Czternaście tez Ewy Thompson
Ewa Thompson, ktora studia rozpoczynała jeszcze na Uniwersytecie Warszawskim, a obecnie jest literaturoznawcą, profesorem Rice University w Houston i redaktor naczelną kwartalnika „The Sarmatian Reviev”, odpowiedziała na ankietę dwumiesięcznika „Arcana” dotyczącą Europy Wschodniej po 2010 roku. W ten sposób powstało czternaście tez (do dyskusji) określających naszą pozycję międzynarodową, relacje z sąsiadami, umiejętność prowadzenia polityki i spraw kraju w ogóle. Głos pani profesor jest jednym z wielu, które opublikowały „Arcana” i nie wyczerpuje wszystkich możliwych opinii na zadane tematy. W Koszalinie krakowski dwumiesięcznik „Arcana” można nabyć w „Empiku”.
- „Nie widzę kluczowych zmian w polityce międzynarodowej w ostatnich paru latach”. „Obama próbował ubić interesy z Rosją kosztem Europy Środkowej i Wschodniej, ale mu sie to nie udało. Wartość tzw. tarczy dla Polski byłaby niewiele większa, niż gwarancje Anglii i Francji w 1939 roku.”
- „Liczenie na amerykańskich przyjaciół było i jest nieporozumieniem. Polska nie ma żadnych przyjaciół wśród silnych państw i polityków świata.” Co nie znaczy, że Amerykanie nie będą chcieli ponownie wykorzystać Polski do swoich celów. „Polakom wciąż wystarczy powiedzieć: „Bardzo szanujemy naród polski, jego długoletnią walkę o wolność, jego cierpienia i rolę w pokonaniu komunizmu”, a już są gotowi uwierzyć, że mają w mówcy przyjaciela” – pisze pani profesor.
- „Lepiej jest należeć do UE niż do niej nie należeć.” Trzeba jednak zachować rezerwę wobec takich informacji, że Buzek jest kimś w UE, ktoś zajął takie lub inne stanowisko. Znaczenie Polski w UE jest niewielkie. Polska jest o wiele słabsza niż twierdzi to klasa polityczna. Widać to m.in. po tym, jak Polacy są traktowani w Niemczech. Należy te przypadki nagłaśniać. Niemcy będą nas upokarzać. „Należy jednak rozróżnić pomiędzy militarnym Drang nach Osten a upokorzeniem na płaszczyźnie prestiżu.” Jednak na wojenkę nie pójdą.
- Unia Europejska tylko formalnie jest związkiem równych państw. „Narzucanie Polsce obcych kulturowo praw i przepisów jest realnym problemem, wziąwszy pod uwagę podatność polskich urzędników państwowych na sugestie, presje, groźby czy dyndające marchewki.” Mimo wszystko jednak jest to problem drugorzędny.
- Rosja zmienia się bardzo powoli, a gruntowna zmiana szybko jeszcze nie nastąpi. Uderza nasza uniżoność wobec Rosji. „Pamiętam stwierdzenie Sikorskiego sprzed paru lat, że gazociąg na dnie Bałtyku podobny jest do paktu Mołotow-Ribbentrop. Jakże polski rząd spokorniał od tego czasu!” Nasi politycy są dyletantami i amatorami, w przeciwieństwie do rosyjskich polityków i przywódców, którzy mają za sobą długą tradycję myślenia do przodu (Piotr Wielki).
- Terytorialna i kulturowa kleptomania Rosji pozostaje najważniejszym chyba zagrożeniem dla Polski wśród tych, o których publiczna dyskusja ma sens. Groźba szantażu energetycznego jest realna. Należy pamiętać o wrogości Rosji do katolicyzmu i nie dać się nabrać na gadanie o „braciach Słowianach”.
- Powinniśmy w miarę możliwości popierać niezawisłość Ukrainy, Białorusi i Litwy. Pamiętając jednak, że Ukraińcy, Białorusini i Litwini nie biorą pod uwagę interesu Polski. Ci, którzy rozprawiają o roli Polski w utrzymywaniu byłych ziem Rzeczpospolitej w kręgu cywilizacji zachodniej, „cierpią na brak poczucia realizmu”. „Piękna tradycja republikańska wieków XVI-go i XVII-go oraz wyrosłe na glebie katolicyzmu polskie umiłowanie wolności, którego nie znają ani Rosjanie ani Niemcy, i za które tak wielu Polaków oddało życie, to słuszny przedmiot dumy. Warto tę tradycję i miłość do wolności kultywować i utwierdzać w pamięci każdego pokolenia, ale trzeba je oddzielić od nostalgii po Kresach.”
