Błogosławiony jesteś umiłowany Janie Pawle II
Homilia beatyfikacyjna Benedykta XVI przejdzie zapewne do historii jako „homilia błogosławieństw”. Papież Benedictus – błogosławiony, jeden z największych współczesnych teologów, pisarz nawiązujący do stylu prostoty i głębi ewangelicznej Romano Guardiniego, oparł swoją homilię na trzech „błogosławieństwach wiary”. Dwa z nich pochodzą od Jezusa, trzecie od św. Elżbiety.
W jednej z wielkich scen ewangelicznych, apostoł Tomasz domaga się dowodu zmartwychwstania Chrystusa. Nie uwierzę, mówi, dopóki nie dotknę Jego ran. Jezus pojawia się więc ponownie i prosi Tomasza o włożenie palca w miejsca po gwoździach. Zdumiony i przekonany już Tomasz, odpowiada: „Pan mój i Bóg mój”. Słyszy słowa Jezusa: „Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. To jest błogosławieństwo wiary. W innym miejscu, Jezus wypowiada błogosławieństwo św. Piotra dla budowania Kościoła: „Błogosławiony jesteś Szymonie, synu Jony, albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie”. I wreszcie trzecie błogosławieństwo Maryi, Matki Zbawiciela, wypowiedziane przez św. Elżbietę: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. Trzy błogosławieństwa, które Jan Paweł II otrzymał w darze, mówi Benedykt XVI. Wielkie i poruszające odniesienia ewangeliczne, niezwykłe słowa.
Wiara. Z powodu wiary Jan Paweł II zostaje wyniesiony na ołtarze. „Jan Paweł II jest błogosławiony ze względu na swą wiarę, mocną i wielkoduszną, wiarę apostolską” – mówił Benedykt XVI, rozczarowując zapewne tych, którzy chcieli widzieć papieża jedynie w roli wielkiego przywódcy religijnego, politycznego, filozofa, bojownika o prawa człowieka, pogromcy ateistycznych ideologii. Wiara, najcenniejszy skarb na świecie, największy powód, najwspanialszy tytuł do chwały ołtarzy. Wiara, powie dalej Benedykt XVI, która pozwalała mu „z siłą olbrzyma” odwracać światowe tendencje, które wydawały się nieodwracalne. Olbrzym – mówi Benedykt XVI – we włoskim oryginale „gigant”, w angielskim tłumaczeniu „tytan”, a tę „siłę olbrzyma” czerpał z Boga. „Lecz on pozostawał skałą…” – powie dalej.
Tak podniosłego i metaforycznego języka używają papieże tylko w szczególnych okolicznościach. „Światłością Kościoła i całego świata nazwano słusznie św. Tomasza z Akwinu” – pisał w podobnym tonie papież Paweł VI w liście z okazji 700-lecia śmierci Akwinaty. Joseph Ratzinger, jeszcze jako kardynał, pytany przez Petera Seewalda o Jana Pawła II, odpowiedział, że „chrześcijaństwo musi się na nowo wypowiedzieć w zmienionym świecie”, tak jak kiedyś zrobił to Tomasz z Akwinu, później Sobór Trydencki, i że wkład Jana Pawła II w to dzieło „jest z pewnością istotny”.
W homilii Benedykta XVI pojawia się również osobisty akcent, jakby dla podkreślenia ważności słów. W pewnej chwili papież mówi: „lubię podkreślać…” – w tłumaczeniu polskim, „chciałbym zauważyć…” – w innych tłumaczeniach homilii. Ten osobisty akcent dotyczy fragmentu Pierwszego Listu św. Piotra, który mówi o wierze, jako o nadziei zbawienia. Do chrześcijańskiej nadziei powróci w homilii jeszcze raz, mówiąc o konflikcie między marksizmem a chrześcijaństwem, który Jan Paweł II rozpoznał. W gruncie rzeczy chodziło o nadzieję, którą zawłaszczył marksizm i ideologia postępu. Jan Paweł II „przekroczył próg nadziei” wprowadzając nas w trzecie tysiąclecie, ale przede wszystkim – tutaj zwykle powściągliwy i oszczędny w słowach Benedykt XVI wypowiada zdumiewające słowa – na nowo ukierunkował chrześcijaństwo ku przyszłości, oddał chrześcijaństwu ładunek nadziei, przywrócił nadziei jej autentyczne oblicze – „osobistej i wspólnotowej egzystencji skierowanej na Chrystusa, w którym wyraża się pełnia człowieka i spełnienie jego oczekiwań sprawiedliwości i pokoju”. Jeśli przypominamy sobie, co napisał Benedykt XVI w encyklice „Spe Salvi” – że „wiara jest nadzieją” – wówczas dopiero możemy docenić doniosłość słów papieskiej homilii.
Podczas całej homilii papież bardzo mocno zaakcentował potrzebę wierności dziedzictwu Soboru Watykańskiego II. Wyraźnie też wskazuje na Sobór jako testament Jana Pawła II. Ten wątek powraca tak często, że nie można go nie zauważyć. Benedykt XVI, ubrany w ornat papieża Jana Pawła II, przytoczył te fragmenty jego testamentu, które wprost nawiązują do Soboru Watykańskiego II: „…pragnę powierzyć to wielkie dziedzictwo wszystkim, którzy do jego realizacji są i będą w przyszłości powołani”. Polski papież pisze również, że wraz z całym Kościołem czuje się „dłużnikiem” za dar Soboru i jest przekonany, że jeszcze długo kolejne pokolenia czerpać będą z jego bogactw. Kierunek wytyczają słynne słowa: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”. Ale o jaką sprawę chodzi? – pyta Benedykt XVI. I naraz, ku zaskoczeniu rodaków Jana Pawła II, odpowiada po polsku: „Ten znakomity Syn narodu polskiego pomógł chrześcijanom na całym świecie, by nie lękali się być chrześcijanami, należeć do Kościoła, głosić Ewangelię. Jednym słowem: pomógł nam nie lękać się prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności”. Wszyscy uczestniczymy w powszechnym powołaniu do „wyżyn życia chrześcijańskiego”, do świętości, wszyscy jesteśmy „w drodze ku ojczyźnie niebieskiej, gdzie nas poprzedziła Dziewica Maryja”.
„Błogosławiony jesteś umiłowany Papieżu Janie Pawle II, ponieważ uwierzyłeś” – błogosławił Benedykt XVI kończąc swoją „homilię błogosławieństw”. I za chwilę, ku zdumieniu, ale i zachwycie zgromadzonych wiernych, papież Benedictus sam poprosił o błogosławieństwo: „Prosimy Cię: Ojcze Święty, pobłogosław nam!” (ich)
Benedykt XVI o tym jak należy interpretować Sobór Watykański II:
http://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=91&doc=35