Jan Paweł II w Koszalinie – homilia i przemówienia
Od Koszalina rozpoczął Jan Paweł II w 1991 roku czwartą podróż do Polski, ale pierwszą do Polski nowej, jak to określił do „suwerennego narodu i społeczeństwa”. Hasło pielgrzymki „Bogu dziękujcie, Ducha nie gaście”, wyrażało wszystko, co papież chciał przekazać Polakom u progu niepodległości – radość z odzyskanej wolności, ale także niepokój o przyszłość, o sposób jej zagospodarowania.
Zbiór papieskich wypowiedzi zawiera dziesięć tekstów, bez których znajomości nie można w pełni zrozumieć sensu papieskiej obecności w Polsce i w Koszalinie w 1991 roku. Podczas trwającego dobę pobytu w naszym mieście Jan Paweł II wygłosił jedną homilię, niezwykle ważną, omawiającą Dekalog Dziesięć Przykazań Bożych, które przyjęte przez chrześcijaństwo są fundamentem etycznym cywilizacji zachodniej.
Papież wygłosił również trzy przemówienia – powitalne na lotnisku, podczas ceremonii poświęcenia budynku seminarium duchownego oraz na lotnisku w Zegrzu, podczas spotkania z Wojskiem Polskim. Oprócz wypowiedzi oficjalnych niezwykłą wartość mają także rozważania papieskie, podejmowane zwykle już po zakończeniu sakralnej części spotkania – końcowe pozdrowienie zgromadzonych na Mszy świętej przy kościele Ducha Świętego oraz po zakończeniu modlitwy różańcowej w koszalińskiej katedrze.
Zbiór zawiera również wystąpienia innych osobistości – wygłoszone na lotnisku w Koszalinie-Zegrzu przemówienia powitalne Lecha Wałęsy oraz kardynała Józefa Glempa, powitanie Jana Pawła II przez biskupa Ignacego Jeża podczas Mszy świętej przy kościele Ducha Świętego, a także przemówienie biskupa polowego Wojska Polskiego Sławoja L. Głódzia na spotkaniu z Wojskiem Polskim.
- JAN PAWEŁ II – NIECH ZSTĄPI DUCH TWÓJ I ODNOWI OBLICZE TEJ ZIEMI (Przemówienie powitalne na lotnisku w Koszalinie)
- Przemówienie Prezydenta RP Lecha Wałęsy (Przemówienie na lotnisku w Koszalinie)
- Przemówienie Prymasa Polski kard. Józefa Glempa (Przemówienie na lotnisku w Koszalinie)
- JAN PAWEŁ II – BĄDŹCIE MOCNI DUCHEM, KOCHAJCIE BOGA I LUDZI (Przemówienie podczas ceremonii poświęcenia budynku wyższego seminarium diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej)
- JAN PAWEŁ II – NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ (Homilia podczas Mszy św. odprawionej przy kościele Ducha Świętego)
- JAN PAWEŁ II – RADOŚĆ WSPÓLNEJ MODLITWY (Pozdrowienie zgromadzonych przed końcowym błogosławieństwem)
- Przemówienie ordynariusza diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, bpa Ignacego Jeża(Przemówienie powitalne podczas Mszy św. odprawionej przy kościele Ducha Świętego)
- JAN PAWEŁ II – WŁĄCZENI W KOMUNIĘ KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO (Modlitwa różańcowa transmitowana przez Radio Watykańskie)
- JAN PAWEŁ II – TO SPOTKANIE JEST ZNAKIEM „NOWEGO POCZĄTKU” (Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Wojskiem Polskim)
- Przemówienie biskupa polowego Wojska Polskiego Sławoja L. Głódzia(Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Wojskiem Polskim)
JAN PAWEŁ II – NIECH ZSTĄPI DUCH TWÓJ I ODNOWI OBLICZE TEJ ZIEMI
(Przemówienie powitalne na lotnisku w Koszalinie)
Czwartą podróż do Polski Papież rozpoczął od Koszalina. Na miejscowym lotnisku gościa powitali kard. Józef Glemp, Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski, biskup diecezji koszalińskiej Ignacy Jeż, prezydent RP Lech Wałęsa z małżonką, premier Jan Krzysztof Bielecki, korpus dyplomatyczny i Episkopat Polski oraz inne osobistości. Po wysłuchaniu powitalnych przemówień prezydenta RP i Prymasa zabrał głos Ojciec Święty.
Panie Prezydencie Rzeczypospolitej!
Księże Prymasie.
1. W słowach waszego powitania usłyszałem znowu głos mojej Ojczyzny. Jest to głos nowy. Daje on świadectwo Rzeczypospolitej suwerennego narodu i społeczeństwa. Przez wiele lat czekaliśmy na to, aby ten głos mógł zabrzmieć w całej swojej autentyczności, aby stał się wyrazem historycznego urzeczywistnienia tego, co tak wiele kosztowało wysiłków i ofiar.
Pozwólcie, że odpowiadając na wasze słowa, złożę zarazem hołd tym wszystkim synom i córkom naszej Ojczyzny, którzy dla tej wielkiej sprawy nie szczędzili siebie. Trzeba by otworzyć wielką księgę dziejów, poczynając od 1 września 1939 r., aby ich wszystkich tutaj przywołać. Księga pamięci, która się nie przedawnia. Zapis heroizmu. Dziedzictwo niezniszczalne. „Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga” (Mdr 3,1).
2. Miejsce, na którym się spotykamy u początku mojej czwartej z kolei papieskiej pielgrzymki do Ojczyzny, ma wymowę szczególną. Stajemy tutaj wobec jakiegoś istotnego fragmentu naszych dziejów, u samych tychże dziejów początku. Miasto Kołobrzeg wiąże się z doniosłymi wydarzeniami roku tysięcznego.
Trudno mi nie przypomnieć tych wydarzeń, które wiążą się z imieniem Bolesława Chrobrego, pierwszego władcy Polski ozdobionego królewską koroną. To on właśnie – syn i następca Mieszka – obrysowując kształt piastowskiego państwa, uwydatnił tę ziemię i ten gród: Kołobrzeg.
Stało się to na przedłużeniu Chrztu, jaki Polska przyjęła w 966 r., w osobie swego pierwszego historycznego władcy.
Stało się to jako owoc wieńczący apostolską misję Wojciecha, biskupa Pragi, syna pobratymczego narodu czeskiego. Misjonarz legł pod mieczem pogańskich Prusów u brzegów Bałtyku w r. 997. U grobu męczennika w Gnieźnie miał miejsce historyczny zjazd, w którym cesarz Otto III oraz legat papieża Sylwestra n potwierdzili pierwszą na ziemiach polskich metropolię jako owoc starań Bolesława.
Metropolia gnieźnieńska stała się fundamentem organizacji – nie tylko Kościoła, ale i piastowskiego państwa. Fundament ten przetrwał dotąd: z górą tysiąc lat. Obok Krakowa i Wrocławia (i obok Poznania, gdzie biskupstwo istniało od czasów Chrztu) do tej fundamentalnej struktury wszedł wówczas – w r. 1000 – również Kołobrzeg.
Niech to przypomnienie z dalekiej przeszłości narodów leżących w centrum Europy stanie się dziś na nowo życzeniem i zapowiedzią europejskiej przyszłości u progu nowego tysiąclecia. Niech duch cesarza Ottona i króla Bolesława związany – przez pamięć świętego Wojciecha – związany wzajemnym braterstwem i poszanowaniem powróci do naszych dziejów jako kamień węgielny pokoju i współpracy.
3. Panie prezydencie! Księże Prymasie! Wszyscy czcigodni uczestnicy tego spotkania – panie i panowie! Wszyscy moi bracia w posługiwaniu biskupim i kapłańskim! Już w czasie mojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny przed czterema laty dane mi było nawiedzić Wybrzeże Bałtyku, w szczególności Szczecin i Gdańsk. Nawiedziny te pozostają wciąż w mojej pamięci. Dziś wracam do nich, gdyż stały się jak gdyby zapowiedzią doniosłych i przełomowych wydarzeń, jakie w ciągu czterech lat miały się dokonać nie tylko w Polsce, ale także wśród naszych sąsiadów w całej Europie Środkowej, a także na europejskim Wschodzie.