- Nasze losy zależą od naszej siły ekonomicznej. Musimy ją budować, a elity powinny zdobyć się na mądrość i poświęcenie dla kraju. „Jeżeli Polska stanie się silnym państwem, jednocześnie zachowując swoją tożsamość (umiłowanie wolności, katolicyzm oraz wielowiekowa tradycja akceptacji mniejszości religijnych i bezwyznaniowych), wszystko inne będzie jej przydane.” Powinniśmy odkurzyć koncepcje pracy organicznej i pracy u podstaw.
- Nie mamy zamiłowania do cyfr, a strategiczne dla ekonomii sprawy załatwiamy „przy stole kuchennym”. Przydałaby się amerykanizacja Polski w tej dziedzinie. Ten brak zainteresowania sprawami gospodarczymi i wstydliwość w stosunku do pieniędzy jest moim zdaniem pozostałością czasów, gdy sprawami kapitałowymi zajmowali się Żydzi, zaś jaśnie pan dziedzic jeździł zagranicę uczyć się Oświeceniowej ideologii raczej niż stolarki, jak Piotr Wielki.
- „Życie symbolami nie posuwa Polski naprzód.” Dominuje u nas postawa typowa dla patriotycznej inteligencji XIX wieku – cierpienie, symbole, podczas gdy sprawy gospodarcze i społeczne były w rękach ludzi, którzy z patriotyzmem nie mieli nic wspólnego. Trzeba się zmierzyć z „realną demokracją” czyli tym, czym są „względnie wolne wybory i względnie swobodny nabór kandydatów na urzędy”.
- Albo angażujmy się w sprawy publiczne, albo pogódźmy się z tym, że mamy takich rządzących, jakimi jesteśmy obywatelami.
- Ponieważ Polacy są dyletantami w polityce, a i zagraniczni „pomocnicy” nie śpią, obie partie w Polsce (PO i PiS) zapędziły się w kozi róg i mają coraz mniejsze pole manewru. O kompromis będzie trudno. „Oba obozy liczą na zagranicę – tak, jak liczyli na nią powstańcy oraz obrońcy status quo w 1830 roku.”
- Wyróżnikiem polskiej prawicy – amatorszczyzna. Łatwo ją sprowokować. „Byle Nikodem Dyzma rozpętuje burzę.”
- „Krótkowzroczność prawicy może sprawić, że w miarę osłabiania się PiSu rosnąć będzie SLD lub jego odnogi, i za paręnaście lat dwupartyjność w Polsce sprowadzać się będzie do PO-SLD, z PiS-em wielkości obecnej SLD.” Powrócą wówczas stare podziały.
Na podstawie artykułu z „Arcanów” zamieszczonym na portalu „Arcana” (Polska nie ma żadnych przyjaciół wśród silnych państw i polityków świata – pisze Ewa Thompson w Dwumiesięczniku ARCANA). Opracowanie Zbyszko Marzęcki.
ARCANA – dwumiesięcznik wydawany w Krakowie. Pismo założone w 1995 roku, poświęcone kulturze, historii i polityce. Redaktorem naczelnym jest historyk Andrzej Nowak. Do stałych współpracowników należą m.in. Jacek Bartyzel, Barbara Fedyszak-Radziejowska, Tomasz Gabiś, Ryszard Legutko, Cezary Michalski, Jadwiga Staniszkis, Szczepan Twardoch i Wojciech Wencel.
EWA M. THOMPSON jest profesorem literatury porównawczej i slawistyki na Uniwersytecie Rice w Houston, a także redaktorem kwartalnika „Sarmatian Review”. Studia rozpoczęła na Uniwersytecie Warszawskim, doktoryzowała się na Uniwersytecie Vanderbilt w USA. Później wykładała m.in. na uniwersytetach Vanderbilt, Indiana State, Virginia i Ohio. Jest autorką wielu książek i artykułów z dziedziny literaturoznawstwa i politologii. W Polsce ukazały się jej dwie pozycje: „Trubadurzy Imperium” (2002) i „Witold Gombrowicz” (2002). W „Europie” nr 43 z 28 października tekst „Odkrycie świata na nowo”.
Zawsze mnie zdumiewa, ze Polacy piszący o Polsce z USA i Kanady, zapominają o najwazniejszej rzeczy – systemie politycznym i ordynacji wyborczej. Jesli się o tym nie pamięta, przykładanie amerykańskich kalek do sytuacji w Polsce jest nieporozumieniem. Siła USA i Kanady jest autentyczna wybieralność władz i rzeczywisty wpływ zwykłych ludzi na obsadę stanowisk publicznych, a to wszystko dzieki ordynacji wyborczej i jednomandatowym okręgowm wyborczym. Pani Ewa Thompson krąży między USA i Kanada, ale o tym nie pamięta. Chyba, ze zawarła to w tym zdaniu: „względnie wolne wybory i względnie swobodny nabór kandydatów na urzędy”. Tylko nie wiem, co to znaczy „względnie”. Takie jak w UK czy USA, czy takie jak w Rosji?