Konwencja antyprzemocowa – kohabitacja prawa i oszukaństwa
Polski Sejm, nie pochodzący z wyborów demokratycznych, trudno bowiem za takie uznać mechanizm mianowania posłów przez liderów partyjnych, decydujących o umieszczeniu na liście kandydata w odpowiedniej kolejnośc- tzw. jedynki, przy jednoczesnym odebraniu Polakom biernego prawa wyborczego (możliwości kandydowania). dokonał zamachu na polską rodzinę, i tak już osłabioną bezrobociem, brakiem perspektyw, masową emigracją, niespotykanym w Europie fiskalizmem. W piątek 6 lutego, Sejm pozwolił prezydentowi RP na ratyfikację konwencji antyprzemocowej. W ładnie brzmiącym opakowaniu (przeciwdziałanie przemocy wobec kobiet), boczną furtką wprowadzono zapisy uderzające w polską rodzinę (ideologia gender, tzw. płeć społeczno-kulturowa, czyli decydowanie o tym, czy jest się mężczyzną czy kobietą). W Polsce ideologie oparte na płciowości człowieka, nie cieszą się popularnością, postanowiono więc wpuszczać te rozwiązania na raty, tylnymi drzwiami. Tym samym złamano starą łacińską zasadę prawną Ius et fraus numquam cohabitant – Prawo i oszukaństwo nie mogą współistnieć.
Za głosowało 254 posłów, przeciwko było 175, wstrzymało się 8. Jak głosowali posłowie z koszalińskiego okręgu wyborczego Nr 40? Stanisław Gawłowski (PO, Koszalin) – był za ratyfikacją Konwencji, Marek Hok (PO, Kołobrzeg, urodzony w Koszalinie) – za, Wiesław Suchowiejko (PO, Szczecinek) – wstrzymał się, Paweł Suski (PO, Wałcz) – za. Jak widać tylko jeden poseł z okręgu koszalińskiego wchodzący w skład koalicji rządzącej nie poparł zamiaru wprowadzania tylną furtką obcych polskiej kulturze i tradycji rozwiązań deprawacyjnych. Za głosował także poseł Twojego Ruchu (Palikota), Andrzej Lewandowski (Darłowo) oraz poseł SLD Stanisław Wziątek (Połczyn Zdrój). Przeciw zgodzie na ratyfikację konwencji byli dwaj posłowie PiS: Czesław Hoc (Kołobrzeg) i Stefan Strzałkowski (Białogard).
Niemiecki podręcznik dla dzieci promujący homoseksualizm. Źródło: Blogmedia24.pl
Konwencja stanowi przykład złowieszczego pomieszania elementów niewątpliwie słusznych i służących dobru społecznemu, z elementami ideologizacji i instrumentalnego wykorzystania prawa dla przeforsowania obowiązującego w Unii Europejskiej wzorca politycznej i ideologicznej poprawności. Na przykład, Art. 4 Konwencji nakazuje, aby wprowadzić przepisy karne za „niepożądane zachowania werbalne, niewerbalne lub fizyczne o charakterze seksualnym, których celem lub skutkiem jest naruszenie godności osoby”, co jest postulatem słusznym, jednocześnie jednak zaznacza, żeby przepisy te były ustanawiane bez jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu zarówno na płeć, płeć społeczno-kulturową, jak i na tożsamość płciową. Co to oznacza? Po pierwsze, do polskiego obiegu prawnego wprowadza się pojęcie „płci społeczno-kulturowej”, czyli uzgadniania płci na żądanie. Po drugie, otwiera pole do nieograniczonej propagandy homoseksualnej i ostentacyjnej obecności tych środowisk w przestrzeni społeczno-politycznej. Także w szkołach, a może nawet w przedszkolach.
Autorzy Konwencji nie diagnozują realnych źródeł przemocy. Nie widzą ich w uzależnieniach, w seksualizacji i brutalizacji życia, ale w normalnej rodzinie, która rzekomo powiela szkodliwe stereotypy, w tradycyjnym wychowaniu, w religii i kulturze. Wszystko ma zostać poddane redefinicji i reedukacji. Art. 12.1 mówi: „Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorach zachowań kobiet i mężczyzn, w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn”.
