Rozwód rodziców, dramat dziecka
Ministerstwo Sprawiedliwości zainicjowało i skutecznie wprowadziło do Kodeksu karnego przepisy, zgodnie z którymi, reklama i promocja treści pornograficznych rozpowszechnianych bez skutecznych zabezpieczeń jeśli chodzi o dzieci, została w Polsce zakazana. Nowelizacja wkrótce wejdzie w życie. To ważny kierunek by poprawiać prawo, mając na względzie dobro dzieci.
Jest ono jednak na różne sposoby podważane. Jeden z obszarów, który powinien budzić szczególne zainteresowanie dotyczy ochrony prawa dziecka do wychowania przez oboje rodziców, w pełnej rodzinie. Prawo to jest na dużą skalę podważane przez rozwody, separacje i rozpady związków nieformalnych.
W ubiegłym roku miało miejsce w Polsce 66 tys. rozwodów. W stosunku do tysiąca zawartych małżeństw było ich najwięcej od 33 lat, bo aż 364.
Wykres. Małżeństwa i rozwody w Polsce w latach 1980-2013 (oprac. T. Jedynak).
Dynamicznie rosnąca liczba rozpadów związków małżeńskich ma miejsce w kraju deklarującym przywiązanie do rodziny, wartości głoszonych przez Kościół katolicki i poszanowanie praw dzieci. Problem ten traktuje się tak, jakby była to konieczność kulturowa, trend nie do zmiany, a sprawa wychowywania dziecka tylko przez jednego z rodziców nie miała negatywnych skutków.
Tymczasem na tą sytuację można reagować w rozmaity sposób. Na przykład na zwiększenie liczby rozwodów wpłynęło kilka lat temu rozwiązanie, zgodnie z którym stosunkowo wysoką pomoc dla rodzin ubogich uzależniono od warunku samotnego wychowania dzieci. Spowodowało to falę rozwodów i separacji. Rozwiązanie to zostało po kilku latach odrzucone w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że jest ono niezgodne z równym traktowaniem rodzin. Jednakże tysiące małżeństw zachęcono do rozwodu lub separacji, a wzór uzyskania rozwodu dla korzyści materialnych utrwalił się.
A przecież nie jest tak, że samotne wychowanie dzieci czy wychowanie ich wspólne przez oboje rodziców jest bez znaczenia. W istocie, aby było ono optymalne, a dzieciństwo szczęśliwe, potrzebna jest obecność wychowawcza matki i ojca. Oboje są niezastąpieni.
Zmiany kulturowe ostatnich lat doprowadziły do tego, że małżonkowie bardzo często uważają rozwód za ich prywatną sprawę i uprawnienie. Takie podejście nie zachęca do mówienia o skutkach rozwodów zarówno dla skonfliktowanych małżonków jak i ich dzieci. Stawia się jedynie nacisk na to, by były one kulturalne tzn. przebiegały bez większych napięć i w miarę możliwości po uzgodnieniu stron.
Jak wynika z licznych badań, dla dzieci rozwód ich rodziców (lub rozpad związku nieformalnego), oznacza regres w rozwoju fizycznym, intelektualnym i emocjonalnym. Jest także powodem gorszej ich socjalizacji. U dzieci rozwodzących się rodziców, częściej niż u dzieci żyjących w stabilnych rodzinach, pojawia poczucie beznadziejności, lek i niepokój, brak poczucia sensu życia i wiary w przyszłość, poczucie winy, agresja i rozpacz. Rozwód rodziców może paraliżować dziecko, wyzwalać postawę bierności, apatii, izolacji wobec rówieśników i dorosłych.** Rozwody często niekorzystnie wpływają też na rozwodzących się (na ich sytuację ekonomiczną, stan zdrowia, poczucie osamotnienia i życiowej przegranej).
Badania Henryka Cudaka dotyczące zachowań dzieci z rodzin rozwiedzionych i pełnych, przeprowadzone w 2004 i 2008 roku wskazują na głęboki wpływ rozwodów na stany emocjonalne dzieci.
Wykres. Wewnętrzne stany emocjonalne dzieci i młodzieży z rodzin rozwiedzionych i pełnych w % (oprac. T. Jedynak).
Natomiast życie w pełnej rodzinie poprawia dobrostan dziecka, jego aktywność czy poczucie własnej wartości.
Wykres. Pozytywne stany wewnętrzne dzieci i młodzieży z rodzin rozwiedzionych i pełnych w % (oprac. T. Jedynak).
Jeśli rzeczywiście mamy na uwadze dobro dzieci to należałoby pójść śladem Norwegii, w której wprowadzono dla rodziców zamierzających się rozwieść, obowiązek uczestnictwa w szkoleniu dotyczącym skutków rozwodów dla dzieci. Wiedza ta powinna być także upowszechniana w programach profilaktycznych takich instytucji jak pomoc społeczna.
Czas też by wnikliwie rozpatrzyć i odpowiedzieć na społeczne propozycje zmian prawnych, mających na celu ochronę dobra dzieci poprzez zmniejszenie liczby rozwodów.
