JOWRuch JOW

Pożegnaliśmy Jerzego Gieysztora (1936-2016)

W sobotę 16 lipca we Wrocławiu, najpierw w kościele św. Klemensa Dworzaka (Klemensa Marii Hofbauera), później na Cmentarzu Grabiszyńskim, uczestniczyliśmy w ostatniej drodze śp. Jerzego Gieysztora, jednego z najwybitniejszych uczestników ruchu na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych (JOW) od chwili powstania, najbliższego współpracownika założyciela ruchu prof. Jerzego Przystawy. Na pogrzeb przybyło wielu przyjaciół i zwolenników JOW z najodleglejszych zakątków Polski, m.in. z Koszalina. Wśród żałobników dostrzec można było Kornela Morawieckiego, marszałka seniora Sejmu obecnej kadencji oraz panią Annę Komorowską, małżonkę prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Kiedy wchodził do samolotu natychmiast zagadywał stewardessę: „Czy słyszała pani o jednomandatowych okręgach wyborczych?”. W sklepie, na ulicy, w podróży, w towarzystwie, gdziekolwiek przebywał, żył pasją swojego życia – ideą JOW. Wykorzystywał każdą okazję do promocji swej idei, traktując jako klucz do naprawy państwa polskiego. Podczas uroczystości pogrzebowych, na ławeczce przy jego grobie położono broszurki promujące JOW. – Jurek był człowiekiem praktycznym, wykorzystywał każdą okazję do nagłośnienia sprawy, którą żył – tłumaczyła małżonka Jolanta Bąkowska-Gieysztor. – Zapraszam do skorzystania z materiałów wyjaśniających JOW.

Pomyślność Rzeczypospolitej dobrem najwyższym – to zasada, którą nosił w sobie od wieków szlachetny ród Gieysztorów. Rycerze, posłowie i senatorowie, powstańcy, profesorowie – wszyscy ukazani w odroślach i gałęziach drzewa genealogicznego, którego wizerunek zdobił salon jego domu. Podczas jednego z wielu zjazdów Ruchu JOW, które regularnie odbywały się w gościnnych progach posiadłości państwa Gieysztorów, ktoś zapytał czy to prawda, że jeden z jego przodków był posłem Sejmu Czteroletniego, który uchwalił Konstytucję 3 Maja. Gospodarz zaczął wodzić palcem po rodowych odnogach rozłożystego drzewa genealogicznego, po czym zatrzymał się i wskazując jedną z odrośli, ku zdumieniu otaczającej go młodzieży, oznajmił spokojnie: „To ten!”.

Był jednym z liderów Ruchu Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, fenomenu, który przed ponad 20 laty narodził się we wrocławskim i warszawskim środowisku inteligencji akademickiej, obejmując z czasem swoim zasięgiem większość kraju, z Koszalinem włącznie. W mowie pogrzebowej, marszałek Kornel Morawiecki, nazwał go jednym z „trzech muszkieterów JOW”, obok profesorów Jerzego Przystawy i Andrzeja Czachora. WoJOWników jak sami się nazywali, było jednak więcej – w ciągu ponad 20 lat istnienia Ruchu, uczestniczyło w nim wielu ludzi wybitnych – bohaterów wojennych, ludzi kultury, sztuki, nauki. Nazwiska tych, których już nie ma już wśród żywych, odczytał podczas pogrzebu prof. Tomasz Kaźmierski, prezes stowarzyszenia JOW, noszącego od niedawna imię zmarłego prof. Jerzego Przystawy: Michał Falzmann, Ałła Klement-Laskowska, Stanisław Helski, Alina Kozioł-Starczewska-Byrska, dr Wojciech Lenkow, red. Maciej Łukasiewicz, dr Wisła Surażska, gen. Tadeusz Jauer, płk Józef Teliga, gen. Antoni Heda-“Szary”, Jan Krusiński-“Stańczyk”, red. Maciej Rybiński, red. Jerzy Iranek-Osmecki, prof. Edward Klimczak, Janusz Cykowski, prof. Jerzy Przystawa, Adam Pleśnar, Mariusz Wis, Marian Dzięcioł i teraz Jerzy Gieysztor.

Jerzy Gieysztor był twórcą „reguły JOW”, zbioru zasad, które warunkują i zarazem objaśniają nie tylko ideę JOW, ale uczciwe wybory jako takie. Przeczuwając możliwość ogólnonarodowej debaty o JOW, opracował kilka zasad opisujących i konkretyzujących ideę. Taka sytuacja pojawiła się w 2015 roku, kiedy prezydent Bronisław Komorowski zainicjował ogólnokrajowe referendum m.in. w sprawę JOW, w którym blisko 2 mln obywateli opowiedziało się za tym systemem wyborczym. Bardzo szybko okazało się, że „reguła JOW”, już wówczas nazywana „regułą Gieysztora”, stała się bezcennym narzędziem dydaktycznym umożliwiającym prosty i jasny przekaz oraz unikanie pułapek związanych z zawiłością zagadnień wyborczych. Dzięki niej, w kampanii referendalnej, dziesiątki ekspertów Ruchu JOW mogło w całej Polsce zaprezentować jednolity przekaz.