Wydarzenia te dokonały się, ale w jakimś wymiarze nadal się dokonują. Jest to olbrzymi dziejowy proces o wielorakim charakterze. Upadek totalitaryzmu. Przemiana systemów społeczno-politycznych i społeczno-ekonomicznych, w których centrum znajduje się każdy człowiek jako podmiot współstanowiący o wspólnym dobru w imię obiektywnych praw obywatelskiego współżycia. W osobie pana Lecha Wałęsy jako pierwszego prezydenta III Rzeczypospolitej witam i pozdrawiam wszystkich rodaków, zamieszkujących moją ziemię ojczystą od Bałtyku do Karpat, od wschodu na zachód – wszystkich: każdą i każdego pozdrawiam chrześcijańskim pocałunkiem pokoju.
Raduję się z tego wielkiego dobra, jakie się stało i wciąż się dokonuje w mojej Ojczyźnie. Serdecznym moim pragnieniem jest głosić pokój moim rodakom. Ten pokój, który umniejsza zwątpienie, przywraca zgodę i pobudza do miłości.
Jest to ten pokój, który daje Chrystus – i który pragnę w imię Chrystusa przynieść przez moją pasterską posługę na ziemi ojczystej. W braterskim zespoleniu z Episkopatem Polski, któremu – zgodnie z tysiącletnią tradycją – przewodzi Prymas: arcybiskup gnieźnieński.
4. Wszystkich proszę, aby na szlaku tej mojej papieskiej pielgrzymki wspierali mnie modlitwą. Niech wstawiennictwo Bogarodzicy i naszych świętych Patronów wyjedna nam światło i moc Ducha Prawdy.
„Niech zstąpi Duch Twój…. I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi.” Tak modliłem się podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny na placu Zwycięstwa w Warszawie (2 czerwca 1979 r.). Dziś powtarzam to wołanie u początku nowego okresu dziejów Polski: „niech zstąpi Duch Twój i odnowi ziemię”. Niech odnowi! Bardzo potrzebuje odnowy ta ziemia: odnowy w mocy Ducha Prawdy, albowiem „Duch (sam) przychodzi z pomocą naszej słabości” (Rz 8, 26).
Przemówienie Prezydenta RP Lecha Wałęsy
(Przemówienie powitalne na lotnisku w Koszalinie)
Wasza Świątobliwość!
Przepełnia nas wzruszenie i radość, bo oto zaczęła się IV pielgrzymka Ojca Świętego do Polski.
Jako Prezydent III Rzeczypospolitej pragnę wyrazić Jego Świątobliwości głęboką wdzięczność za współudział w tworzeniu dobra, któremu na imię Polska. Wolna Ojczyzna to także plon Twego siewu. Bez Twojej pracy i modlitwy „o odnowę oblicza tej ziemi” nie byłoby „Solidarności”. Nie byłoby polskiego Sierpnia i zwycięstwa wolności.
W Twojej misji wobec ojczystego kraju znajdują potwierdzenie słowa z Ewangelii św. Jana o Chrystusie, który „umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował”. Tej miłości jesteśmy ciągle spragnieni i o tę miłość nadal prosimy.
Ojcze Święty! Byłeś i jesteś symbolem ducha tego narodu. Narodu, który nigdy nie pogodził się z systemem zniewolenia. Dzisiaj nie musimy już walczyć. Uczymy się pracować dla wolnej ojczyzny. Nauka ta jest trudna. Dlatego nadal pragniemy czerpać z Twojej mądrości. Z mądrości Kościoła, który tak wiele dał Polsce.
Aby proces demokratyzacji był rzetelny i dogłębny, musi dotyczyć nie tylko przebudowy państwa i jego struktur. Musi też sięgnąć wnętrza człowieka.
Przemiany, jakie dokonały się w naszym kraju, były dziełem milionów ludzi. O tych ludziach, którzy swoim wysiłkiem zmienili oblicze naszej Ojczyzny, nigdy nie można zapominać. Gdy jest tak ciężko, gdy na efekty wolności w gospodarce trzeba jeszcze trochę poczekać – jest im szczególnie trudno. Zwycięstwo wolności i normalności musi przynieść i przyniesie efekty.
Tworzymy nową rzeczywistość. Zmierzamy do Europy, Europy zjednoczonej. Pragniemy dobrych stosunków ze wszystkimi sąsiadami. Budujemy demokrację i zdrową gospodarkę. Nie zrezygnujemy jednak z wartości, które składają się na naszą narodową tożsamość. Z przywiązania do wiary chrześcijańskiej, do tradycji katolickiej. Z dorobku Zachodu będziemy przejmować to, co wzbogaca naszą kulturę, co przyczynia się do rozwoju człowieka.
Europa to także Wschód. W warunkach wolności pragniemy przyczyniać się do integracji z Europą naszych wschodnich sąsiadów. Być czynnikiem spajającym, a nie dzielącym. Tak pojmujemy demokratyczny, uniwersalny etos „Solidarności”. Tak rozumiemy odpowiedzialność za nasz kontynent.
Ojcze Święty! Witamy w Twojej osobie nie tylko „Papieża praw człowieka”, ale też „Papieża chrześcijańskich i obywatelskich obowiązków”. Ten wymiar katechezy nabiera szczególnego znaczenia, kiedy podjęliśmy wysiłek stopniowego odbudowania całego polskiego życia. Musimy przezwyciężyć nie tylko kryzys społeczno-ekonomiczny, ale także kryzys moralny. Nie jest to możliwe bez szacunku obywateli dla demokratycznych instytucji państwa, bez poczucia odpowiedzialności i jedności wokół polskiej racji stanu.
Wszyscy musimy uczyć się demokracji. Działać tak, aby łączyć. Kościół wraca do wypełniania swych funkcji wychowawczych w życiu publicznym. Możliwe staje się to, co było dotąd zakazane. Istnieją wielkie obszary naszego życia zaniedbane pod względem moralnym. Na nich między innymi powinien spotykać się wysiłek demokratycznego państwa i Kościoła katolickiego. Działając wspólnie możemy osiągnąć naprawdę wiele.
Wasza Świątobliwość! Jestem przekonany, że rozpoczynająca się pielgrzymka, której hasłem jest „Bogu dziękujcie – ducha nie gaście”, będzie świętem dla milionów Polaków. Świętem radości i wolności, których źródłem dla człowieka wierzącego – jest Pan Bóg. Będzie też czasem refleksji nad treściami „obywatelskiej” katechezy Waszej Świątobliwości.
Na zakończenie niech mi wolno będzie przytoczyć słowa Waszej Świątobliwości wygłoszone na ojczystej ziemi: „Tutaj zawsze byliśmy wolni. Tutaj też nauczyliśmy się podstawowej prawdy o wolności narodu: naród ginie, gdy znieprawia swego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza”.
Ty, Ojcze Święty, możesz pomóc nam w tym oczyszczeniu. Klucze Ojczyzny są w Twoich rękach.
Szczęść Boże!
Przemówienie Prymasa Polski kard. Józefa Glempa
(Przemówienie powitalne na lotnisku w Koszalinie)
Umiłowany Ojcze Święty!
Kościół w Polsce witając Następcę św. Piotra na pomorskiej ziemi przepełniony jest uczuciami radości. Cieszymy się wszyscy, że znów do swoich rodaków przybywa Jan Paweł II, aby ich „umacniać w wierze”. Za przyjęcie zaproszenia wyrażamy wdzięczność. Wyrażą ją nie słowa, ale modlitwa wydobywająca się ze wspólnoty Kościoła i czyny zrodzone z wiary.
Oto znów nadbałtycka ziemia! Kraina Gryfitów, do której w XII stuleciu, aby ją ewangelizować, wyruszył z Gniezna św. Otton z Bambergu, naśladując misyjne dzieło św. Wojciecha. Ojcze Święty, przybywasz w apostolskiej służbie od grobu pierwszego Papieża, Piotra, który z Rzymu pisał do wyznawców Chrystusa: „Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia (…). Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń” (1 P 1, 5-6). Witając Ciebie, rozpoczynającego pielgrzymkę w Polsce od ziemi pomorskiej, wyrażamy Ci naszą miłość właśnie dlatego, że dzielisz z nami różnorakie doświadczenia. Nie możemy nie pamiętać poprzednich trzech pielgrzymowań. Każde przypadało na inny okres doświadczeń, a każdemu towarzyszyła radość, rodzona z wiary, nadziei i miłości.
