Czy Helmut Kohl był przyjacielem Polski?
Zmarł Helmut Kohl, wybitny niemiecki polityk pokolenia powojennego, próbującego po strasznych doświadczeniach II wojny światowej tworzyć nowy ład polityczny w Europie. Za jego życia doszło do zjednoczenia Niemiec. Był dobrym politykiem z punktu widzenia… Niemiec. Nie był „przyjacielem Polski”, jak twierdzi obecna proniemiecka propaganda w Polsce. Zmierzmy się z faktami.
Jego rząd do końca wspierał finansowo Związek Radziecki, mimo tego, że trwała wojna w Afganistanie. Podczas konferencji „Dwa plus cztery” w sprawie zjednoczenia Niemiec, Polskę – kraj, który poniósł największe ofiary podczas II wojny światowej – znów potraktowano jak klienta wiszącego u klamki mocarstw, wykluczając z grona głównych decydentów. Za jego sprawą 45 lat po zakończeniu kataklizmu jakim dla Polski była napaść Niemiec w 1939 roku i II wojna światowa, Polska musiała ciężko walczyć o potwierdzenie swojej granicy zachodniej i prosić mocarstwa zachodnie o wsparcie. Opracowany przez Helmuta Kohla plan zjednoczenia Niemiec w ogóle nie obejmował kwestii granicy polsko-niemieckiej ani naszego udziału w podejmowaniu kluczowych dla Europy i świata ustaleń. Został wyodrębniony do oddzielnego porozumienia polsko-niemieckiego, którego podstawę stanowił Układ zgorzelecki podpisany z nieistniejącym już dzisiaj NRD. Kohl nie wyraził zgody na wycofanie z Konstytucji Niemiec słynnego artykułu 116, który nawiązuje do granicy Niemiec z 1937 roku, co „w razie czego” otwiera drogę do różnych pomysłów rewindykacyjnych.
Helmut Kohl
Urodził się w 1930 roku w Ludwigshafen am Rhein (nad Renem) w Nadrenii-Palatynacie w konserwatywno-mieszczańskiej rodzinie katolickiej. Jego starszy brat poległ podczas II wojny światowej, on sam został powołany do Wehrmachtu, ale nie wziął już udziału w walkach. Studiował na Uniwersytecie w Heildelbergu, tam też podjął pracę naukową (nauki polityczne, historia) i doktoryzował się. Wcześnie wstąpił do CDU (chrześcijańska demokracja), dochodząc w 1973 roku do funkcji przewodniczącego tej partii, którym pozostał 25 lat (1998). W 2001 roku przeżył osobistą tragedię, kiedy jego żona Hannelore, z którą miał dwóch synów, popełniła samobójstwo. W 1982 roku został kanclerzem Niemiec, pełniąc tą funkcję nieprzerwanie w ciągu pięciu rządów, aż do 1995.
Polityka za pieniądze
W 1984 Kohl przyjął w Bonn „Honorową Odznakę Związku Wypędzonych”. Tak zwani „Wypędzeni” stanowili znaczącą część jego elektoratu. W 1989 roku ogłosił w Bundestagu „Dziesięć punktów programowych dotyczących przezwyciężenia podziału Niemiec i Europy”, których nie skonsultował ani z opozycją w Niemczech, ani z innymi państwami. Był to plan zjednoczenia Niemiec, który nie zawierał jednak żadnych propozycji odnośnie ostatecznego uregulowania kwestii granicy polsko-niemieckiej. Polsce wyznaczono rolę biernego obserwatora. Niezadowolenie wyraziły Francja, Wielka Brytania, Włochy, Izrael i ZSRR. Ponieważ jednak USA w pełni poparły plan Kohla, pozostało mu przekonać do siebie Francję i ZSRR. Kanclerz Niemiec po prostu kupił poparcie tych państw, obiecując Francji integrację walutową, i „przekonując” ZSRR gigantyczną pożyczką 5 miliardów marek. Tutaj jednak mała dygresja.