Był autorem wielu tekstów, które weszły do klasyki literatury JOW w Polsce. W artykule O roli partyj przeprowadził analogię między obecnym systemem wyborczym, a leninowskim systemem „kierowniczej roli partii” z okresu PRL. Krytykował obecną ordynację wyborczą, która „jest przyczyną choroby upartyjnienia państwa i to upartyjnienie utrwala, ponieważ nadaje partiom przywilej układania list wyborczych”. Jako mieszkaniec wiejskiej gminy, żywo interesował się wyborami na niższym, samorządowym szczeblu. W trakcie ostatnich wyborów w 2014 roku, zakończonych głośnym skandalem związanym z zapaścią nadmiernie skomplikowanego systemu, ukazał kontrast między dwoma rodzajami ordynacji stosowanymi w wyborach samorządowych (Reglamentowana samorządność zamiast wolnych wyborów).

Największe zainteresowanie Jerzego Gieysztora, wiernego syna Kościoła, budziła katolicka nauka społeczna w odniesieniu do ordynacji wyborczej, jako najważniejszego mechanizmu wyłaniania elity narodowej, spośród której wywodzą się przyszli prawodawcy. W tym kontekście JOW przedstawiał jako „naturalnie chrześcijański” system personalistyczny, promujący wolność i odpowiedzialność, w przeciwieństwie do kolektywistycznej ordynacji proporcjonalnej, która rozmywa odpowiedzialność i odpersonalizowuje politykę. Był autorem ważnego artykułu Postawy wobec prawa wyborczego w świetle papieskich intencji, w którym wykazywał, że samo potępianie zła w polityce, bez wskazywania przyczyn, jest „syzyfową pracą i tworzy złudę pozornej neutralności”. Krytyka polityków, bez wskazania powodów, czyli złej ordynacji wyborczej, z jednoczesnym zachęcaniem do udziału w głosowaniu, jest nieporozumieniem. Uważał, że kwestie mechanizmów wyborczych powinny zająć ważniejsze miejsce w społecznej nauce Kościoła. Echa tych przemyśleń i wspólnych dyskusji dostrzec można w późniejszym oświadczeniu sejmowym posła Stefana Romeckiego, wygłoszonym 9 czerwca 2016 roku (Najtrudniej być prorokiem we własnym kraju).

Był wspaniałym rozmówcą. Sypał anegdotami jak z rękawa, używał ciekawych metafor i porównań, trudne prawdy przekazywał w przystępnej formie, okraszając je humorem. Rozmowa z nim była przyjemnością, ukłonem w stronę zapomnianej sztuki retoryki klasycznej. Miał, podobnie jak prof. Jerzy Przystawa, dydaktyczne zacięcie; był przyjazny, a zarazem wymagający, zwłaszcza wobec rozmówcy, od którego oczekiwał czegoś więcej niż przeciętności. Mobilizował do czynu, wprowadzał umiar i rozwagę, łagodził spory. Po śmierci prof. Przystawy był nestorem Ruchu, powszechnie uznawanym autorytetem. Koszalin znalazł w nim wspaniałego protektora i przyjaciela. Długie wielogodzinne rozmowy podtrzymywały koszalińskie środowisko JOW na duchu i mobilizowały do działania.

Był człowiekiem głębokiego zawierzenia i modlitwy. O Bogu mówił z niezwykłym uczuciem, jak o najbliższej i najukochańszej Osobie, zdarzało się, że głos załamywał mu się ze wzruszenia. Często inicjował modlitwę, bywało, że w sytuacjach nieoczekiwanych. Niemal każdą rozmowę z przyjaciółmi kończył prośbą o modlitwę w konkretnych intencjach. Podczas ostatniej fazy choroby, kiedy już nie mógł się poruszać, przyjmował codziennie Najświętszy Sakrament. Maciej Doruchowski, lekarz z Warszawy, opowiadał podczas pogrzebu, z jak wielką radością i nadzieją oczekiwał spotkania z Panem. Był czcicielem Miłosierdzia Bożego, odszedł do Pana w dniu dobrego Samarytanina.

„Miał zawsze szeroki uśmiech, wyciągnięte ręce do przygarnięcia każdego człowieka i szerokie serce pełne ciepła i miłości. I humor, którego nie utracił nawet w ostatnich dniach życia, gdy już wiedział, że Bóg Ojciec na niego czeka i musi nas opuścić” – mówiła w mowie pogrzebowej Jolanta Bąkowska-Gieysztor. Taki pozostanie w naszej serdecznej pamięci.

Tadeusz Rogowski

Foto 1. Jerzy Gieysztor.
Foto 2. Jerzy Gieysztor i Tadeusz Rogowski przy grobie prof. Jerzego Przystawy.
Foto 3. Liderzy Ruchu JOW popdczas jednego ze spotkań w posiadłości państwa Gieysztorów (stoją obok siebie na tle drzwi wejściowych), m.in. prof. Antoni Kamiński (pierwszy z lewej), Izabela Falzmann (czwarta od lewej) oraz autor tekstu (drugi od prawej).
Foto 4-19. Pogrzeb Jerzego Gieysztora. (Zdjęcia: Tadeusz Rogowski)

 

 

Jeden komentarz do “Pożegnaliśmy Jerzego Gieysztora (1936-2016)

  • Tadeuszu! Pieknie opisałeś cechy i zalety Jerzyka. Dobrze go znałeś, czułeś kim był i jaki był. Ceniliście się wzajemnie za dobroc, intelekt i kulture. Dziekuję!

    Odpowiedz

Skomentuj Jolanta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.