Przybywasz, Ojcze Święty, do wolnej Polski. Więzy błędnego systemu, jaki przedtem panował, były kruche i pękły szybko. Pozostają jeszcze więzy naszej słabości, które są na tyle silne, że trudniej z nimi walczyć. Nie mniej śmiało podejmujemy program moralnej odnowy. Obok nurtu kościelnego, który stoi najbliżej ludzkich serc i sumień i który poucza za św. Pawłem: „Zapuśćcie w Jezusie Chrystusie korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze (…), pełni wdzięczności. Baczcie, aby was kto nie zagarnął w niewolę” (Kol 2, 7-8), stoją otworem inne dziedziny życia: kultura, gospodarka, polityka, w której nasi bracia, w wielkim trudzie i mozole, szukają nowych dróg. Przestudiowaliśmy encyklikę Centesimus annus, w której czytamy: „Konieczna jest cierpliwa odbudowa materialna i moralna, podczas gdy tymczasem wyczerpane długotrwałymi wyrzeczeniami narody domagają się od rządzących natychmiastowych i namacalnych rezultatów: dobrobytu i odpowiedniego zaspokojenia ich słusznych aspiracji” (n. 27).
Prosimy Boga o cierpliwą, ale skuteczną odbudowę moralną i pragniemy, aby zaczynała się od naszych rodzin. To pragnienie odbudowy dziedziny moralnej będziesz, Ojcze Święty, dostrzegał w każdym polskim mieście: przy Bałtyku, wzdłuż wschodniej i północnej granicy Polski i w centralnie położonym Mazowszu.
Będziemy dziękować wspólnie Bogu razem z Maryją za „wielkie rzeczy, które uczynił Wszechmogący” (Łk 1, 49). Nie moglibyśmy tego dziękczynienia wyrazić bez Ciebie, nasz kochany i czcigodny Bracie. Wiemy, że dziękując można także skutecznie prosić. Będziemy prosić Chrystusa, aby zsyłał nam swego Ducha: Ducha rady i męstwa, byśmy nie gasili naszego ducha.
Wolna Polska to także nowa Polska, a pośród niej ten sam Kościół pielgrzymujący przez kraje i przez wieki. Włączamy się w to pielgrzymowanie Kościoła przez Polskę z Tobą, Ojcze Święty. Błogosław nam.
JAN PAWEŁ II – BĄDŹCIE MOCNI DUCHEM, KOCHAJCIE BOGA I LUDZI
(Przemówienie podczas ceremonii poświęcenia budynku wyższego seminarium diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej)
Z lotniska Ojciec Święty udał się do nowo wzniesionego budynku seminarium diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Przed dokonaniem poświęcenia budynku przemówił do zgromadzonych w kaplicy 124 alumnów oraz ok. 30 profesorów i wychowawców.
1. „Sobór święty, wiedząc dobrze, iż upragniona odnowa całego Kościoła zależy w dużej mierze od posługi kapłanów ożywionych duchem Chrystusowym, podkreśla olbrzymie znaczenie formacji kapłańskiej, podaje też pewne podstawowe jej zasady celem potwierdzenia norm wypróbowanych już wiekową praktyką oraz uzupełnia je nowymi” (Optatam totius, Wstęp).
Odczytuję powyższy tekst, ustęp stanowiący wprowadzenie do soborowego Dekretu Optatam totius poświęconego formacji kapłańskiej, a w ramach tego szerszego zagadnienia – seminariom duchownym. Ten soborowy temat, po czterystu latach doświadczeń, jakie upłynęły od historycznej decyzji wcześniejszego Soboru, mianowicie Trydenckiego, posiada w każdym pokoleniu tak samo doniosłe – a zarazem wciąż nowe znaczenie. Potwierdzeniem tego niech będzie fakt, że po dwudziestu pięciu latach od zakończenia Vaticanum II i od uchwalenia Dekretu Optatam totius Synod Biskupów na swojej zwyczajnej sesji w jesieni roku ubiegłego ponownie zajął się tematem formacji kapłańskiej. Propozycje Synodu stanowią zrąb odnośnego dokumentu, który wkrótce się ukaże.
2. Patronem waszego seminarium jest św. Jan Kanty, Jan z Kęt. Wasz biskup przypomniał mi niedawno, że przed laty podarowałem mu czcigodne relikwie tego świętego. Wówczas to wasz biskup, biskup Ignacy ze smutkiem mi powiedział, że nie posiada własnego seminarium. – Będziesz je miał – pocieszyłem go. I dzisiaj ma już diecezja koszalińsko-kołobrzeska własne seminarium. Deo gratias!
Św. Jan Kanty, wielki profesor uniwersytetu krakowskiego, teolog, duszpasterz i opiekun ubogich, niech czuwa nad tym domem studiów, domem pracy nad sobą, modlitwy, ćwiczenia w życiu we wspólnocie i solidarności.
3. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak doniosłe jest znaczenie seminarium duchownego w życiu każdego Kościoła. I dlatego też pragnę wyrazić radość, że u początku moich obecnych odwiedzin na ojczystej ziemi dane mi jest poświęcić seminarium diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Raduję się wspólną radością was wszystkich, którzy jesteście ludem Bożym tego Kościoła nad Bałtykiem – Kościoła, który nawiązuje do tradycji biskupstwa w Kołobrzegu sprzed tysiąca prawie lat. Raduję się twoją radością, drogi bracie, biskupie Ignacy. Dane mi było przed dwudziestu pięciu laty być świadkiem i uczestnikiem nowego początku tego prastarego biskupstwa. Dziś mogę uczestniczyć w poświęceniu seminarium, które Sobór – za całą Tradycją – określa jako Pupilla oculi biskupa i jego Kościoła.
Raduję się także radością waszą, przełożeni, profesorowie i alumni koszalińsko-kołobrzeskiego seminarium duchownego.
Dziękuję dzisiaj Chrystusowi, Wiecznemu Kapłanowi, za liczne powołania do kapłaństwa w tej diecezji, która tak bardzo potrzebuje siewców słowa Bożego, bo jest jeszcze poniekąd ziemią misyjną, gdzie bardzo często kilka parafii obsługuje duszpastersko jeden kapłan. A jeżeli nie parafii, to przynajmniej kościołów i kaplic.
Ufajmy Bogu, że z tego seminarium będą wychodzili dobrzy kapłani mocni duchem, umysłem, modlitwą, kochający szczerze Boga i ludzi, ludzi żyjących na tej ziemi kołobrzeskiej i koszalińskiej. Wy poprowadzicie ten Kościół ku trzeciemu tysiącleciu.
Ks. kard. Stefan Wyszyński powiedział w swoim przemówieniu na auli soborowej z okazji czterechsetnej rocznicy dekretu Soboru Trydenckiego o seminariach duchownych, że pierwsze seminarium duchowne dla swoich uczniów założył i prowadził Pan Jezus sam, bo byli oni świadkami Jego pracy apostolskiej i nauczania, a zarazem byli przez Niego pouczani na osobności i mieli możność zadawania Mu pytań (por. np. Mt 13, 36).
Pan Jezus, „Ten, który rozpoczął w was dobrą sprawę, niech sam jej dokona” (por. Flp 1,6).
To są słowa z liturgii święceń kapłańskich. Te słowa są życzeniem, jakie składam nowemu seminarium duchownemu nad Bałtykiem. Niech Chrystus, Książę Pokoju, Pan Dziejów, Dobry Pasterz dokonuje w was i przez was – z pokolenia na pokolenie – tego dzieła, które On sam dzisiaj tu sprawia przez posługę Biskupa Rzymu, waszego rodaka i brata.
Pod opieką Bogarodzicy i waszych świętych patronów.
Ku chwale Boga w Trójcy Przenajświętszej Jedynego.
JAN PAWEŁ II – NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ
(Homilia podczas Mszy św. odprawionej przy kościele Ducha Świętego)
Po południu Papież odprawił pierwszą podczas tej podróży Mszę św. Homilia stanowiła wprowadzenie do tematyki dalszych spotkań – Jan Paweł II mówił o pierwszym przykazaniu Bożym, ukazując je jako podstawę budowania prawdziwego humanizmu. Wzywał: „Nie pozwólcie rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo (…), jeśli popękało, sklejajcie je z powrotem”.