Art. 14. Konwencji daje zielone światło dla zideologizowania i wprowadzenia rewolucyjnych zmian w edukacji. „Strony podejmują działania konieczne do wprowadzenia do oficjalnych programów nauczania na wszystkich poziomach edukacji materiałów szkoleniowych (…) dotyczących równouprawnienia kobiet i mężczyzn, niestereotypowych ról przypisanych płciom, wzajemnego szacunku…”. Kto będzie decydował o tym, na czym polegają „niestereotypowe role przypisane płciom”?
Art. 12 ukazuje zwyczaje, tradycję i religię, czyli to wszystko co jest ostoją polskości i pozwoliło przetrwać nam totalitaryzmy, jako zagrożenia. „Strony gwarantują, że kultura, zwyczaje, religia, tradycja czy tzw. „honor” nie będą uznawane za usprawiedliwienie dla wszelkich aktów przemocy objętych zakresem niniejszej Konwencji”. Proszę zwrócić uwagę, „tak zwany honor”, to znaczy honoru już nie ma, jest puste słowo, które nic nie znaczy. Czy słowo „honor” będzie musiało zniknąć ze sztandarów wojskowych?
W sprawie Konwencji wystosowały apel znane z publicznej działalności kobiety, m.in. prof. Jadwiga Staniszkis, prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska, aktorki Joanna Szczepkowska i Dominika Figurska, dziennikarki: „Konwencja Rady Europy wykorzystuje realny problem, jakim jest dramat kobiet doświadczających przemocy, by forsować radykalną ideologię walki płci, niemającą nic wspólnego z dobrem kobiet. Konwencja RE zobowiązuje państwa do pojmowania przemocy w ideologiczny sposób – jako zjawiska wynikającego z tradycji i zwyczajów. Według Konwencji to właśnie istnienie różnic w wyrażaniu kobiecości i męskości jest powodem przemocy. Konwencja służyć będzie nie walce z przemocą, ale walce z rodziną. Powinna więc być nazywana nie konwencją antyprzemocową, ale konwencją antyrodzinną„.
Głos zajął również Episkopat Polski, ustami swego rzecznika, ks. Józefa Klocha:
Decyzja posłów głosujących za przyjęciem ustawy o ratyfikacji Konwencji CAHVIO jest sygnałem, że nie jest dla nich priorytetem dobro małżeństwa, rodziny i przyszłość demograficzna Polski.
Konferencja Episkopatu Polski podkreśla raz jeszcze, że przemoc stosowana wobec kogokolwiek jest sprzeczna z zasadami wiary chrześcijańskiej i powinna być eliminowana z relacji międzyludzkich. Jednak Konwencja nie wnosi żadnych nowych rozwiązań prawnych przeciwdziałających przemocy. Wiąże natomiast zjawisko przemocy z tradycją, kulturą, religią i rodziną, a nie z błędami czy słabościami konkretnych ludzi.
Konferencja Episkopatu raz jeszcze przypomina, że Konwencja ogranicza suwerenne kompetencje Polski w sprawach etyki i ochrony rodziny przez nadanie uprawnień kontrolnych pozbawionemu jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej komitetowi tzw. ekspertów (GREVIO), który będzie określał, jakie standardy w polityce prawnej, edukacyjnej i wychowawczej ma realizować Polska oraz rozliczać nasz kraj z opieszałości w zmianie wciąż jeszcze obecnego tradycyjnego modelu społeczeństwa.
Ks. dr hab. Józef Kloch
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski
Opracowanie: Andrzej Hozler
Koszalin
W mętnej wodzie najlepiej ryby się łowi. Nie udało się wprowadzić „płci społeczno-kulturowej” w normalnym trybie prawnym, więc należy zamącić, choćby kosztem utraty przez obywateli szacunku dla prawa.
Psują obyczaje i psują prawo. Sejm ekspozyturą obcych interesów w Polsce!
[quote]Stanisław Gawłowski (PO, Koszalin) – był za ratyfikacją Konwencji, Marek Hok (PO, Kołobrzeg, urodzony w Koszalinie) – za, Wiesław Suchowiejko (PO, Szczecinek) – wstrzymał się, Paweł Suski (PO, Wałcz) – za.[/quote]
W Koszalinie Platforma Obywatelska odgrywa rolę „prorodzinnych”, w Warszawie tłamsi i osłabia rodzinę. Typowa dla tej partii hipokryzja i zakłamanie. Partia rządząca Polską to zbiorowisko pospolitych oszustów!