W bydlęcych wagonach na Wschód
Wczesny ranek 10 lutego 1940 roku. Łomotanie do drzwi, przekleństwa enkawudzistów, płacz dzieci, lament kobiet. Tak większość koszalińskich Sybiraków zapamiętała wydarzenia sprzed 65 lat.
Sybiracy powoli odchodzą. Na zebrania przychodzi ich coraz mniej. W koszalińskim Związku Sybiraków rządzą teraz najmłodsi – ci, których wywieziono, kiedy byli jeszcze dziećmi. Trzymają się razem – wspólny los i lata obcowania ze śmiercią wyrobiły w nich hart ducha i odporność na życiowe problemy. Przez długie lata kazano im zapomnieć – nie wolno było wspominać syberyjskich przeżyć, a w dowodach osobistych obok miejsc urodzenia – Wilno, Lwów, Słuck – dopisywano: ZSRR.
W BYDLĘCYCH WAGONACH NA WSCHÓD – cały artykuł.