Sejm 2015 – pojedynek Dawida z Goliatem
Zaledwie jedno ugrupowanie obywatelskie i aż siedem partii politycznych wystartują w październikowych wyborach do Sejmu w okręgu koszalińskim. Wszystkie startujące ugrupowania są za utrzymaniem obecnego systemu politycznego, jedynie Kukiz’15 występuje przeciwko systemowi, dążąc do zmiany ordynacji wyborczej na obywatelską i systemu politycznego na taki, który przywróci polityczną podmiotowość Polakom.
W Okręgu 40 (Koszalin) w wyborach do Sejmu wystartuje 8 komitetów, które wystawią 120 kandydatów. Wśród nich jeden komitet wyborczy wyborców – Kukiz’15 oraz siedem komitetów partii: PO, PiS, Zjednoczona Lewica (SLD+TR+PPS+UP+Zieloni), PSL, Nowoczesna Ryszarda Petru, KORWiN, Partia Razem. Wśród kandydatów jest 70 mężczyzn i 50 kobiet, a średnia wieku wynosi 44 lat. Pełne listy 16 kandydatów (podwójna ilość mandatów) wystawiło sześć partii, dwie partie mają listy niepełne – Nowoczesna Ryszarda Petru i Partia Razem, co zmniejsza ich i tak niewielkie szanse na przekroczenie progu wyborczego. Wszystkie startujące w okręgu koszalińskim ugrupowania obsadziły 41 istniejących okręgów wyborczych w Polsce.
Żeby uczestniczyć w podziale mandatów każde z ugrupowań musi przekroczyć 5 proc. próg wyborczy w skali kraju. Oznacza to, że przy 50 proc. frekwencji wyborczej (15,3 mln głosujących), każde z ugrupowań musi zdobyć ok. 750 tys. głosów w skali kraju, żeby w ogóle uczestniczyć w podziale mandatów. Średnio na okręg daje to 19 tys. głosów. W praktyce jednak, ze względu na zastosowany w tych wyborach przelicznik d’Hondta, który preferuje i uprzywilejowuje największe partie, ilość głosów uprawniająca do uczestnictwa w podziale mandatów będzie jeszcze większa, a rzeczywisty próg wyborczy znacznie wyższy od ustawowego.
Na podstawie wyników wyborów prezydenckich (ostatni rzeczywisty werdykt wyborczy) oraz wyborów parlamentarnych w 2011 roku w okręgu koszalińskim (PO – 4 mandaty, PiS – 2, SLD – 1, Palikot – 1), można przyjąć, że realne szanse na wzięcie mandatów mają tylko trzy ugrupowania: PO, PiS i Kukiz’15. Lewica występuje w tegorocznych wyborach w koalicji (SLD+TR+PPS+UP+Zieloni), co oznacza, że sama podniosła sobie poprzeczkę – próg wyborczy dla koalicji wynosi bowiem 8 procent w skali kraju (przy frekwencji 50 proc. – 1,2 mln głosów, a w rzeczywistości znacznie więcej). Osiągnięcie takiego wyniku wydaje się ponad siły i aktualne możliwości lewicy. Na niekorzyść Zjednoczonej Lewicy działa też pojawienie się Partii Razem, która sama nie mając szans na sukces, zabierze im część głosów lewicowego elektoratu. Praktycznie bez szans w okręgu koszalińskim są pozostałe partie, które albo od 20 lat nie uzyskały w tym okręgu mandatu (PSL), albo znaczących wyników (KORWiN), inne zaś nigdy jeszcze nie uczestniczyły w jakichkolwiek wyborach (Partia Razem, Nowoczesna Ryszarda Petru).
Kukiz’15 jest również jedynym ugrupowaniem antysystemowym, dążącym do zmiany obecnego systemu wyborczego i politycznego. Wbrew temu co twierdzą upartyjnione media, jest to jedyny uczestniczący w wyborach podmiot, posiadające jasny i wyrazisty cel do osiągnięcia – zmianę systemu wyborczego i politycznego na taki, który przywróci bierne prawa wyborcze Polakom, uczyni ich podmiotem polityki i Suwerenem we własnym Kraju, umożliwi wyborcom sprawowanie kontroli nad posłami, rozliczanie ich, a w przypadku sprzeniewierzenia się – odwołanie z funkcji. Pozostałe ugrupowania dążą do zachowania istniejącego w Polsce stanu, szukając swego miejsca w ramach panującego układu politycznego i medialnego. Większość z nich zwyczajowo podnosi kwestie ideologiczne, które jak wiadomo w Polsce są sposobem na omijanie rzeczywistych problemów dotykających społeczeństwo.
Jak zwykle będziemy świadkami bardzo nierównego pojedynku. Z jednej strony wszystkie partie polityczne, które przekroczyły próg 3 proc. poparcia w wyborach, pełnymi garściami czerpiące z budżetu pieniądze i stojąca za nimi potęga systemu, z drugiej – społecznicy wystawiający za własne pieniądze drużynę, pozbawieni jakichkolwiek środków i skazani przez media na niebyt. Warto przypomnieć, że tylko w 2014 roku przyznano subwencje: PO – 17,7 mln zł; PiS – 16,6 mln; SLD – 8,8 mln, Twojemu Ruchowi – 7,5 mln; PSL – 6,4 mln. Ponadto partie, które wprowadzą swoich kandydatów do Sejmu otrzymają zwrot pieniędzy za nakłady poniesione na kampanię wyborczą, mogą więc spokojnie zaciągać kredyty na konto wyborów. Mają one także możnych sponsorów oraz wpływy z nomenklatury (powsadzani z klucza partyjnego na stanowiska państwowe i publiczne). Partie posiadają opłacane z budżetu państwa biura parlamentarne, biura partyjne, przychylność samorządów i całego aparatu samorządowego, etatowych pracowników opłacanych z naszych podatków, pomieszczenia, środki łączności i transportu. Partie wreszcie mają za sobą cała potęgę mediów, nie tylko dzięki pompowanym w nie pieniądzom, ale także z powodu politycznych (media publiczne) i finansowych (media niepubliczne) zależności. Ten złowrogi i korupcyjny mechanizm ujawnił się bardzo wyraźnie w okresie przed referendum 6 września.
Warto o tym wszystkim pamiętać zanim wrzucimy kartkę do urny. Warto pamiętać, że tylko zmiana systemu, a nie przesunięcia w ramach istniejącego, rokuje nadzieję na rzeczywistą zmianę. Los Polski nie spoczywa dziś w rękach potężnych partii, ale małych ruchów społecznych – takich jak Ruch JOW czy Ruch Kukiza – które rzuciły wyzwanie systemowi. Zapowiada się więc pojedynek Dawida z Goliatem, w którym olbrzym i mocarz wcale nie musi być zwycięzcą, a skazany na porażkę, wcale nie musi okazać się przegranym.
Andrzej Hozler
Dawidowi życzę powodzenia. Goliata niech szlag trafi 🙂
jeszcze nie teraz, jeszcze muszą przeżreć następną transzę z uE i jak zadłużą kraj na 100 lat do przodu spakują walizy i wyjadą przez Zaleszczyki a ludność tubylczą zostawia z tymi JOWami niech sobie zarządza masą upadłościową, znaczy się Polską lub tym co po niej pozostanie
Czymam kciuk 🙂
i tu jest prawda,ze male komitety maja przerabane,bo,maja przeciw sobie tez media te polskojezyczne, ktore wspieraja rzadzacych, to widac i czuc.