Który skrzywdziłeś człowieka prostego…
Czy można być zadowolonym z tego, że odmówiło się pomocy biednemu, schorowanemu człowiekowi w podeszłym wieku? Niestety tak. Jan Filip Libicki, senator milioner z PO, chwali się w internecie, że to on nie zgodził się na ustawę, która dawała emerytom darmowe leki – pisze „Super Express”. Portale internetowe zamieszczają zdjęcia zadowolonego z siebie senatora trzymającego tabliczkę z napisem: „Panie i Panowie senatorowie obsługiwani są poza kolejnością”.
„Mówię wprost: To ja zabrałem leki emerytom” – pisze pan senator, który później będzie się tłumaczył, że napisał to w ferworze polemiki z posłem PiS, i że generalnie wolałby te pieniądze przeznaczyć na wojsko niż na emerytów. Mało eleganckie zachowanie Libickiego, który jest osobą niepełnosprawną ruchowo (porusza się na wózku inwalidzkim) wywołało jeszcze mniej eleganckie komentarze internautów: „za co się odgrywasz kaleko?”, „oby ci się pogorszyło gnido”, „żeby ci ta łysa pała odpadła”.
W zasadzie, Libicki nie musi się nazywać Libicki, nie musi nawet siedzieć na wózku inwalidzkim. Polacy coraz częściej skłonni są mówić to samo o wszystkich politykach – wyobcowana, syta, arogancka, bezczelna i tupeciarska klasa próżniacza, z gębami przepełnionymi „obywatelskością”, „sprawiedliwością”, „lewicowością”.
„Jeśli ktoś uważa, że ta decyzja powinna być inna” – odważnie powiada senator – „to w przyszłym roku ma kartkę wyborczą i może za jej pomocą zmienić mnie na osobę, która będzie podejmowała inne decyzje”. Parlamentarzysta próbuje więc sugerować, że w Polsce wyborca ma wolność wyboru i nie musi następnym razem wybrać Libickiego. Może z olimpijskim, czy raczej paraolimpijskim spokojem prawić takie rzeczy i grać na nosie społeczeństwu, ponieważ doskonale wie, że jego powodzenie w wyborach zależy od wodza partyjnego, w tym przypadku wodza PO, a nie od wyborców.
Nieco inny problem pojawił się w Szczecinie. Przystanki przy dworcu kolejowym w tym mieście oblegane są przez bezdomnych. Taki bezdomny, często nieumyty, brzydko pachnący, nietrzeźwy, tylko czyha na to, żeby wyciągnąć się na tej ławce jak długi i zasnąć snem sprawiedliwego. Długo dumali nad tym urzędnicy miejscy, aż wreszcie wymyślili, a raczej podpatrzyli u Niemców – specjalną ławkę, pochyloną pod kątem 45 stopni, na której „wylegiwać” się nie można. Gdyby bezdomny chciał się na niej położyć, to za każdym razem – bardzo śmieszne! – spadnie na glebę jak worek kartofli.
Nie szkodzi, że bezdomnemu w Niemczech jest znacznie łatwiej utrzymać się przy życiu, niż bezdomnemu w Polsce. Urzędników to nie obchodzi, skoro jeździmy takimi samymi Audi i Mercedesami jak nasi niemieccy koledzy, rozumują, to nie różnimy się niczym i możemy stosować takie same rozwiązania jak oni. Zresztą, zyska miasto, bo takie ławki i podobne konstrukcje „mają bardzo oryginalny design, mogą stylowo nawiązywać do innych mebli miejskich”.
„Pomagając osobom wyłudzającym pieniądze na ulicy, przyczyniamy się do rozwoju żebractwa” – ogłosiło stowarzyszenie Horyzont ze Słupska, inicjując akcję wspieraną przez słupski magistrat, zapewne także finansowo. Przyczyna? Wśród żebraków bywają oszuści, w związku z czym każda złotówka wręczona żebrakowi czy bezdomnemu, powinna być poprzedzona solidnym śledztwem w celu ustalenia faktycznej sytuacji finansowej. „Wielu ludzi niesłusznie utożsamia pomoc z drobnym datkiem” – podkreślają działacze Horyzontu. Należy więc ludzi oduczyć tych – o zgrozo! – ludzkich gestów. I Horyzont wie jak to zrobić.
A swoją drogą, wyłudzenie złotówki przez żebraka wydaje się dość prymitywnym sposobem zarobkowania w porównaniu z finezją, jaka towarzyszy wywalaniu pieniędzy w błoto przez pomysłowych urzędników, zapobiegliwych polityków i twórczych aktywistów „czwartego sektora”. Najpierw dotuje się milionami telewizyjną akcję Jerzego Owsiaka (czas antenowy), która ma upowszechniać postawy altruistyczne, by za chwilę dotować akcje oduczające altruizmu. Ta urzędnicza schizofrenia ma jednak swoja wewnętrzna logikę – jedni urzędnicy namawiają, drudzy zniechęcają, co oznacza, że zawsze będą mieli zajęcie.
Zadowolona z siebie klasa polityczna, trafnie nazwana kiedyś przez znającego się na rzeczy premiera Donalda Tuska „klasą próżniaczą”, hucznie obchodziła w tym roku okrągłe rocznice „polskiej wolności” (wybory czerwcowe z 1989 roku) oraz Sierpnia 1980. Trzecia Rzeczypospolita, państwo należące do politycznej oligarchii, ufundowana została na proteście ludzi biednych, wykluczonych, bezbronnych, poniżanych, bitych – ludzi bez prawa głosu. Kwintesencją procesów historycznych, które wyniosły do władzy partyjną oligarchię, jest wiersz Czesława Miłosza, którego fragment widnieje na gdańskim Pomniku Poległych Stoczniowców 1970.
Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając,
Gromadę błaznów koło siebie mając
Na pomieszanie dobrego i złego …
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta.
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.
Tadeusz Rogowski
cała prawda
Pomnik oddadzą niedługo do muzeum lub wyrzucą gdzieś do parku