Wandal w Koszalinie (zdjęcia)
Niszczy nasze miasto systematycznie. Od lat wyjmujemy z naszych portfeli ostatnie pieniądze, żeby zaspokoić jego żądzę niszczenia. Potulnie i grzecznie wysupłamy ostatni grosik, żeby mógł sobie spokojnie poniszczyć. Prędzej od ust sobie odejmiemy nim przerwiemy mu jego wandalską rozrywkę. Będziemy milczeli jak zaklęci, żeby mu tylko nie popsuć zabawy. Kim jest ta tajemnicza istota? To wandal. Nasz swojski, koszaliński wandal. Święta koszalińska krowa, której nie wolno dotknąć i należy jej schodzić z drogi. Pospolity cham, przed którym drżą ludzie uczciwi i przyzwoici. Czas go docenić.
Mylą się ci, którzy twierdzą, że wandal to jaskiniowiec, żywcem przeniesiony z epoki kamienia łupanego. Wandal to prawdziwy czyścioszek – po jego przejściu nie ma już co zbierać. Niepoważne są zarzuty, jakoby obecność wandala w którymś rejonie miasta, wymagała natychmiastowego wysłania tam ekip remontowych. W rzeczywistości po przejściu wandala nie ma już czego naprawiać. To, nad czym wielki spychacz się mozoli, wandal przesuwa jednym machnięciem reki, to co dźwig podnosi z wielkim trudem, wandal unosi paluszkiem jak piórko. Żaden inżynier nie wynalazł takiego betonu, żaden hutnik nie wytopił takiej stali, żeby wandal sobie z tym nie poradził. Architekci obliczają odporność budowli na huragan i wodę, ale zapominają, że wandal jest żywiołem przewyższającym wszystkie razem wzięte.
WANDAL W KOSZALINIE – czytaj całość
Tylko glupcy,niszcza to na co placa sami,przeciez na te czyny wandali skladamy sie wsztscy ,jak mozna to burzyc.Trudno jak lekarze nic im nie moga doradzia moze tylko Pala da rozum wandalom.
W następnej edycji konkursu Wandal Roku proponuję żeby pierwszą nagroda była rozmowa terapeutyczna z Józkiem Warchołem.