1. „Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej (…). Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną!” (Dekalog, por. Wj 20, 2-3).
Wybrał Bóg miejsce na pustyni: górę Synaj – i wybrał lud, któremu objawił siebie jako wybawcę z niewoli egipskiej – i wybrał człowieka, któremu powierzył swe przykazania: Mojżesza.
Dziesięć prostych słów. Dekalog. Pierwsze wśród nich brzmi właśnie tak: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”.
2. Drodzy synowie i córki tej ziemi nad Bałtykiem. Nieraz wespół z waszym biskupem patrzycie w stronę Góry Chełmskiej, która jest niewielkim nadmorskim wzniesieniem, ale uwydatnia się na tle rozległej pomorskiej równiny.
Czy słowa Boga wypowiedziane na Synaju nie odezwały się dalekim echem również tu, na tej górze? Kiedyś dalecy przodkowie, którzy tutaj żyli nad Bałtykiem, nie znali Boga żywego i prawdziwego. Szukali Go niejako „po omacku” (por.Dz 17,27 ) w pierwotnych kultach i ofiarach. A kiedy przyszedł czas, że Słowo Boże znalazło tutaj miejsce w Kołobrzegu za czasów Bolesława Chrobrego, po niewielu latach pierwszy biskup Reinbern został wygnany – i stare wróciło na kilka jeszcze pokoleń.
Dopiero misjonarz – biskup Otto z Bambergu utrwalił chrześcijaństwo nad Bałtykiem i na całym zachodnim Pomorzu.
Wiele stuleci dzieli nas od tamtych czasów. Przecież wy sami jesteście tutaj od kilkudziesięciu dopiero lat – a wasz biskup Ignacy jest od roku 1972 zaledwie drugim z kolei po Reinbernie biskupem w Kołobrzegu.
3. „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. To pierwsze słowo Dekalogu, pierwsze przykazanie, od którego zależą wszystkie dalsze przykazania. Całe prawo Boże – wypisane niegdyś na kamiennych tablicach, a równocześnie wypisane odwiecznie w sercach ludzkich. Tak, że i ci, co nie znają Dekalogu, znają jego istotną treść. Bóg głosi prawo moralne nie tylko słowami Przymierza – Starego Przymierza z góry Synaj i Chrystusowej Ewangelii – głosi je samą wewnętrzną prawdą tego rozumnego stworzenia, jakim jest człowiek.
To Boże prawo moralne jest dane człowiekowi i dane równocześnie dla człowieka: dla jego dobra. Czyż nie tak jest? Czyż nie dla człowieka jest każde z tych przykazań z góry Synaj: – „Nie zabijaj – nie cudzołóż – nie mów fałszywego świadectwa – czcij ojca i matkę” (por. Wj 20,13-14.16.12). Chrystus ogarnia to wszystko jednym przykazaniem miłości, które jest dwoiste: „Będziesz miłował Pana Boga swego ponad wszystko – będziesz miłował człowieka, bliźniego twego jak siebie samego” (por. Mt 22,37).
W ten sposób Dekalog – dziedzictwo Starego Przymierza Boga z Izraelem – został potwierdzony w Ewangelii jako moralny fundament Przymierza Nowego we Krwi Chrystusa.
Ten moralny fundament jest od Boga, zakorzenia się w Jego stwórczej, ojcowskiej mądrości i Opatrzności. Równocześnie ten moralny fundament Przymierza z Bogiem jest dla człowieka, dla jego dobra prawdziwego. Jeśli człowiek burzy ten fundament, szkodzi sobie: burzy ład życia i współżycia ludzkiego w każdym wymiarze. Zaczynając od wspólnoty najmniejszej, jaką jest rodzina, i idąc poprzez naród aż do tej ogólnoludzkiej społeczności, na którą składają się miliardy ludzkich istnień.
Jak bardzo prawo moralne – przykazania Boże – jest dla człowieka, na to wskazuje w sposób szczególnie wymowny sam Jezus Chrystus (w dzisiejszej perykopie ewangelicznej), kiedy mówi do zdumionych, a nawet zgorszonych stróżów litery Prawa: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27).
4. Tak. „Syn Człowieczy jest panem szabatu” (Mk 2,28). On też jest Panem i gwarantem tego Przymierza Boga z człowiekiem, które jest Stare, Nowe i Wieczne.
Syn Człowieczy. Jezus Chrystus. W Nim dopełniło się nowe stworzenie. „Bóg, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem” (tak mówi Księga Rodzaju o dziele stworzenia, por. 1,3) – „zabłysnął w naszych sercach (…) na obliczu Chrystusa” (2 Kor 4,6). Bóg jedyny, prawdziwy i nieobjęty dał nam poznać siebie, swoją niezgłębioną tajemnicę, w Jezusie Chrystusie. On – Chrystus – jest widzialnym obrazem niewidzialnego Boga. Jest Synem współistotnym, który stał się człowiekiem – Synem Człowieczym – rodząc się z Dziewicy Maryi za sprawą Ducha Świętego. On – „Bóg z Boga, Światłość ze Światłości” (Credo), „zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej” (2 Kor 4,6).
Niegdyś tu, nad Bałtykiem, ta sama jasność zabłysła w sercach ludzi u początku naszego tysiąclecia. Dziś błyszczy w waszych sercach.
My wszyscy, ochrzczeni w imię Trójcy Przenajświętszej w mocy Chrystusowego Odkupienia przez Krzyż, „jesteśmy wydawani na śmierć”, tak jak Chrystus przyjął śmierć na krzyżu – „aby życie Jego stało się widoczne w naszym śmiertelnym ciele” (2 Kor 4,11). Tak. Życie Chrystusa. Jego zmartwychwstanie. Poczynając od sakramentu chrztu, uczestniczymy w odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa.
Nosimy więc w sobie skarb, niewypowiedziany skarb życia Bożego. Jest to „przeogromna moc, która jest z Boga, nie z nas” (por. 2 Kor 4,7). Taką mocą jest łaska chrztu, która czyni nas w Chrystusie synami Bożego przybrania.
Jako synowie Bożego przybrania podążamy na naszą Górę Chełmską nad Bałtykiem, tam, gdzie niegdyś dalecy nasi przodkowie na tej ziemi „szukali Boga po omacku”, przychodzimy ze światłem wiary. Przychodzimy, „nosząc w naszym ciele konanie Chrystusa, aby Jego życie objawiło się w naszym ciele” (por. 2 Kor 4,10).
5. Jednakże, drodzy bracia i siostry – „ten skarb przechowujemy w naczyniach glinianych” (por. 2 Kor 4,7). Czasy, w których żyjemy, ludzkość współczesna, europejska cywilizacja i postęp, mają już za sobą owo szukanie Boga po omacku – które jednak było szukaniem i do Niego jakoś prowadziło. Wszyscy odziedziczyli skarb. W Chrystusie otrzymali więcej jeszcze niż Dekalog. Któż jednak bardziej niż Chrystus – ukrzyżowany i zmartwychwstały – potwierdza moc tamtego pierwszego słowa Dekalogu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”?
Tylko też w mocy tego pierwszego przykazania można myśleć o prawdziwym humanizmie. Tylko wówczas „szabat może być dla człowieka” i cała humanistyczna moralność sprawdza się i urzeczywistnia.
„Stworzenie (…) bez Stworzyciela zanika” – głosi Sobór (Gaudium et spes, 36). Bez Boga pozostają ruiny ludzkiej moralności. Każde prawdziwe dobro dla człowieka – a to jest sam rdzeń moralności – jest tylko wówczas możliwe, kiedy czuwa nad nim Ten Jeden, który „sam jest dobry” jak kiedyś powiedział Chrystus do młodzieńca (por. Mk 10,18).
6. Stąd, znad Bałtyku, proszę was, wszyscy moi rodacy, synowie i córki wspólnej Ojczyzny, abyście nie pozwolili rozbić tego naczynia, które zawiera Bożą prawdę i Boże prawo. Proszę, abyście nie pozwolili go zniszczyć. Abyście sklejali je z powrotem, jeśli popękało.
Abyście nigdy nie zapominali:
„Jam jest Pan, Bóg twój, którym cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
- Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną!
- Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno.
- Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.
- Czcij ojca twego i twoją matkę.
