Premier to ma klawe życie (ale tylko w Polsce, w Wielkie Brytanii już nie)
Jeśli dzisiaj środa to znaczy, że w Izbie Gmin jest dzień „Pytań do Premiera” (Prime Minister’s Questions). Jest to zwyczaj izby niższej parlamentu brytyjskiego, w ramach którego w czasie sesji parlamentu posłowie do Izby Gmin mogą zadawać premierowi pytania bezpośrednio, a premier jest zobowiązany na te pytania odpowiadać osobiście.
Jakkolwiek, nazwa tej praktyki brzmi stosunkowo niewinnie, to w istocie jest to dosyć trudne, trwające ok. 30 minut, ćwiczenie sprawdzające wiedzę i umiejętności premiera. Przede wszystkim, premier musi odpowiadać na pytania, które dotyczą wszelkich dziedzin życia, tych najważniejszych, jak i mających wymiar tylko lokalny, dotyczących całego państwa, jak i pojedynczych obywateli – w zależności od zainteresowań posłów, którym marszałek (Speaker) udzieli głosu. Musi on wykazać się nie tylko merytoryczną wiedzą z wielu dziedzin i refleksem, lecz także umiejętnością zbijania argumentów posłów opozycji, przy czym jej lider ma prawo do zadawania kilku pytań. Premier zasadniczo nie zna treści pytań, lecz ministrowie uprzedzają go jakich pytań należy się spodziewać, gdyż sami otrzymują pytania (interpelacje) od posłów. Pytania zadają również posłowie z partii premiera i bynajmniej nie jest mu łatwiej na nie odpowiadać, gdyż nawet posłowie partii rządzącej chcą wykazać się aktywnością i nie przesadzają z atencją dla swego lidera.
Paweł Kawarski podczas „zjazdu oburzonych” w Stoczni Gdańskiej w marcu 2013 roku.
Sesja Pytań do Premiera jest emitowana na żywo za pośrednictwem strony internetowej Parlamentu oraz internetowych wydań prasy. Ponadto, około 3 godziny po zakończeniu obrad, dostępny jest stenogram pytań i odpowiedzi. Nagranie video i transkrypcja są dostępne w archiwum Parlamentu. Te narzędzia ułatwiają komentowanie i cytowanie poszczególnych wystąpień. Każda sesja Pytań jest przedmiotem komentarzy i debat, a eksperci oraz wyborcy, wskazują na błyskotliwe wypowiedzi oraz na potknięcia lub uniki, które mogą prześladować premiera długo po danej sesji.
Dzięki zapoznaniu się z transmisją, polscy wyborcy mogą stwierdzić na czym polegają niektóre różnice i koloryt obrad parlamentu brytyjskiego i polskiego. Pomijając samą instytucję Prime Minister’s Questions, której w polskim Sejmie brakuje, na podkreślenie zasługuje dynamika komunikacji. Dzięki mikrofonom umieszczonym między ławami, natychmiast po wywołaniu przez Speaker’a poseł zadaje pytanie, nie tracąc czasu na dojście do mównicy, a premier ma zaledwie dwa kroki do mikrofonu. Udzielając odpowiedzi, premier musi często zmagać się ze szmerem dezaprobaty lub okrzykami z obu stron izby, co sprawia, że poza wiedzą merytoryczną musi posiadać zdolność koncentracji i donośny głos. Wreszcie dosyć często premier dziękuje za zadane pytanie lub zwrócenie uwagi na zagadnienie, nawet gdy jest to poseł opozycji, czemu z pewnością sprzyja zwyczaj zwracania się do posłów tytułem czcigodny (honourable).
Nie można przeoczyć faktu, że omawiane wydarzenie – wykraczając poza jego nazwę – jest również doskonałą okazją, aby wyborcy mogli wyrobić sobie zdanie o liderze opozycji. Bezpośrednia wymiana zdań z liderem opozycji jest zazwyczaj politycznie burzliwa i pełna uszczypliwości, lecz przy tym nie pozbawiona uprzejmości. Dzisiaj, Ed Miliband złożył Davidowi Cameronowi życzenia urodzinowe, natomiast główny przedmiot sporu dotyczył odpowiedzialności za podwyżki cen energii w ostatnich latach. Zapowiedź zamrożenia cen energii w latach 2015-2017 wygłoszona ostatnio przez lidera Partii Pracy, stała się dla premiera i lidera Partii Konserwatywnej okazją do riposty: Chce Pan żyć w jakimś marksistowskim świecie, w którym reguluje te rzeczy, lecz Pan potrzebuje podstawowej lekcji z ekonomii. Dzięki interakcjom premiera i lidera opozycji w czasie sesji, obaj są poddawani publicznej ocenie jak wywiązują się ze swoich obowiązków i komu powierzyć stery rządów po kolejnych wyborach. Niestety polscy wyborcy nie mogą być świadkami podobnych pojedynków twarzą w twarz, ponieważ nasi politycy na odpowiednich stanowiskach polemizują ze sobą głównie za pośrednictwem mediów.
To zwyczaje i obowiązki powodują, że życie brytyjskiego premiera jest doprawdy ciężkie. Po wyczerpującej walce o mandat bezpośrednio w okręgu wyborczym, praktycznie stale jest on poddany presji nie tylko wyborców, lecz także posłów z obu stron Parlamentu, nie mówiąc o atakach ze strony opozycji i prasy. Z pewnością Prime Minister nieco zazdrości komfortowej sytuacji polskiego Prezesa Rady Ministrów, który jest wolny od tego typu uciążliwości związanych z pełnieniem swojej funkcji.
Paweł Kawarski
Paweł KAWARSKI – prawnik z Warszawy, uczestnik Ruchu JOW.
Tytuł pochodzi od redakcji koszalin7.pl Tytuł pierwotny: „Wiadomości Westminsterskie nr 2 z 09.10.2013”.