Czego trzyma się dach nad amfiteatrem
Dach nad koszalińskim amfiteatrem sprawia wrażenie, jakby sam wisiał w powietrzu. Wygląda jak gigantyczny liść opadły na ziemię. Można odnieść wrażenie, że konstruktor tej unikatowej budowli przezwyciężył siły natury.
Tajemnica lekkości tej konstrukcji tkwi w tzw. przyczółkach umiejscowionych na dwóch przeciwległych końcach dachu (na zdjęciu jeden z nich, od strony ul. Piastowskiej, pokryty artystycznym graffiti). Potężny żelbetowy przyczółek służy do zamocowania końców dwóch wielkich łuków z rur stalowych o rozpiętości 102 m stanowiących główny element nośny konstrukcji dachu. Najciekawsze jest jednak to, co niewidoczne dla oka, schowane pod ziemią. Przyczółki muszą wytrzymać potężny napór konstrukcji i obciążeń naturalnych (wiatr, śnieg, lód – zdarza się, że na dachu zalega 300 ton śniegu). Jednocześnie jednak położone są na wysokich skarpach, co stwarzało zagrożenie przemieszczenia się i obsunięcia. Ten trudny problem konstrukcyjny rozwiązano w ten sposób, że każdy z przyczółków spoczywa i związany jest w jedną całość z podziemną płytą żelbetową, która leży na 44 żelbetowych palach (tzw. palach Franki) o długości 8 m każdy. To właśnie rozwiązanie zapewnia niemal doskonałą stabilność i wytrzymałość konstrukcji.
Dach wiszący nad amfiteatrem został wykonany w 1975 roku. Zaprojektował go prof. Jan Filipkowski z koszalińskiej Wyższej Szkoły Inżynierskiej. Jest niezwykle oryginalną konstrukcją, unikatową w skali Europy. Ma kształt soczewki i powierzchnię zbliżoną do paraboli hiperbolicznej. Nie porwie go podmuch silnego wiatru od spodu. ponieważ od tej strony jest jakby wybrzuszony, z brzegami zagiętymi do góry, nie zadziała więc jak żagiel.
Rozpiętość dachu – 101,8 m długości i 56,8 m szerokości. Łuki nośne z rur mają średnicę ok. 90 cm i są nachylone do poziomu terenu pod kątem ok. 30 stopni. (tr)
Ja naszym gosciom zawsze pokazuje Koszalinski amfiteatr,a w szczegolnosci dach,i mowie to nasza chluba najwiekszy cipsswiata.