Skubiszewski, Giertych, Nahlik : Polemika trzech ekspertów
Podpisanie przez Niemcy aktu bezwarunkowej kapitulacji w 1945 roku oznaczało, że państwa zwycięskie – w zgodzie z prawem międzynarodowym – mogły zrobić wszystko, włącznie z likwidacją państwa niemieckiego i włączeniem jego terytorium do innych organizmów państwowych. Pisał o tym prof. Krzysztof Skubiszewski w artykule „Granica poczdamska i prawo międzynarodowe” zamieszczonym w 1985 roku w Tygodniku Powszechnym i przypomnianym niedawno na naszym portalu.
Artykuł wywołał w tamtych latach burzliwą polemikę, która musi zaskakiwać dzisiejszych czytelników. Mimo wszechwładnej cenzury i ograniczeń typowych dla PRL, możliwa była – co prawda kontrolowana przez cenzurę, ale wyczerpująca temat – debata o ważnych dla Polski sprawach, nawet z udziałem przedstawiciela środowisk prawicowych (dla wielu: skrajnie prawicowych, bo narodowych) i emigracyjnych. Debata – od razu trzeba to podkreślić – na bardzo wysokim poziomie. Podziwiać możemy ogromną wiedzę dyskutantów, kulturę, i sposób prowadzenia polemiki, nie pozbawionej wszak drobnych uszczypliwości i subtelnego humoru. Szacunek budzi troska o państwo, jako wartość najwyższą, przejawiana przez ludzi o różnych poglądach, wywodzących się z różnych szkół prawa międzynarodowego. Paradoksalnie, należałoby chyba sobie życzyć debaty o państwie oraz polemik na podobnym poziomie w wolnej demokratycznej III Rzeczypospolitej.
W polemice uczestniczyło trzech wybitnych znawców problematyki międzynarodowej i niemieckiej (stąd tytuł – Polemika trzech ekspertów). Krzysztof Skubiszewski był wówczas profesorem prawa międzynarodowego, a później pierwszym ministrem spraw zagranicznych III Rzeczypospolitej. Stanisław Nahlik był dyplomatą jeszcze ze szkoły przedwojennej, w czasie II wojny światowej pracował w Poselstwie RP w Bernie w Szwajcarii. Jędrzej Giertych, był w latach 1927-1932 pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a od 1931 attaché kulturalnym przy konsulacie w Olsztynie (wówczas niem. Allenstein).
Kluczowym zagadnieniem tych sporów i polemik było debellatio, po polsku debelacja, czyli istniejąca w ówczesnym prawie międzynarodowym zasada, dopuszczająca aneksję wcześniej zawojowanych terytoriów (zawładnięcia terytorium w wyniku podboju). Prof. Krzysztof Skubiszewski zajął w tym sporze wyważone i chyba rozstrzygające stanowisko, pisząc: „Ewentualność debelacji wobec III Rzeszy nie była żadnym anachronizmem prawnym. To, że w konkretnych okolicznościach roku 1945 mocarstwa nie wzięły aneksji w rachubę i aneksji (w tym debelacji) nie dokonały, było rezultatem ich polityki i decyzji, nie zaś wynikiem zakazu płynącego z prawa międzynarodowego”. (kw)
SKUBISZEWSKI, GIERTYCH, NAHLIK – POLEMIKA TRZECH EKSPERTÓW – cały artykuł
Niech ten dzisiejszy (pół)światek polityczny poczyta jak można było rozmawiać o Polsce w znacznie trudniejszych warunkach, kiedy podziały były znacznie głębsze i dotyczyły zagadnień zasadniczych dla bytu Państwa Polskiego w ogóle.
Niech (pół)światek polityczny zapozna się z życiorysami ludzi, którzy życie poświęcili dla idei zachodniej, dla zagadnień które dziś są olewane przez politycznych prymitywów i ignorantów.
dzicz polityczna i tak nic z tego nie zrozumie. trzecie czwarte pokolenie tych przygłupów może sie troche wykształci i nabierze ogłady ale do tego czasu ich tatusiowie koryciarze sprzedadza przeżrą i przepija Polske
[quote name=”jadzik”]dzicz polityczna i tak nic z tego nie zrozumie. trzecie czwarte pokolenie tych przygłupów może sie troche wykształci i nabierze ogłady ale do tego czasu ich tatusiowie koryciarze sprzedadza przeżrą i przepija Polske[/quote]
Już to się stało. II Rzeczypospolita w ciągu 21 lat istnienia stworzyła podstawy ekonomicznej niezależności (Gdynia, Centralny Okręg Przemysłowy), silną narodową walutę o dużej sile nabywczej, zbudowała piątą armię w świecie. III Rzeczypospolita w ciągu 23 lat istnienia pozbawiła nas niezależności ekonomicznej (tzw. transformacja), roztrwoniła cały majątek narodowy, uczyniła nas gospodarczą półkolonią Niemiec, pozbawiła własnej bankowości, armii (poza afgańskim korpusem ekspedycyjnym), oddała w ręce obcej polskojęzycznej prasy i mediów. Pozbawiono nas podstaw niepodległości.
