Pomorskim, ale tego dokładnie nie wiem” – opowiada pan Mirosław. Sam, w chwili śmierci dziadka miał zaledwie 7 lat i bardzo żałuje, że nie znalazł się wówczas nikt, kto przechowałby wszystkie pamiątki lub spisał historię seniora rodu. Ocalało niewiele pamiątek. „Mówiono mi, ze ordery po dziadku wzbogaciły zbiory jakiegoś kolekcjonera” – ubolewa pan Mirosław.
KATYŃ – PAMIĘĆ W KOSZALINIE PRZECHOWANA – cały artykuł
Niestety, nie jest Pan jedyną osobą, której tragiczna historia rodzinna odeszła ” w niepamięć’ wraz z ostatnimi jej bohaterami. Tak nas wychowano ( i tak uczono!). Wygodniej i bezpieczniej(!) było NIE Pamiętać. Na naszych oczach historia się powtarza! Znów podaje się ludziom młodym do pamiętania to, co dla aktualnej władzy wygodne i bezpieczne. Najnowsza historia spełniać ma instrumentalną funkcję dla bieżącej polityki obozu rządzącego. My ( Pan!) możemy wybrać, czy poznać historię prawdziwą, czy wygodną. A dokumenty ( również zdjęcia) są dostępne – trzeba tylko troche wysiłku . „Gazeta Wyborcza” – tej historii nie pokaże.
Powodzenia
Historia się powtarza – mamy wierzyć w to, co nam do wierzenia podają media i mający władzę, a nie w to , co zachowali w pamięci swiadkowie lub uczestnicy wydarzeń… Wyboru dokonujemy sami!