Dama z baśni – Ałła Laskowska (1920-2000)
W poranek Trzech Króli, w dniu, w którym prawosławni obchodzą pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, skończywszy 80 lat, odeszła od nas kobieta z bajki, wielka wrocławska malarka, Ałła Klement-Laskowska. De mortus nil nisi bene – o zmarłych mówi się tylko dobrze, lub nie mówi się wcale. Jednakże w ciągu wielu lat znajomości i przyjaźni z Ałłą nie spotkałem nikogo, kto powiedziałby o Niej cokolwiek złego czy choćby tylko uszczypliwego.
Każdy, młody czy stary, uśmiechnięty czy ponury, kiedy tylko miał okazję znaleźć się obok Niej ulegał Jej urokowi, niezwykłemu darowi, jakim los Ją obdarzył, czarowi Jej uśmiechu, promieniowi łaski, którą nam przekazywała, życzliwości i serdeczności z jaką podchodziła do każdego z kim się stykała. I ten wielki dar, ta łaska, promieniowała do nas ze wszystkich Jej obrazów, z tych prześlicznych Magnolii, przepięknych Madonn, z Aniołów Krzeszowskich, z kanałów Wenecji z dachów Paryża z uliczek Rzymu czy Amsterdamu. Ściubała te swoje grosiki, brała pod pachę sztalugi, wsiadała w autobus i jechała na drugi koniec Europy. Mieszkała byle gdzie, jadła i piła byle co, byle tylko malować, malować od rana do zachodu słońca, uśmiechając się do przechodniów, łapiąc światła i cienie, urodę pejzażu, który Ją zafrapował i przenosiła tę urodę na swoje płótna.
Foto 1. Konferencja Ruchu JOW na Politechnice Wrocławskiej w czerwcu 1996 roku. Od lewej: mec. Joanna Ładomirska-Zelga, Ałła Klement-Laskowska. (Foto ze zbiorów prof. Jerzego Przystawy).
Foto 2. Jeden z obrazów artystki.
Foto 3. Plakat wystawy twórczości Ałły Laskowskiej.
Los nie pieści kobiet z bajki, nie mości ich dróg różami, chowając kolce. Nie wielu sprostałoby wyzwaniom, jakie stawiało przed Nią życie. Urodziła się w arystokratycznej rosyjskiej rodzinie Saburowów i Nazimowów, których rewolucja przegnała z Rosji. Znaleźli schronienie w Polsce, w Dubnie na Wołyniu. Stamtąd trzeba było uciekać do Polski Centralnej. W ich domu, pod Warszawą, mieściła się konspiracyjna akowska skrytka. Tam poznała swego męża, żołnierza Armii Krajowej, Konrada Laskowskiego. Gubiąc tropy przed władzą ludową i Urzędem Bezpieczeństwa, w 1946 roku, Laskowscy osiedlili się we Wrocławiu.
Ucieczka nie bardzo się udała. Konrad trafił na lata do więzienia. Kobieta z bajki dzieliła teraz swój czas pomiędzy wizyty w więzieniu, rozmowy ze „stróżami ludowej praworządności” i sztukę, która była Jej żywiołem i powołaniem od dziecka. Pod kierunkiem Feliksa Parnela, w roku 1950, rozpoczęła pracę w balecie Opery Wrocławskiej. Stamtąd „kupił” Ją Henryk Tomaszewski do swojej nieśmiertelnej Pantomimy.
Kiedy na fali „odnowy” Konrad opuszczał więzienie, jego dni były już policzone. Nie dane mu było cieszyć się długo urokiem Księżniczki z „Rajmondy”. Potem przyszły, jedna po drugiej, zwykłe tragedie rodzinne, śmierć ukochanej siostry, też artystki, Tatiany.
50 lat temu Ałła porzuciła taniec na rzecz malarstwa. Rozpoczęła termin u znanych wrocławskich profesorów, Marii i Stanisława Dawskich. Ale akademickie wykształcenie nie było Jej celem i nie było niezbędne. Gdy tylko nadarzała się okazja wyruszała w kolejną podróż artystyczną. Nigdy za żadne państwowe stypendia, zawsze własnym sumptem, czasem z pomocą przyjaciół. Obce Jej było zabieganie o pieniądze, o stosunki w świecie promotorów i mecenasów sztuki. Sztuka była Jej żywiołem, Jej życiem. Wystawiała gdzie się dało i gdzie znaleźli się Jej wielbiciele, gotowi zaangażować czas i pieniądze w zorganizowanie wystawy, od Rybnika i Wałbrzycha po Paryż. Najwięcej, oczywiście, we Wrocławiu, poczynając od pierwszej wystawy, w 1962 roku, w foyer Opery Wrocławskiej.
Ałła Laskowska była Wielką Damą i Artystką w każdym calu. Bez najmniejszego cienia pozy, nigdy niczego nie udawała, naturalna, szczera, bezpośrednia. Jednakowo podchodziła i do księcia i do kopciuszka. Każdemu z nas, komu dane było obcować z Nią choć przez chwilę, prostowały się plecy, na twarzy wykwitał uśmiech i pojawiało się poczucie, że życie jest coś warte.
Jej ostatnia podróż artystyczna, do Wenecji, na wiosnę 1999 roku, zaraz po ciężkiej chorobie, przyniosła nowe obrazy, nowe pejzaże, ale także szpital i częściową utratę wzroku. Gdy tylko opuściła szpital z uporem malowała dalej. Nie słuchała przyjaciół, którzy błagali: „Ałła, przyhamuj, Ałła, zwolnij…”Do końca, do ostatniej niedzieli, do ostatniego nabożeństwa w cerkwi, do ostatniej rozmowy, żyła jak zawsze: tak jak chciała. Niepokorna i niepowtarzalna.
Jerzy Przystawa
PS. Ałła Laskowska była aktywną uczetniczką Ruchu Obywatelskiego na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. 25 czerwca 2010 w Galerii Ruchu we Wrocławiu, przy ul. Białoskorniczej 3/1 zostanie otwarta Wystawa Malarstwa Ałły Klement-Laskowskiej w 10. Rocznicę Śmierci.