Trzej Królowie w Koszalinie
Po raz pierwszy od 50 lat tegoroczne święto Trzech Króli było dniem ustawowo wolnym od pracy. W całej Polsce organizowano barwne korowody, nawiązujące do wydarzenia. Nie inaczej było w Koszalinie. Trzej Królowie dosiedli koni zaraz po zakończeniu Mszy Świętej w koszalińskiej katedrze. Towarzyszył im orszak, zaskakująco liczny jak na wyjątkowo niesprzyjającą pogodę; tłumy można porównać jedynie z uroczystością Bożego Ciała, i to z czasów, kiedy w Koszalinie odbywała się jedna procesja. Dorośli i dzieci, harcerze, uczestnicy wspólnot kościelnych i mieszkańcy miasta, wielu z nich w strojach lub nakryciach głowy nawiązujących do symboliki święta, duchowieństwo z biskupem koszalińsko-kołobrzeskim Edwardem Dajczakiem – wszyscy radośni, przyjaźnie pozdrawiający zgromadzonych na drodze do koszalińskiego Betlejem widzów i ludzi w oknach mijanych domów.
Najpierw Trzej Królowie zajechali przed ratusz, gdzie oczekiwał na nich wiceprezydent Koszalina, Przemysław Krzyżanowski. Od jednego z Mędrców otrzymał ikonę przedstawiającą św. Jana Chrzciciela, patrona miasta, przez ponad 600 lat obecnego w herbie Koszalina i dopiero w 1938 roku „zdetronizowanego” przez hitlerowców, których raziła chrześcijańska symbolika.
– Wierzę, że Jan Chrzciciel znajdzie swoje miejsce w herbie Koszalina – powiedział Mędrzec.
– Będziemy na to czekali – odpowiedział wiceprezydent, dodając, że obraz na pewno zawiśnie w gabinecie prezydenta Koszalina.
Królewski orszak przeszedł od ratusza, ulicą Młyńską i Podgrodziem, następnie przez Niepodległości dotarł do franciszkańskiego kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego. Po drodze zatrzymał się tylko raz – przed świątynią greckokatolicką pod wezwaniem Zaśnięcia Najświętszej Bogurodzicy, gdzie oczekiwał ks. mitrat Bogdan Hałuszka z wiernymi. Tutaj chrześcijańskim obyczajem wymieniano przyjazne pozdrowienia i chwalono Boga wspólnym śpiewem.
Foto 1. Trzej Królowie na ulicach Koszalina.
Foto 2. Biskup Edward Dajczak (po prawej), obok niego wiceprezydent Przemysław Krzyżanowski z obrazem Jana Chrzciciela, dalej nieco zasłonięty ks. Ryszard Łopaciuk, proboszcz parafii św. Kazimierza w Koszalinie.
Święto Trzech Króli, to potoczna nazwa obchodzonej 6 stycznia uroczystości Objawienia Pańskiego (z greki Epifania). Ewangelia św. Mateusza mówi o Magach lub – według innych tłumaczeń – Mędrcach ze Wschodu, którzy idąc za gwiazdą przybyli do Jerozolimy i Betlejem szukając nowo narodzonego króla żydowskiego: „Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę”.
Epifania jest przed wszystkim uchwytną ingerencję osobowego Boga w historię świata. Wydarzenie wskazuje również na możliwość poznania Boga dzięki rzetelnemu poszukiwaniu prawdy o świecie i człowieku oraz otwarcie się na tajemnicę. Trzej Królowie są wyrazicielami wspaniałej zasady sformułowanej przez Kościół w średniowieczu, którą papież Jan Paweł II ujmował tak: „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy” (encyklika Fides et Ratio). Nie budowanie murów między wiarą a rozumem, ale droga do prawdy przez rozum oświetlony blaskiem wiary.
Symbolika święta oznacza pokłon zarówno części świata pogan, jak i ludzi z różnych warstw społecznych oraz narodowych w ogóle, stąd przedstawienie Mędrców, jako trzech osób, z których jedna jest czarna, druga młoda, a trzecia stara. Wśród takiej rodziny ludzkiej narodził się Chrystus ze swą zbawczą misją, a ona w swych przedstawicielach przybyła z różnych stron, aby złożyć mu hołd. Uniwersalność zbawienia, ponad wszelkimi podziałami, zaakcentowana jest poprzez samą nazwę święta i jego wysoką rangę w Kościele powszechnym. Mędrcy, którzy przybyli do Jezusa złożyli dary. Wedle tradycji były nimi: złoto – symbol godności królewskiej, kadzidło – godności kapłańskiej, mirrę – symbol wypełnienia proroctw mesjańskich oraz zapowiedź śmierci Zbawiciela. Jednocześnie był to wyraz wiary w Chrystusa prawdziwego człowieka (mirra), prawdziwego Boga (kadzidło) oraz Króla (złoto). Z uroczystością Objawienia Pańskiego wiąże się zwyczaj święcenia kredy, kadzidła i wody. Poświęconą kredą wypisuje się na drzwiach mieszkania K+M+B oraz aktualny rok. Litery te, interpretuje się jako inicjały trzech króli. W średniowieczu odczytywano to inaczej. Napis „C+M+B” (imię Kacper po łacinie pisane jest przez C) wyrażał błogosławieństwo: Niech Chrystus błogosławi mieszkanie! (Christus mansionem benedicat). Cała symbolika prowadzi do centrum – Objawienia Pańskiego.
Objawienie Pańskie jest jednym z pierwszych świąt w historii Kościoła. Zachowały się opisy obchodów świąt w Jerozolimie w IV wieku. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa wyznaczało początek roku liturgicznego. Do 1960 roku był dniem wolnym od pracy, ponownie przywrócone w listopadzie 2010. Obecnie powraca się do tradycji organizowania orszaków Trzech Króli, ulicznych jasełek, przemarszów, połączonych ze wspólnym kolędowaniem rodziców i dzieci. (ich)
[quote]Będziemy na to czekali – odpowiedział wiceprezydent, [/quote]
Znaczy się, my mamy przywrócić historyczny herb i zawiadomic o tym władze naszego miasta? 😉
[quote name=”jadzik”][quote]Będziemy na to czekali – odpowiedział wiceprezydent, [/quote]
Znaczy się, my mamy przywrócić historyczny herb i zawiadomic o tym władze naszego miasta? ;-)[/quote]
Znaczy tylko tyle, że sprawa wymaga dużej delikatności, przede wszystkim akcpetacji ze strony mieszkańców, nie może być wynikiem arbitralnej decyzji wladzy. Z drugiej strony są już spore środowiska postulujące powrot herbu. Odpowiedź Krzyżanowskiego jest dyplomatyczna i chyba innej nie można było oczekiwać.