- Nie zabijaj.
- Nie cudzołóż.
- Nie kradnij.
- Nie mów fałszywego świadectwa.
- Nie pożądaj żony bliźniego twego.
- Nie pożądaj żadnej rzeczy, która jego jest”.
Oto Dekalog: dziesięć słów. Od tych dziesięciu prostych słów zależy przyszłość człowieka i społeczeństw. Przyszłość narodu, państwa, Europy, świata.
„Słowa Twoje, Panie, są prawdą. Uświęć nas w prawdzie” (por. J 17,17).
JAN PAWEŁ II – RADOŚĆ WSPÓLNEJ MODLITWY
(Pozdrowienie zgromadzonych przed końcowym błogosławieństwem)
„Kłaniam się Tobie, przedwieczny Boże.”
Pragnę wyrazić moją radość, dziękczynienie za tę wspólnotę modlitwy w języku ojczystym, za to, że mogliśmy wspólnie kłaniać się Bogu przedwiecznemu, żywemu i prawdziwemu. Składając Najświętszą Ofiarę Jego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, która raz złożona na ołtarzu krzyża, trwa wiecznie, a równocześnie stale się odnawia na ołtarzach kościołów.
Wyrażam wdzięczność za przygotowanie do tego eucharystycznego spotkania diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej nad Bałtykiem. Dziękujemy za ten wiatr od morza, który nas tutaj dosięgnął zaraz po przybyciu na lotnisko i pokazał, jaki bywa. Wyrażam radość z tego, że mogłem modlić się wspólnie z moimi rodakami, ale także i z wielu gośćmi, przede wszystkim wśród biskupów koncelebrujących z zagranicy. Dziękuję przedstawicielom władz państwowych tu obecnym, przedstawicielom władz wojewódzkich i miejskich. Dziękuję również różnym wspólnotom, zrzeszeniom i reprezentacjom. Dziękuję w szczególności szkołom, uczelniom, zakładom pracy, Związkowi Rolników, kolejarzom z całej Polski. Dziękuję Związkowi Głuchoniemych, przedstawicielom Zakładów Cegielskiego z Poznania, Związkowi Kaszubów, Klubowi Inteligencji Katolickiej. Dziękuję wszystkim obecnym, również i spoza diecezji koszałińsko-kołobrzeskiej, a zwłaszcza z tej nadmorskiej, północnej części Polski.
W naszej modlitwie dzisiejszej szczególnie były obecne w pamięci i sercu zgromadzonych dzieci, ponieważ jest to Międzynarodowy Dzień Dziecka. Były obecne tą bliskością, jaką zawsze miał dla nich Chrystus Pan. „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie”. Oby ten Dzień Międzynarodowy odnowił świadomość wielkości dziecka, odpowiedzialności za dziecko, rodzicielskiej i społecznej, aby odnowił w nas wszystkich tę miłość do dziecka, jaką objawił nam Jezus Chrystus.
Pragnę jeszcze podziękować pogodzie, pogodzie nadbałtyckiej. Już mówiłem o wietrze. Jeszcze trzeba dodać stare polskie porzekadło: „Słońce świeci, a deszcz pada”. Bo tak mniej więcej się to zaczęło układać, więc poszliśmy razem z księdzem biskupem Ignacym na Górę Chełmską i tam bardzo podziękowałem temu deszczowi, że padał, ale poprosiłem o pewne odroczenie. I trzeba przyznać, że okazał się bardzo słowny. Tak dalece, że w tej chwili możemy już powiedzieć: deszcz padał, ale teraz słońce świeci. Jest to dobra uwertura do mojego pielgrzymowania po Polsce. Dobra uwertura – tym bardziej, że wśród napisów, jakie widzę, na szczęście nie ma ich za dużo, jest także jeden zapraszający do Moskwy. Pojawił się tutaj ks. arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, który wiecie, gdzie teraz stale rezyduje, administruje. I zaraz za nim przychodzi napis. To tyle tych dodatków na zakończenie.
A teraz „kłaniam się Tobie, przedwieczny Boże”, a kłaniając się Tobie, który Jesteś, który JESTEŚ, Tobie, który jesteś Ojcem, Synem, Duchem Świętym, razem z wszystkimi zgromadzonymi proszę Ciebie o błogosławieństwo na dalsze drogi tego Kościoła na ziemi koszalińskiej i na całej ziemi polskiej, na dalsze drogi tego narodu, a także tego pielgrzyma, który przybył, ażeby odwiedzić swoich rodaków jeszcze raz.
Przemówienie ordynariusza diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, bpa Ignacego Jeża
(Powitanie Papieża podczas Mszy św. odprawionej przy kościele Ducha Świętego)
Umiłowany Ojcze Święty,
Pełni wzruszenia i radości witamy Cię po raz czwarty jako Następcę św. Piotra i Głowę Kościoła na polskiej ziemi. Tym razem jako pierwsza wita Cię diecezja koszalińsko-kołobrzeska, diecezja młoda, wkraczająca w tym miesiącu w dwudziesty zaledwie rok swego istnienia.
To było w Krakowie 28 czerwca 1972 r. w siedzibie arcybiskupów krakowskich. A był nim wtedy ks. kard. Karol Wojtyła. Tam w jego obecności ogłoszono wtedy decyzję o erygowaniu nowej diecezji. Diecezji bardzo dużej terenowo – prawie 20 tysięcy kilometrów kwadratowych. Wśród polskich diecezji pod tym względem zajmujemy trzecie miejsce po Wrocławiu i Warmii. Na tym rozległym terenie mieszka przeszło 1 milion mieszkańców. To powoduje, że gęstość zaludnienia jest bardzo niska i to ma swoje konsekwencje duszpasterskie, bo parafie są terenowo bardzo duże, wioski i kolonie bardzo od siebie oddalone i stąd trudniej o tak bardzo ważną duszpastersko więź parafialną. Na szczęście mamy dużo kościołów, szczególnie tych małych, wiejskich. Dla księży są one ogromnym utrudzeniem, gdy idzie o dojazdy do nich, szczególnie w niedzielę i święta, ale są błogosławieństwem dla duszpasterskiej pracy. Niezależnie od tej ich dużej liczby musimy budować jeszcze nowe kościoły, zwłaszcza w dużych, nowo powstałych osiedlach miejskich, jak tego przykładem jest kościół, obok którego stoimy.
Dzięki posiadanym świątyniom, dzięki duchowieństwu, którego ilościowo mamy ciągle jeszcze za mało – na jednego kapłana przypada prawie 3 tysiące wiernych – dzięki temu Kościół dokonał wspaniałego dzieła zakorzenienia ludzi, którzy tu przybyli, bo bardzo duża część ludności tej diecezji to ludzie, którzy tu przybyli jako osadnicy wojskowi, jako przesiedleńcy z terenów wschodnich, które znalazły się poza granicami naszej ojczyzny, a często ludzie, którzy szukali tu lepszych warunków życia. Wszyscy oni znaleźli się tutaj u siebie w domu, jak mówimy pięknym zwrotem polskiego języka. Pomocą w tym był im przede wszystkim Kościół: poprzez parafię, poprzez Mszę św., poprzez słowo Boże, poprzez sprawowane sakramenty.
Dzisiaj zdecydowaną większość tego społeczeństwa stanowią ludzie młodzi, którzy się tutaj po wojnie urodzili. Od czasów powstania tu nowej diecezji czują się oni wspólnotą zwartą i prężną, która nie boi się podejmować zadań trudnych, wymagających wielu ofiar i poświęceń. Tak było wtedy, gdy rzuciliśmy myśl budowy nowego seminarium duchownego, dopiero co przez Ciebie, Ojcze Święty, poświęconego.
Tak było przed rokiem zakończonym nawiedzeniem Matki Boskiej w jasnogórskim obrazie, które dzięki organizacyjnemu i duchowemu wysiłkowi księży ogromnie zmobilizowało całą diecezję. Tak było z uroczystością koronacji figury Matki Boskiej Bolesnej w Skrzatuszu, która stała się godnym uczczeniem Matki Bożej i podziękowaniem za Jej nad nami opiekę. A cóż mówić o 100 nowych parafiach, które w międzyczasie powstały, o zbudowanych nowych kościołach, plebaniach i domach parafialnych.
