Gangsterska taktyka w liberalnej Polsce przypomina minioną epokę
Wojna nowego rządu z politycznymi przeciwnikami przywraca stare pytanie – czy to mogło się wydarzyć?
„Eurokraci są żądni krwi – ostrzegał ich kolega z Brukseli przed wyborami parlamentarnymi w Polsce” – rozpoczyna swój tekst Michael O’Shea. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bo rządząca w Polsce partia PiS „wzbudzała niewyczerpaną nienawiść ze strony establishmentu UE”. Niewielu jednak przewidziało szybkość i dotkliwość zemsty.
„Zaledwie miesiąc po objęciu władzy Donald Tusk, dwukrotny premier, były przewodniczący Rady Europejskiej i ulubieniec Brukseli na nowo rozpala wspomnienia poprzednich epok przez stosowanie bardzo widocznej taktyki gangsterskiej. A to ten sam Tusk, który „rządy prawa” i „przywrócenie demokracji” uczynił głównymi hasłami swojej kampanii wyborczej” – zauważa TAC.
Przypominając o aresztowaniu w Pałacu prezydenckim dwóch ułaskawionych wcześniej parlamentarzystów, autor odpiera argumenty drugiej strony: „Twierdzenia rządzących, że „wszyscy są równi wobec prawa” nie mają pokrycie w praktyce, a jaskrawym przykładem jest sprawa polityka KO Włodzimierza Karpińskiego, który niedawno skorzystał z immunitetu i prosto z więzienia wszedł Parlamentu Europejskiego”.
TAC przypomina również sprawę wkroczenia do siedziby państwowego nadawcy TVP i wyłączenia sygnału. Opisuje zmiany jakie zachodzą w TVP: „W niedawnym porannym programie nowej TVP goście rozwinęli dużą tęczową flagę. Nowa Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej założyła antychrześcijańską koszulę i prowadziła kampanię na rzecz obcięcia funduszy Kościoła katolickiego. Nowo utworzony Minister Równości obiecała wprowadzenie rozwiązań dotyczących stosowania aborcji oraz związków osób tej samej płci. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia pozował do zdjęcia z nielegalnymi migrantami i działaczami migracyjnymi organizacji pozarządowych w gmachu parlamentu”.
Reakcją Brukseli na antydemokratyczny zamach jest obietnica odblokowania wstrzymanych funduszy z KPO, które mogą wynieść łącznie 111 mld euro, przy czym 5 mld euro na początek przekazano do końca ubiegłego roku.
Tusk przewodzi koalicji, która jest „zlepkiem partii lewicowych, centrowych i prawicowych. Łączy ich jedynie nienawiść do PiS”. Sam PiS po ośmiu latach samodzielnych rządów utracił zdolność koalicyjną. Powstał surrealistyczny obraz sytuacji: „Spadkobiercy ruchu Solidarność dzielą rząd ze spadkobiercami PZPR z czasów komunizmu. Tradycjonalistyczni rolnicy walczyli z radykalnymi feministkami podczas negocjacji w sprawie utworzenia rządu” – wskazuje autor artykułu.
Jednak jak zauważa TAC: „Wielu Polaków, być może większość, głosowało konkretnie przeciwko PiS, niekoniecznie zaś za aktywizmem LGBT, działaniami wymierzonymi w Kościół katolicki i przekazaniem władzy Brukseli. Czy im się to podobało, czy nie, zapisali się na cały pakiet programowy. W tym właśnie tkwi pogłębiający się dylemat na coraz bardziej liberalnym i niedemokratycznym Zachodzie: głosować na partię, która ma wady i desperacko potrzebuje świeżej krwi, czy też przyjąć pakiet programowy ich przeciwników w całości”.
„Epizod TVP, choć wstrząsający, był wydarzeniem, które polskie społeczeństwo mogło ostatecznie przełknąć” – uważa autor . „Jednak po inwazji na Pałac prezydencki w Polsce i poza nią nastąpiła wyraźna zmiana nastrojów” – zauważa. „Tysiące ludzi zgromadziły się w czwartek w Warszawie w Proteście Wolnych Polaków”.
„Nieoficjalnie w PE uznają, że zachowanie rządu Tuska jest publicznie nie do obrony. „Nie będziemy komentować konkretnych wydarzeń w krajach członkowskich UE” – oznajmił w środę rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer. To dwulicowe twierdzenie organu, który konsekwentnie ingerował w działania polskiego rządu” – komentuje TAC.
„Ne jesteśmy na końcu drogi, jeśli chodzi o praworządność w Polsce” – napisała w czerwcu 2022 r. przewodnicząca Komisji Ursula von der Leyen. „Będziemy nadal egzekwować orzeczenie (w sprawie domniemanych naruszeń praworządności) i stosować kary pieniężne, dopóki Polska się nie zastosuje do zaleceń” – dodała. „Twoje doświadczenie i silne przywiązanie do naszych europejskich wartości będą cenne w budowaniu silniejszej Europy, z korzyścią dla Polaków” – zachwycała się po objęciu stanowiska premiera przez Tuska. Kibicowała mu publicznie, żeby wrócił na stanowisko premiera, gdy PiS był u władzy.
Aby obejść te zastrzeżenia, establishmentowi komentatorzy snują narrację o bezprawiu. Dziennikarka Anne Applebaum, żona polityka KO Radka Sikorskiego, mówiła każdemu, kto chciał słuchać, że wybory w Polsce nie będą ani wolne, ani uczciwe (choć ostatecznie najwyraźniej na tyle sprawiedliwe, aby jej strona objęła władzę). Jan Cienski z „Politico” opisał „europejską wersję Korei Północnej” – wymienia autor.
Powtarzając politologa Pierre’a Manenta, John O’Sullivan zauważa, że „porozumienie centrowego establishmentu w Europie tak naprawdę nie akceptuje „skrajności”, które dążą do władzy. Jeśli jednak to się wydarzy, uważają za uzasadnione wykorzystanie ponadnarodowej władzy prawnej i politycznej w celu ich ograniczenia, a nawet wyparcia tych „skrajności” – konkluduje autor artykułu.
„Ponadnarodowa władza prawna i polityczna Tuska oznacza dla części polskich wyborców, że mają teraz powyborczy wyrzut sumienia. Jest ostrzeżeniem dla krajów europejskich, takich jak Węgry, Słowacja i Holandia, które wybrały rządy antysystemowe. Stanowi także wskazówkę dla Waszyngtonu, gdyby w listopadzie [wybory prezydenckie w USA] jacyś wrogowie demokracji podnieśli głowy” – kończy Michael O’Shea swój tekst na łamach „The American Conservative”.
The American Conservative
Michael O’Shea