Proponuję zwrócić uwagę na ten fragment listu J. Giertycha:
[b]Nie zapominajmy, że i Polska brała udział w podboju: wojska polskie u boku wojsk rosyjskich dotarły do Berlina, a wojska polskie u boku aliantów zachodnich dotarły do Bremerhaven i brały potem przez czas dłuższy udział w okupacji części Niemiec wzdłuż granicy Holandii[/b]
Polityk, który – przypominam – był bliskim współpracownikiem Romana Dmowskiego, podkreśla jak ważny dla naszej sytuacji prawnomiędzynarodowej jest fakt walki Wojska Polskiego u boku zwycięskich mocarstw – USA i Wielkiej Brytanii na froncie zachodnim, i ZSRR na froncie wschodnim.[b] Są to więc czynniki, które mają znaczenie dla polskiej racji stanu, ponieważ uzasadniają [i]debellatio[/i].[/b] [u]Dlatego nie m.in. nie wolno usuwać polskich pomników świadczących o naszej walce o Pomorze i poniesionych ofiarach.[/u]
Dla wielu mogą to być spory już przebrzmiałe i nieaktualne, niestety – mylą się bardzo. Nic nie jest nam dane za darmo i na zawsze, egzamin z niepodległości trzeba zdawać w każdych czasach, nawet tych, które usypiają nas pozornym spokojem.
|
|
[b]Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem – staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium.
[i]Józef Piłsudski[/i][/b]
[b]Bardzo ciekawa wymiana opinii, naprawdę warto to przeczytać, zachęcam wszystkich, którzy zdążyli już przywyknąć do tego co się dzieje obecnie – że polityka musi być brutalna i być wojną na wyniszczenie. Są tu dwa zagadnienia: bezwarunkowej kapitulacji oraz debelacji. Prof. Nahlik stoi na stanowisku, że bezwarunkowa kapitulacja Niemiec była automatyczną zgodą na przyłączenie do Polski Ziem Północnych i Zachodnich, ponieważ Niemcy w momencie kapitulacji dobrze znali ustalenia konferencji jałtańskiej i wiedzieli co ta kapitulacja oznacza. Jędrzej Giertych zgadza się z tym poglądem, ale rozszerza polskie prawa do Ziem Odzyskanych o istniejącą w prawie międzynarodowym zasadę debelacji (zawojowania). Stanowisko umiarkowane, godzące te dwie postawy, zajmuje prof. Skubiszewski, który w pełni akceptuje bezwarunkową kapitulację Niemiec jako pełny i prawnie uzasadniony tytuł do ustanowienia przez Polskę granicy na Odrze i Nysie, nie odrzucając jednocześnie zasady debelacji, która w 1945 roku była po prostu uznaną instytucją prawa międzynarodowego. Skubiszewski twierdzi jedynie, że do po II wojnie światowej debelacji nie doszło, ponieważ zwycięskie mocarstwa z niej zrezygnowały.[/b]
Na marginesie tematu pozwolę sobie wspomnieć sprawę Aktu 5 Listopada 1916 roku i Rady Regencyjnej. Otóż po zawojowaniu przez Niemcy ziem tzw. Królestwa Polskiego, wchodzącego w skład Cesarstwa Rosyjskiego, w Rosji, Wielkiej Brytanii i Francji podniosło się larum, że tworzenie państw i branie rekruta na terenie okupowanym jest niezgodne z prawem międzynarodowym. Wówczas to niemieccy dyplomaci i prawnicy słusznie nie powołali się na debelację, lecz… na uchwałę polskiego Sejmu (Powstanie Listopadowe) detronizującą cara Mikołaja I. Rosjanie akt detronizacji zlekceważyli, co się na nich odbiło właśnie w 1916 r. Niemcy słusznie twierdzili, że ziemie Królestwa Polskiego były nielegalnie okupowane przez Rosję od 1831 roku 🙂
Słusznie wspomniano tu o kulturze wypowiedzi polemistów. W okresie cenzury politycznej trzeba było wspiąć się na wyżyny umysłowe, aby przekazać swoje argumenty,a jednocześnie nie podważyć sojuszy z DDR I CCCP. Do tego czytelnicy Tygodnika Powszechnego potrafili „czytać” między wierszami, wychowani przez Kisielewskiego czy Wierzbickiego.
Dziś, niestety, w mediach obowiązuje wykładnia sprzyjania władzy (samorządowej, rządzącej partii itp.), ale najgorsza jest autocenzura dziennikarzy (aby nie podpaść) linii gazety czy rozgłośni. A te wykładnie czy linie są inspirowane przez politykę historyczną Niemiec i Rosji… z czego niewielu Polaków zdaje sobie sprawę, mam tu na myśli sprawę koszalińskich pomników. Bo Racja Stanu RP w Koszalinie polega na przeniesieniu pomnika Ku czci Wyzwolicieli na cmentarz, ale i zachowanie „Byliśmy, Jesteśmy, Będziemy” przed ratuszem.