Trzeba było do tego ludzi odważnych i mocnych. Jest ta diecezja już wspólnotą w pełnym tego słowa znaczeniu, w czym pomogła również jej przeszłość, streszczona jednym słowem: Kołobrzeg. To nie tylko nazwa miasta, to dla nas jest symbol przeszłości, zahaczającej o rok 1000, o przynależność wtedy do świeżo powstałej metropolii gnieźnieńskiej, i to nie w byle jakim towarzystwie, boć Krakowa i Wrocławia. Kołobrzeg to dla nas symbol z czasów Bolesława Chrobrego, ale również z ostatnich lat, potwornego zniszczenia ostatniej wojny i wspaniałej odbudowy powojennych lat.
Wszystko to znalazło swoje odbicie w nazwie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej i w jej przynależności znowu do metropolii gnieźnieńskiej. Historyczna duma to jeden z czynników, dzięki którym tym bardziej czujemy się tu u siebie. Dzisiaj dorzuciliśmy jeszcze jeden argument, a jest nim pobliska Góra Chełmska. Było na niej wspaniałe, na całą Europę znane sanktuarium Krzyża Świętego i Matki Boskiej. Zniszczone zupełnie w XVI wieku, odbudowaliśmy na świeżo odzyskanym terenie, a Waszą Świątobliwość poprosiliśmy o dokonanie poświęcenia już zbudowanej kaplicy oraz terenu pod dalsze budowle centrum rekolekcyjnego.
Cieszą się mieszkańcy pięknem ziemi swojej diecezji. Dobrze się im tu mieszka. Prawie 200 km wybrzeża Morza Bałtyckiego z jeszcze na ogół czystą wodą i pięknym nadmorskim piaskiem, wiele lasów i pól uprawnych, nie zniszczonych jeszcze wpływami przemysłu, bo go tutaj mało. Wiele jezior i rzek, wśród których wyróżnić trzeba te, które Wasza Świątobliwość dobrze zna, a Kluby Inteligencji Katolickiej, których mamy trzy, finalizują sprawę ukształtowania na rzece Drawie szlaku kardynała Karola Wojtyły.
Cieszymy się tą naszą diecezją i tę radość wypowiadamy szczególnie dzisiaj, bo jest zwielokrotniona obecnością Waszej Świątobliwości. Modlić się będziemy w tej dopiero co rozpoczętej Mszy świętej, by pobyt u nas był dla Ojca Świętego przeżyciem radosnym i pełnym wesela. „Przystępuję do ołtarza Pańskiego, do Boga, który uwesela młodość moją”.
JAN PAWEŁ II – WŁĄCZENI W KOMUNIĘ KOŚCIOŁA POWSZECHNEGO
(Modlitwa różańcowa w koszalińskiej katedrze transmitowana przez Radio Watykańskie)
Wieczorem w koszalińskiej katedrze Ojciec Światy przewodniczył modlitwie różańcowej transmitowanej na cały świat za pośrednictwem Radia Watykańskiego, tak jak czyni to w każdą sobotę miesiąca. Na zakończenie Papież wygłosił krótkie rozważanie.
Chwalimy Chrystusa tu, w tej świątyni, która jako katedra jest matką wszystkich kościołów waszej koszalińsko-kołobrzeskiej diecezji. Pamiętam, jak w pierwszych miesiącach po kanonicznym erygowaniu diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej dane mi było tutaj wraz z waszym biskupem sprawować Mszę św. przy tym ołtarzu. Dzisiaj myślę o latach, które minęły, a które nie były tylko mijaniem, ale także były tworzeniem, tworzeniem od samych zrębów Kościoła diecezjalnego. Pragnę wszystkich, którzy do tego dzieła przyłożyli rękę, w szczególny sposób pozdrowić, powiedzieć im „Bóg zapłać”, poczynając od autochtonów, poprzez wszystkich, którzy na te ziemie przybyli z różnych stron i stworzyli nowe środowiska, nowe wspólnoty, nowe parafie, zbudowali nowe kościoły, wciąż je tworzą i wciąż budują. Proces stały, nie tak długo jeszcze trwający, a ile już przyniósł owoców!
Pragnę w szczególny sposób, wraz z waszym biskupem, pasterzem tej diecezji, i jego dwoma współpracownikami w urzędzie biskupim, pozdrowić kapłanów, zarówno tych, którzy tutaj przyszli w przeszłości i przybywają z zewnątrz, z różnych polskich diecezji jako swego rodzaju Fidei donum, jak i tych, którzy tutaj się ukształtowali, już są tutejsi, już są koszalińscy od samego początku. Raduję się wspólnie z wami tym szczególnym urodzajem, który na Bożej glebie waszego Kościoła dał się w ten sposób poznać i przynosi owoce.
Zwracam się również serdecznie do rodzin zakonnych, zarówno do rodzin zakonnych męskich, które w znacznej mierze dzielą pracę duszpasterską z kapłanami diecezjalnymi, jak też do rodzin zakonnych żeńskich, które tutaj, w tej katedrze są szczególnie licznie reprezentowane. Dziękuję wam za świadectwo życia ewangelicznego, za świadectwo eschatologiczne, które jednak równocześnie jest bardzo związane z doczesnością, z współczesnością. Tworzy ono stale naszą ludzką, chrześcijańską współczesność, dzisiejszość pod kątem naszych przeznaczeń wiekuistych w Bogu, tworzy wraz z Chrystusem. Jesteście jako oblubienice Chrystusa szczególnie do tego powołane, jest to waszym szczególnym charyzmatem. Niech Bóg błogosławi waszej pracy.
Modliliśmy się wspólnie na różańcu. Ten różaniec na falach Radia Watykańskiego był transmitowany na cały świat, wszędzie tam, gdzie Radio Watykańskie dochodzi, i był na pewno równolegle z nami odmawiany w różnych językach. Cieszę się bardzo, że ten różaniec o zasięgu uniwersalnym dał też wyraz uniwersalnego, ogólnokościelnego włączenia waszego koszalińsko-kołobrzeskiego Kościoła. Jesteście w tej wielkiej wspólnocie ludu Bożego, w tej wielkiej wspólnocie Kościołów, które na całym świecie tworzą jeden Kościół, jeden Chrystusowy Kościół, jeden apostolski i katolicki Kościół, święty Kościół. Ta wspólnota się przez was wzbogaciła i stale wzbogaca. Równocześnie wy, czerpiąc z tej wspólnoty, stale się wzbogacacie, dojrzewacie. Takie jest prawo życia Kościoła, prawo komunii; a źródło najwyższe tego prawa jest w Bogu, który jest komunią, komunią Osób w jedności Bóstwa. To jest najwyższy wzór, a jednocześnie najgłębsze źródło naszego życia chrześcijańskiego, naszego życia kościelnego, naszego bycia Kościołem.
Teraz pragnę udzielić wszystkim błogosławieństwa, zarówno zgromadzonym tu, w tej katedrze i na zewnątrz, wokół katedry, jak też i uczestnikom tej różańcowej modlitwy, którą zgodnie ze zwyczajem papież odmawia w pierwszą sobotę miesiąca przez Radio Watykańskie: wszystkim, którzy się z nim łączą na całym świecie.
JAN PAWEŁ II – TO SPOTKANIE JEST ZNAKIEM „NOWEGO POCZĄTKU”
(Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Wojskiem Polskim)
W niedzielę 2 czerwca rano Papież spotkał się na koszalińskim lotnisku z Wojskiem Polskim. Było to pierwsze tego rodzaju spotkanie Jana Pawła II podczas podróży zagranicznych, bowiem dotychczas z różnymi wojskowymi formacjami spotykał sią jedynie we Włoszech. To spotkanie miało szczególną wymową. W Polsce wojsko było jeszcze niedawno terenem silnej propagandy ateistycznej. Osobliwość wydarzenia podkreślił potężny żołnierski śpiew „Boże, coś Polskę” oraz „Błękitne rozwińmy sztandary”. W oczach Papieża spotkanie to miało wymiar symbolu zmian, które nastąpiły w kraju, co podkreślił w Warszawie podczas spotkania z intelektualistami. Na początku spotkania przemówienie powitalne wygłosił biskup polowy Wojska Polskiego, gen. Sławoj Leszek Głódź.