Dotyczą one np. wprowadzenia obowiązku mediacji jako warunku złożenia pozwu o rozwód, gdy chcący się rozwieść mają małoletnie dzieci oraz ograniczenia możliwości złożenia pozwu o rozwód w pierwszym roku po jego zawarciu. Czas też zaprzestać defaworyzowania rodzin pełnych w polityce społecznej (łatwiej o miejsce w żłobku i przedszkolu dla samotnie wychowujących dzieci), czy podatkowej (prawo do rozliczania podatków z dzieckiem mają samotnie je wychowujący, a uprawnienia tego pozbawione są rodziny pełne). Faworyzowanie samotnie wychowujących dzieci zachęca do utrzymania statusu samotnie wychowującego dziecko i życia w związkach nieformalnych oraz do rozwodów. Trzeba tu dodać, że samotnie wychowujący dzieci nie są w najtrudniejszej sytuacji materialnej, bo w tej są rodziny (najczęściej pełne) wychowujące troje i więcej dzieci.
Z pewnością wobec rosnącego zjawiska samotnego wychowania dzieci, w znacznej mierze spowodowanej rozwodami, trzeba propagować wzór trwałej rodziny, a to się nie dzieje w istotnej społecznie skali. Trzeba także rozwijać poradnictwo małżeńskie i rodzinne.
Wprowadzenie tych propozycji, skorelowane z bardziej odpowiedzialną postawą mediów, które powinny włączyć się w propagowanie wzoru trwałego małżeństwa, zapewne będzie sprzyjać ochronie dzieci i dorosłych przed rozpadami związków małżeńskich, coraz powszechniejszą samotnością i problemami społecznymi, wychowawczymi, edukacyjnymi czy zdrowotnymi, które się z tym wiążą.
Nie chodzi o sztuczne ograniczenie możliwości rozstania się skonfliktowanych małżonków, ale o wszelką pomoc w trudnej sytuacji, w jakiej mogą się znaleźć ich dzieci i oni sami w wyniku rozwodu. Przemawiają na tym też badania Gallupa, z których wynika, że większość rozwiedzionych po latach stwierdza, że zrobiło za mało dla ratowania swojego pierwszego małżeństwa.
Warto przypomnieć, że problem rozwodów był przedmiotem Deklaracji w Sprawie Polityki Rodzinnej przyjętej przez Rząd i Episkopat Polski 19 listopada 2008 roku. W jej 6 punkcie mówi się o pilnej potrzebie przeciwdziałania kryzysom i rozpadowi rodzin. Uznaje za niezbędne wsparcie małżeństwa poprzez rozwój poradnictwa rodzinnego i przygotowanie młodzieży do założenia rodziny. Jako ważne zadanie wskazano poprawienie prawa, m.in. poprzez zwiększenie roli mediacji pomiędzy małżonkami. Mimo upływu 6 lat ustalenie to czeka na realizację.
Andrzej SZYMAŃSKI
Źródło: H. Cudak, Zagrożenie emocjonalne i społeczne dzieci z rodzin rozwiedzionych, Toruń 2010, Rozwód? Przemyśl to. Rozwody w Polsce i na świecie – raport Fundacji Mamy i Taty. Tytuł artykułu pochodzi od redakcji koszalin7.pl
Wykresy: (1) Małżeństwa i rozwody w Polsce w latach 1980-2013; (2) Wewnętrzne stany emocjonalne dzieci i młodzieży z rodzin rozwiedzionych i pełnych w procentach; (3) Pozytywne stany wewnętrzne dzieci i młodzieży z rodzin rozwiedzionych i pełnych w procentach. Zdjęcie tytułowe: Calm Waters. Center of Children and Families.
Antoni SZYMAŃSKI (1952) – polityk, socjolog, kurator sądowy, samorządowiec, poseł na Sejm III kadencji, senator VI kadencji. W Sejmie przewodniczył Komisji Rodziny, był członkiem Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. W latach posłowania w sejmiku pomorskim (2002-2005), przewodniczył Komisji Zdrowia, Polityki Społecznej i Rodziny. Działa w katolickich organizacjach społecznych m.in. Towarzystwie Odpowiedzialnego Rodzicielstwa, pełni funkcje wiceprezesa Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, w 1994 powołany na członka Komisji do Spraw Rodzin przy Episkopacie Polskim.
Redakcja portalu koszalin7.pl składa Autorowi podziękowanie za wyrażenie zgody na publikacje artykułu.
Nie tylko Norwegia, ale i w UK czy USA stosuje się obowiązek uczestnictwa w szkoleniu dotyczącym skutków rozwodów dla dzieci. Z tą różnicą, że w krajach anglosaskich jest prawo precedensowe, więc sędzia indywidualnie decyduje o skierowaniu na taki kurs, za który małżonkowie płaca z własnej kieszeni.Sędziowie jednak często sięgają po ten instrument, a organizacją seminariów zajmują się fundacje i organizacje społeczne.
Duża część rozwodów i rozbicia rodzin w Polsce można zaliczyć na konto psychologów. Całe doradztwo związane ze złymi relacjami w rodzinie, opiera sie na jednym przykazaniu – bierz rozwód. Sami psychologowie to ludzie bardzo rzadko żyjący w normalnych związkach, niewielu z nich ceni wartość małżeństwa i rodziny. W problemach rodzinnych tacy sami z nich doradcy jak wilk doradzający owieczkom zagubionym w nocy w środku lasu.
Psychologów nikt nie kontroluje i nikt nie rozlicza z efektów, wielu z nich pracuje na dotacjach instytucji, które jednocześnie wspierają rodzinę, albo muszą przeznaczać pieniądze publiczne na łagodzenie skutków fali rozwodów (mieszkania socjalne, hostele itd.). To znacz, że wspierając kiepskich psychologów, tworzą sobie dodatkowe problemy. Płacą za tworzenie problemów, za których likwidację będą musieli zapłacić. Kółko się zamyka.