Wybory czerwcowe. Koszalin na falach Radia Wolna Europa (audio)
.
4 czerwca 1989 roku, kilka godzin po zamknięciu lokali wyborczych, około godziny 23.00 w biurze Wojewódzkiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” w Koszalinie zadzwonił telefon. Słuchawkę podniósł Marian Rogowski, który tej nocy pełnił dyżur.
Tu mówi Radio Wolna Europa
– Ku mojemu zaskoczeniu, usłyszałem głos pracownika Radia Wolna Europa, tego radia, które przez całe dziesięciolecia symbolizowało w Polsce świat demokratyczny, i polski głos z tamtej strony żelaznej kurtyny – mówi Marian Rogowski.
Rano Koszalinianie usłyszeli na falach RWE głos z Koszalina, informujący o przewidywanych wynikach wyborów w mieście i okręgu. Było to właśnie Marian Rogowski. Wielu Koszalinian może ten epizod jeszcze pamiętać, w tamtych latach niemal każdy, kto interesował się wydarzeniami w kraju, słuchał RWE lub innej polskiej rozgłośni nadającej z tamtej strony.
– Najciekawsze jednak – mówi Marian Rogowski – że za ten wywiad dla RWE otrzymałem rano reprymendę od polityków i jednego z kandydatów. Ich zdaniem przedstawiłem zbyt optymistyczną wersję, zawyżyłem wyniki. Oni po prostu nie wierzyli w zwycięstwo kandydatów Komitetu Obywatelskiego!
Dzięki uprzejmości Mariana Rogowskiego możemy dziś udostępnić Koszalinianom unikatowe nagranie tej rozmowy, prawdopodobnie jedyne jakie istnieje. Jakość nagrania daleka jest od doskonałości. Na tym właśnie polegał urok słuchania „dywersyjnych” rozgłośni, odbiór RWE narażał słuchaczy na duży stres z powodu dwóch mankamentów – tzw. zanikającej fali (przypływ i odpływ słyszalności) oraz zagłuszania (intensywny szum chwilami całkowicie uniemożliwiający słuchanie). W naszym nagraniu mamy do czynienia głównie z tym pierwszym efektem.
Rozgłośnia Polska RWE z siedzibą w Monachium działała od 1952 do 1994 roku. Jej misja zawierała się w jednym zdaniu: „Promować wartości i instytucje demokratyczne przez rozpowszechnianie prawdziwych informacji i idei”. W okresie PRL była najczęściej słuchanym radiem zagranicznym (były też inne rozgłośnie – Głos Ameryki i BBC). Słuchanie RWE było zakazane, w latach 50-tych ścigane i karane pod zarzutem „szerzenie wrogiej propagandy”, później traktowane jako przejaw wrogiego nastawienia do systemu.
Wierzyliśmy, że ta praca ma sens
Siedzibę WKO „S” na piętrze pawilonu na rogu ulic Fałata i Kniewskiego (obecnie Wańkowicza), gdzie dziś znajduje się pijalnia piwa, nazywano wówczas lokalem „nad garmażerką” – na dole znajdowała się sławna na cały Koszalin garmażerka z bigosem, fasolką po bretońsku i cynaderkami. Prawdopodobnie lokal był na podsłuchu, wskazują na to informacje przekazane przez pracowników sąsiadujących zakładów. W tym czasie nadal była prowadzona inwigilacja środowisk uznawanych za opozycyjne wobec władz, istniała też oficjalna cenzura.
Sam Marian Rogowski, mieszkający obecnie w innej części kraju, dziś krytycznie odnosi się do wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Jego zdaniem, już wtedy można było dostrzec zapowiedź tego, co nastąpiło w późniejszych latach – powstania oderwanej od społeczeństwa klasy politycznej, wyprzedaży za bezcen majątku narodowego, karierowiczostwa, wyniszczających wojen między zajętymi tylko sobą partiami.
– Zapamiętałem taki obrazek – opowiada Rogowski. – Dzwonią do nas z telewizji, że przyjadą zrobić wywiad z jednym z kandydatów. Informuję go, że za chwile przyjedzie telewizja. On wyciąga z kieszeni znaczek „Solidarności” i wpina do klapy marynarki. Na co dzień go nie nosił, używał jedynie jako rekwizytu przed kamerą.
– Jestem rozczarowany, nie widzę też powodów do zadowolenia – mówi były opozycjonista. – Nie rozumiem jak można było dopuścić do tego, żeby wyprzedać niemal cały przemysł, z dnia na dzień pozbawić pracy setek tysięcy ludzi. A teraz widzę ludzi, którzy w Polsce przepracowali 40 lat i dziś nie mają na leki, a wielu nawet nie może pójść do lekarza, bo nie są ubezpieczeni.
– Wielu wspaniałym ludziom, którzy pracowali w tamtych wyborach, a tak naprawdę na rzecz wolności, do dziś nie podziękowano – dodaje Rogowski. – Politycy najpierw zmarnowali ogromną energię Polaków (Komitety Obywatelskie rozwiązano wkrótce po wyborach – dop. koszalin7), a później wyborczy sukces przypisali tylko sobie.
– Wymienię więc chociaż te nazwiska zaangażowanych w prace WKO osób, które zdołałem zapamiętać: Marek Łotysz, Jacek Gromadzki, mój brat Tadeusz Rogowski, Cezary Marciniak, Musiał (imienia nie pamiętam), Marian Wronierski, Marcel Mularski. Pamiętam też panie Jadwigę i Danutę Dąbkowskie, mamę i córkę, obie nauczycielki. Niektóre z tych osób – m.in. Marian Wronierski, Tadeusz Rogowski – wydawały i współredagowały ze mną pierwsze niezależne pismo koszalińskie – „Gazetę Obywatelską”. Wtedy wierzyliśmy jeszcze, że ta praca ma sens. (tr)
Na zdjęciu: Marian Rogowski
Tekst pochodzi z 2014 roku.
W Wiki napisali o komitetach obywatelskich: „Po zwycięstwie wyborczym racja dalszego trwania Komitetu Obywatelskiego stała się iluzoryczna”. To zdanie oddaje cała filozofię elitek politycznych – Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść. Skoro dorwaliśmy się do koryta, to do czego nam ludzie z ich obywatelskim zaangażowaniem. Mogą nawet zacząć zagrażać naszej pozycji.
[url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Komitet_Obywatelski_%E2%80%9ESolidarno%C5%9B%C4%87%E2%80%9D]Wiki – hasło komitety obywatelskie[/url]
A mialo byc tak pieknie,demokratycznie,ale jest tylko wielkie partyjniactwo,pewnie nie o to chodzilo.
Bardzo wazna informacja,wyczytalem to w Glosie i wszedlem na ta stronke a tu tyle ciekawych rzeczy,a o takiej sprawie nigdzie i nigdy nie szlyszalem,a warto wiedziec,ze w Koszalinie byli tacy waleczni mieszkancy.Pozdrawiam
Bardzo ciekawy artykul, po raz pierwszy poznalem nazwiska wymienionych osob, którzy wielce sie zasluzyli dla Miasta. Dopiero teraz mozna dowiedzie sie troche historii, a ciekawe ilu jeszcze jest tak wspanialych ludzi, pewnie trzeba by lat by ich poznac. Bo ci co na ich plecach sa swiecznikach, zapomnieli o nich i wystawiaja tylko pierś do medali.
Pozdrowienia, Marian.
Szczecinek się kłania 🙂