Panie prezydencie Rzeczypospolitej, panie ministrze obrony narodowej, drodzy żołnierze, podoficerowie, oficerowie, generałowie, drogi biskupie polowy Wojska Polskiego,
1. Ci wszyscy, „którzy sprawie ojczyzny oddani, służą w wojsku, niech uważają siebie za sługi bezpieczeństwa i wolności narodów” (Gaudium et spes, 79).
Po raz pierwszy dane mi jest – podczas odwiedzin w Ojczyźnie – przemawiać do żołnierzy na specjalnym spotkaniu. Budzi to we mnie szereg wspomnień, refleksji i uczuć, które sięgają głęboko w przeszłość – moją osobistą oraz w historię mojego narodu, historię Polski.
Jako papież miałem sposobność odwiedzać wiele krajów. Prawie wszędzie tam, przy powitaniu, a także i przy pożegnaniu, spotykałem kompanie honorowe. Tak samo było zresztą i przy poprzednich odwiedzinach w Polsce w r. 1979, 1983 oraz 1987. Obecność wojska i honory wojskowe są wyrazem tego, o czym mówi przytoczony na początku tekst soborowy. Więcej jeszcze: kompania honorowa, która dzierży sztandar państwa, staje się szczególnym wyrazem suwerenności tego państwa. Przy powitaniu gość odwiedzający dany kraj pochyla się przed tym sztandarem. W ten sposób oddaje cześć społeczeństwu, które w tym godle wyraża swą tożsamość. Sztandar w każdej formacji wojskowej jest szczególnym symbolem nie tylko danej jednostki, ale też ojczyzny, której sprawie szczególnie są oddani ci, którzy pełnią służbę wojskową.
2. W ciągu minionych dwunastu lat byłem nieraz zapraszany przez poszczególne grupy armii włoskiej (Biskup Rzymu jest wedle tradycji także Prymasem Włoch). Niektóre z tych spotkań szczególnie utkwiły mi w pamięci, jak np. Msza św. w Dolomitach na śladach I wojny światowej albo też niektóre spotkania z flotą w licznych miastach portowych Włoch.
Wielokrotnie też poszczególne zespoły, zwłaszcza szkoleniowe, uczestniczyły w środowych audiencjach. Odnosi się to nie tylko do formacji włoskich, ale także innych krajów zachodnich. Nieraz prosili o odprawienie Mszy św., w której mogliby uczestniczyć. We Włoszech odwiedzałem także parafie garnizonowe, utrzymując stały kontakt z ordynariuszem polowym oraz kapelanami. Od nich też – podobnie jak od biskupów polowych innych krajów – dowiadywałem się wiele o znaczeniu duszpasterstwa wojskowego.
Wszystko to – w pewnym sensie – przygotowało mnie do dzisiejszego spotkania. Muszę dodać, że czekałem na tę chwilę, z żalem myśląc, że nie mogę mieć takich samych kontaktów z moimi rodakami.
Kiedy dziś do tego dochodzi, odżywają w mojej pamięci słowa: „z ziemi włoskiej do Polski”. Słowa te, jak widać, sprawdzają się i na Papieżu, gdy chodzi o spotkanie z wojskiem.
3. Trudno nie myśleć o przeszłości. Historia świadczy o tym, że Polacy byli zawsze narodem rycerskim. Nie szukali wojny, nie prowadzili na ogół wojen zaborczych, ale umieli bohatersko walczyć w obronie zagrożonej wolności i niepodległości. Zwycięstwa oręża polskiego znaczą poszczególne etapy naszych dziejów, od epoki piastowskiej, poprzez Grunwald aż po Wiedeń w 1683 r. Tradycja rycerska, żołnierska, została przekazana powstańcom w okresie rozbiorów. Tradycja ta odżyła z nową siłą u progu naszego stulecia. Niepodległość Rzeczypospolitej została wywalczona z bronią w ręku, a zamknięciem tej żołnierskiej epopei stała się zwycięska bitwa pod Warszawą 15 sierpnia 1920 r., która miała znaczenie przełomowe nie tylko dla Polski, ale także dla Europy. Porównuje się ją pod tym względem do wiktorii wiedeńskiej, a dawniej jeszcze (za czasów piastowskich) do bitwy pod Legnicą w XIII wieku, gdzie został odparty zalew tatarski idący na Europę od strony Azji.
Ostatnia, II wojna światowa jest dalszym ciągiem tej żołnierskiej epopei, poczynając od września 1939 r., poprzez Narvik, Francję, Anglię – a z drugiej strony, z obszarów Rosji oraz z głębi Azji przez Bliski Wschód aż po Monte Cassino, i poprzez ciężki bój o Wał Pomorski aż po udział w ostatecznym pokonaniu hitleryzmu. Równocześnie w kraju okupowanym z dwóch stron – wraz z całą strukturą podziemnego państwa – Armia Krajowa. Szczytem tego bohaterskiego, a równocześnie tragicznego wysiłku stało się powstanie warszawskie w 1944 r.
4. W tym całym procesie dziejowym okres rozpoczynający się w 1945 r. coś zahamował. Trwała wprawdzie obowiązkowa służba wojskowa, młodzi Polacy wstępowali do armii, wybierając zawód żołnierski, ale wszystkiemu temu zabrakło zasadniczego odniesienia. Odniesieniem takim jest świadomość służby ojczyźnie: „oddanie sprawie ojczyzny” (jak mówi tekst soborowy).
Służba wojskowa jest nie tylko zawodem czy obowiązkiem. Musi być także wewnętrznym nakazem sumienia, nakazem serca.
Tradycje żołnierskie Polaków poprzez wieki związały służbę wojskową z miłością Ojczyzny. Wydarzenia 1989 r., inauguracja III Rzeczypospolitej oznacza tutaj „nowy początek” dla całego narodu. Jednakże, podobnie jak w tylu innych dziedzinach, tak i tu, ten „nowy początek” musi jeszcze dojrzewać i gruntować się w naszych postawach, w zbiorowej świadomości.
5. Duszpasterstwo wojskowe związane z nominacją biskupa polowego posiada dla tej sprawy doniosłe znaczenie. Tak było w przeszłości, a dzieje ukazują nie tylko wspaniałe postaci bohaterskich żołnierzy i dowódców, ale także bohaterskich kapelanów wojskowych. Symbolem może być ks. Skorupka z 1920 r., ale jest ich wielu w dalszej i bliższej przeszłości. W tym kontekście warto może wspomnieć, że w ramach tolerancji religijnej oraz swobody wyznawania wiary w armii doby Konstytucji 3 maja służyli kapelani trzech wyznań. W wojsku II Rzeczypospolitej kapelani wszystkich uznawanych wyznań mogli bez przeszkód sprawować posługę religijną według potrzeb żołnierzy. Z ostatnich czasów wspomnijmy arcybiskupa Stanisława Galla oraz arcybiskupa-tułacza Józefa Gawlinę. Teraz cieszę się, że jest tu obecny pierwszy biskup polowy Wojska Polskiego III Rzeczypospolitej gen. Sławoj Leszek Głódź.
Doświadczenie Kościoła ukazuje duszpasterstwo jako obszar ogromnie ważny. Kiedy byłem kapłanem i biskupem w archidiecezji krakowskiej, zawsze mnie to bardzo bolało, że praktycznie nie było u nas duszpasterstwa wojskowego. Nieraz prowadzono w wojsku swoiste antyduszpasterstwo: nie tylko wyrzucano z koszar wszelkie przejawy życia religijnego, ale utrudniano żołnierzom praktykowanie swojej wiary nawet poza koszarami, w koszarach zaś nieraz prowadzono intensywną propagandę ateistyczną. Tym większa jest moja radość, że atmosferze tej nie poddało się nawet wielu żołnierzy zawodowych i mimo tak niekorzystnych warunków zdołali oni wraz ze swymi rodzinami trwać w wierze i prowadzić normalne życie religijne. Tym wszystkim, którzy w trudnych warunkach, rezygnując z różnych przywilejów, a nawet z możliwości szybszego awansu, pozostali wierni wartościom chrześcijańskim i nie wahali się dawać temu świadectwa, składam wyrazy uznania i podziękowanie.
