Gagarin i gwiazda… betlejemska
Co by się stało, gdyby ktoś nagle ogłosił, że znalazł niezbity naukowy dowód na to, że Ewangelie zawierają nieprawdę? Zapewne byłaby to światowa sensacja. Co się dzieje, kiedy naukowcy odnajdują niezbity naukowy dowód na to, że Ewangelie zawierają sprawdzalne fakty? Nic. Chrześcijanie nie triumfują, przeciwnie – zachowują się tak, jakby naukowe dowody do niczego im nie były potrzebne. Taką właśnie postawę nazywają – wiarą.
Niemal natychmiast po wystrzeleniu w kosmos, radziecki bohater przestworzy Jurij Gagarin, zameldował do centrum kierowania lotem, że wydostał się w przestrzeń kosmiczną, a boga jak nie widział, tak nie widzi. Tak oto nauka radziecka odnalazła wreszcie niezbity dowód, o którym marzyła od dawna – naukowe potwierdzenie, że ani w niebie, ani ponad nim, nie ma żadnych bogów, ani choćby tylko fruwających aniołków. Religię można zatem sprowadzić do mitu, wiadomo przecież, że błyskawice nie biorą się ze świetlanych włóczni ciskanych z Olimpu przez Zeusa Gromowładnego, ale z wyładowań atmosferycznych, zaś pomruki nadchodzącej burzy, wbrew powszechnemu mniemaniu, nie są odgłosem beczek przetaczanych po niebie przez świętego Piotra.
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon.” Okazuje się, że prawdziwość owego zdanie z ewangelii Mateusza można dziś bez większego problemu zweryfikować. Wiadomo, że planety i gwiazdy poruszają się po stałych orbitach, w stałym czasie (pomijając pewne odchylenia, które nie mają znaczenia dla naszych rozważań). Łatwo więc obliczyć, w którym miejscu znajdować się będą planety za tysiąc, za dwa tysiące czy pięć tysięcy lat. Możliwy jest również proces odwrotny – jakby cofnięcia się w czasie, polegający na odtworzeniu mapy nieba sprzed tysiąca, dwóch tysięcy lat. Wiemy, że gwiazdy na niebie tworzą „wzory”, zwane gwiazdozbiorami lub konstelacjami i każdy potrafi wymienić co najmniej kilka z nich – Mały Wóz, Wielki Wóz itd. Łatwo więc można ustalić, jak wyglądało niebo nad Palestyną na początku naszej ery, którą liczy się od przybliżonej daty narodzin Chrystusa, czyli kilka lat przed… narodzeniem Chrystusa. Ten paradoks wynika stąd, że papież Jan I wprowadził około roku 524 do kalendarza liczenie lat od narodzin Jezusa Chrystusa. Przy okazji jednak jego doradca, mnich, pomylił się o kilka lat. I tak już pozostało, choć dziś wiemy już, że narodziny Chrystusa przypadają na 8-4 rok przed naszą erą, najprawdopodobniej na 7 rok.
Kiedy naukowcy odtworzyli mapę nieba nad Palestyną sprzed dwóch tysięcy lat, doznali nagłego olśnienia. Jak na dłoni zobaczyli zjawisko nazywane koniunkcją Saturna i Jupitera w konstelacji Ryb, polegające na tym, że człowiek patrzący z jakiegoś punktu na Ziemi widzi zetknięcie się gwiazd w linii prostej. Koniunkcja sprawia, że na rozgwieżdżonym niebie pojawia się intensywne i oślepiające światło. Zdumienie naukowców było jeszcze większe, kiedy obliczyli, że zjawisko koniunkcji Saturna i Jupitera można obserwować tylko co 794 lata, natomiast tylko raz – właśnie w roku 7 przed naszą erą, obserwowano je aż trzy razy! Pierwszym badaczem ery nowożytnej, który to potwierdził już w roku 1603, był wielki astronom niemiecki Kepler.
Kim więc byli Mędrcy ze Wschodu? Babilońskimi astrologami, którzy posiadali ogromną znajomość ruchu gwiazd i planet, co potwierdzają znaleziska archeologiczne, między innymi tzw. „Kalendarz gwiezdny z Sippar” odtwarzający mapę nieba między innymi z 7 roku przed naszą erą, a więc z roku narodzenia Chrystusa. Ponieważ konstelacja Ryb uważana była jako znak „Końca Czasów”, to znaczy rozpoczęcia ery mesjańskiej, to Mędrcy mogli z zadziwiającą pewnością ustalić czas i miejsce narodzenia Mesjasza. Dlatego Go szukali. I dlatego też Herod tak bardzo się przestraszył.
Najwięksi naukowcy w dziejach świata byli ludźmi religijnymi, żeby tylko wymienić Einsteinia, Kopernika, Newtona, Pasteura, Roentgena, Pascala. Nawet głosiciele kultu Nauki i twórcy naukowego ateizmu – Wolter, Diderot – z czasem stawali się wierzący. Zbyt dobrze znali słabości nauki oraz granice ludzkiego poznania. Wielki niemiecki podróżnik i twórca nowoczesnej geografii Alexander von Humboldt, miał u schyłku życia powiedzieć: „Koniec i wynik wszystkich poszukiwań prawdy jest taki, że zmuszeni jesteśmy głośno zaśpiewać wspólnie z Aniołami: Chwała na wysokości Bogu”. (ich)
Obraz ikona przedstawiający Jurija Gagarina ponad świątyniami religii i wyznań, z napisem „Boga niet!” – Boga nie ma!
Gagarin ,pierwszy człowiek radziecki któremu udało się wrócić z kosmosu 😀