Przywrócenie duszpasterstwa wojskowego z pewnością usuwa jakiś mur, jakim usiłowano oddzielić wojsko od społeczeństwa. Wojsko, które ułatwia żołnierzowi, a w każdym razie mu nie przeszkadza zwracać się ku tym wartościom, które były szczególnie ważne w jego domu rodzinnym, naród łatwiej może uznać za swoje wojsko, za żywą i integralną część społeczeństwa.
Dlatego z powrotu kapelanów do koszar cieszę się głównie ze względu na was, drodzy żołnierze. Młody człowiek, który w decydującym dla swego rozwoju okresie życia zostaje wezwany do służby wojskowej, okazuje się szczególnie otwarty na to wszystko, co wnosi posługa kapłańska i duszpasterska. Poddany wojskowej dyscyplinie, równocześnie bardziej odczuwa sprawy swego wnętrza i poniekąd spontanicznie szuka wewnętrznego uporządkowania i ładu. Wielu biskupów i kapelanów wojskowych z całego świata mówiło mi o tym. Istnieje szczególna możliwość ewangelizacji, katechizacji, zbliżenia do modlitwy i do życia sakramentalnego.
A jest to przecież dla ogółu młodych mężczyzn próg dojrzałych i rozstrzygających decyzji na całe życie. Kierując się wiarą, łatwiej ustrzec się pomyłek czy nawet duchowego rozbicia.
Niech to pierwsze spotkanie z wojskiem: papieża Polaka z Wojskiem Polskim, pozostanie znakiem „nowego początku” w życiu społeczeństwa i narodu, którego jestem synem. A jako Polak wiem, co na przestrzeni całych dziejów, a także na przestrzeni mojego własnego życia zawdzięczam tym, którzy – w sposób często heroiczny – „uważali siebie za sługi bezpieczeństwa i wolności ojczyzny”.
Wy, panowie generałowie, oficerowie, podoficerowie i żołnierze, jesteście następcami tamtych żołnierzy. Zatem również dla was miłość Ojczyzny, poczucie sprawiedliwości, troska o bezpieczeństwo i wolność Polski niech wyznaczają sens waszej wojskowej służby.
Na zakończenie wrócę jeszcze raz do Soboru Watykańskiego II. Uczy on, że „póki (…) będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równocześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażonej w odpowiednią siłę, póty rządom nie można zaprzeczać prawa do koniecznej obrony, byleby wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań” (Gaudium et spes, 79).
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć, by środki pokojowych rokowań były zawsze skuteczne i przynosiły pokój. Pokój dla całego świata. Życzę, by armia polska i wszystkie inne armie służyć mogły w pokoju swoim narodom i ojczyznom.
Przed udzieleniem końcowego błogosławieństwa Ojciec Święty raz jeszcze przemówił do zgromadzonych:
Pragnę wyrazić gorące podziękowanie, staropolskie „Bóg zapłać” za to pierwsze spotkanie z Ojczyzną, w której możemy już śpiewać z całym wewnętrznym przekonaniem: „Ojczyznę wolną pobłogosław, Panie”.
Pragnę wyrazić radość ze spotkania z tym nadmorskim, nadbałtyckim krajem, w którym mieszczą się także główne poligony wojskowe, z diecezją koszalińsko-kołobrzeską i z całym Pomorzem, które już przy poprzedniej wizycie odwiedzałem w Szczecinie i w Gdańsku. Pragnę podziękować za ten wiatr znad morza, który miał wielką siłę i surowość, jak to na północy, a jeszcze bardziej pragnę podziękować za świeżą zieleń tych lasów, wspaniałą, świeżą zieleń. Te lasy mi tyle przypominają z młodych lat. Za to wszystko serdecznie „Bóg zapłać”. Ponieważ udaję się w drogę na południe, w rejon podkarpacki, żegnam Bałtyk, żegnam Pomorze, żegnam wszystkich tutaj mieszkających rodaków, żegnam w sposób szczególny Wojsko Polskie. Szczęść Boże.
Przemówienie biskupa polowego Wojska Polskiego Sławoja L. Głódzia
(Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Wojskiem Polskim)
Umiłowany Ojcze Święty!
Staje przed Tobą, Ojcze Święty, do modlitewnego apelu Wojsko Polskie, a duchowo są tu wszyscy z naszej wojskowej rodziny: przecież ktoś musi czuwać, by inny żołnierz mógł dzisiaj świętować.
Trzeba było wielkiej przemiany polskich sumień i znamiennych wydarzeń w życiu narodu, abyśmy się tu mogli spotkać, ludzie w mundurach, żołnierze polskiego wojska, z Następcą św. Piotra. „Historia warstwą wydarzeń powleka zmagania sumień” – pisałeś przed laty, Ojcze Święty, w poetyckich strofach poematu „Myśląc Ojczyzna”.
Staje przed Tobą, Ojcze Święty, przez Ciebie naznaczony i do wojskowej owczarni posłany biskup polowy i dziękuje za dar odnowienia po 50 latach przerwy Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Są tu księża kapelani, którzy wreszcie głosić mogą Chrystusową naukę i sprawować Najświętszą Ofiarę w koszarach, szpitalach, instytucjach wojskowych, na poligonach. Wspominam dziś całą rzeszę księży kapelanów nieżyjących i biskupów polowych Stanisława Galla i abpa Józefa Gawlinę. Stają przed Tobą, Ojcze Święty, w szyku zwartym żołnierze, oficerowie i ich rodziny, chorążowie, podoficerowie, szeregowcy, podchorążowie i pracownicy cywilni wojska, przedstawiciele Wojska Polskiego wszystkich stopni i specjalności, przedstawiciele okręgów wojskowych i rodzajów sił zbrojnych, żołnierze wojsk lądowych, lotnictwa i marynarki wojennej; jest też liczna grupa kombatantów z kraju, a także przedstawiciele z Federacji i Stowarzyszenia Polskich Kombatantów z Londynu. Wszyscy oni pragną swą tak liczną i żywiołową obecnością zaświadczyć: „Spod znaku Maryi rycerski my huf; stajemy jak ojce, by służyć Ci znów, my Polska, my naród, lud Twój”. Następuje powrót do źródeł Bożej wiary i przenikniętych chrześcijańskim duchem polskich tradycji wojskowych.
Umiłowany Ojcze Święty, na początku IV pielgrzymki do Ojczyzny, na piastowskiej ziemi koszalińsko-kołobrzeskiej, skąd ku ojczystym równinom wieje ożywczy wiatr od morza, ten sam, który przed 11 laty rozpalił żagiew „Solidarności”, ofiarujemy Ci, Ojcze Święty, stanowczą i wierną miłość żołnierskich serc. Pragniemy także – my, strażnicy życia rodziny, rodzin Ojczyzny – złożyć w dłonie Waszej Świątobliwości dar żołnierskich serc, który ma być darem życia i nadziei dla tych, których życie jest w niebezpieczeństwie. Oczekując na spotkanie, z wiarą setnika, oficera rzymskiego, trwaliśmy na całonocnym czuwaniu przy ołtarzu zbudowanym rękoma żołnierzy, podobnie jak przed rozstrzygającymi bitwami, wydarzeniami trwali królowie, hetmani, ojcowie nasi, bo „u Chrystusa my na ordynansach, słudzy Maryi”.
Szczytne i szlachetne hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” znowu jaśnieć poczyna treścią nowych zadań. Na straży tych świętych wartości stoi Wojsko Polskie. Ono to, jak sformułowali twórcy Konstytucji 3-majowej: „jest wyciągniętą siłą obronną i porządną z ogólnej siły narodu”. Umocnij to wszystko dobro, które w Wojsku Polskim się budzi i wzrasta, swoim apostolskim słowem i błogosławieństwem, aby w sercach i umysłach żołnierzy nigdy duch wiary i czynu nie zgasł. Napełnij nas, Ojcze Święty, mocami Bożego Ducha na naszą dalszą, wierną służbę, a Ojczyznę — Najjaśniejszą Rzeczpospolitą pobłogosław.
Homilie i przemówienia pochodzą z różnych źródeł, m.in. L’Osservatore Romano (wydanie specjalne), portal Mateusz, własny zapis z nagrań dźwiękowych. Kolejność wystąpień oraz komentarze, przyjęto według L’Osservatore Romano, specjalnego wydania poświęconego IV pielgrzymce Jana Pawła II do Polski.
Opracowanie: Tadeusz Rogowski
Zdjęcia: L’Osservatore Romano (wydanie specjalne).