Ratowniczy ZSRR
Pomoc udzielona ZSRR nie była przypadkiem odosobnionym. Kiedy na przełomie lat 80. i 90. gospodarkę ZSRR dotknęła zapaść i groził rozpad, Niemcy kanclerza Schmidta, a później Kohla, pośpieszyły z planem ratunkowym sfinansowania gazociągu Jamał, który miał dostarczyć dewiz niezbędnych do utrzymania i modernizacji sowieckiej armii oraz przemysłu, w tym zbrojeniowego. Znawca zagadnień niemieckich prof. Bogdan Musiał, który stawia Niemcom zarzut wspierania, a nawet subwencjonowania reżimów komunistycznych w Europie, napisał, że gdyby te plany zostały zrealizowane, to „Związek Sowiecki i zależne od niego reżimy komunistyczne … niekoniecznie uległyby unicestwieniu w latach 1989-1991”. Po dojściu w 1982 roku Kohla do władzy, już w następnym roku przedstawiciel Deutsche Banku podpisał w Leningradzie umowę na finansowanie projektu gazociągu Jamał na sumę 10 miliardów marek. Tuż przed upadkiem ZSRR, w październiku 1988 roku, rząd Helmuta Kohla udzielił Moskwie kredytu w wysokości 3 miliardów marek zachodnioniemieckich.
Zjednoczenie Niemiec na warunkach niemieckich
Przedłożone przez Kohla preliminaria („Dziesięć punktów programowych dotyczących przezwyciężenia podziału Niemiec i Europy”) nie zawierały niestety odniesienia do granic z sąsiadami. W tej sytuacji do akcji weszła polska dyplomacja (minister spraw zagranicznych RP Krzysztof Skubiszewski), która skłoniła prezydenta USA Busha do oświadczenia, że ustalenie granicy na Odrze i Nysie jest warunkiem koniecznym zjednoczenia Niemiec (grudzień 1989). Polonia w USA z Janem Nowakiem-Jeziorańskim, dyrektorem Kongresu Polonii Amerykańskiej, doprowadziła swoimi zabiegami do oświadczenia amerykańskiego Senatu, który zagroził podjęciem rezolucji odmawiającej Niemcom prawa do zjednoczenia do czasu uznania granicy z Polską. W rezultacie tych zabiegów ukazały się oświadczenia Bundestagu i parlamentu NRD, uznające obecny kształt granicy z Polską.
Sprawa granicy niemiecko-polskiej… otwarta
Wydaje się to nieprawdopodobne, ale przedstawiony przez Kohla, „przyjaciela Polski” plan zjednoczenia Niemiec w ogóle nie zawierał kwestii granicy na Odrze i Nysie. 45 lat po wojnie, doszło więc do powtórzenia sytuacji z Jałty – mocarstwa miały ponad naszymi głowami decydować o kształcie polskich granic i ponownie decydować bez nas o zasadniczym dla naszej państwowości zagadnieniu. Dla Niemców kwestia granic była… otwarta. Na szczęście PRL posiadał wyborowe kadry naukowe, zarówno w dziedzinie historii Niemiec i stosunków polsko-niemieckich (Antoni Czubiński, Lech Trzeciakowski, Zygmunt Wojciechowski, Kazimierz Piwarski, Jerzy Krasuski, Gerard Labuda, Michał Sczaniecki, Janusz Pajewski) jak i prawa międzynarodowego (Krzysztof Skubiszewski, czy wywodzący się z przedwojennej dyplomacji Stanisław Nahlik i Jędrzej Giertych). Trudno pomyśleć, jakie byłyby dalsze losy Polski bez tych ludzi. Znakomite kadry przygotował Instytut Zachodni w Poznaniu, którego działalność – co symptomatyczne – po 2000 roku była stopniowo wygaszana. Dopiero rząd PiS Beaty Szydło doprowadził do nadania należnej, państwowej rangi Instytutowi (ustawa z 17 grudnia 2015).
Konferencja „2+4”
W 1990 roku rozpoczęła się seria negocjacji państw niemieckich (RFN i NRD) i czterech mocarstw koalicji antyhitlerowskiej (USA, ZSRR, Wielka Brytania, Francja), w sprawie ustalenia warunków zjednoczenia Niemiec, nazwana konferencją „Dwa plus cztery”. Między majem a wrześniem 1990 roku odbyły się cztery spotkania (Bonn, Berlin, Paryż, Moskwa). Plan Kohla nie przewidywał udziału Polski. Dopiero na skutek energicznych działań dyplomatycznych Polska w ograniczonym zakresie została dopuszczona do rozmów w konferencji „2+4”, uczestnicząc w jednym z czterech posiedzeń (Paryż). Skubiszewski domagał się również, żeby traktat graniczny wszedł w życie przed traktatem zjednoczeniowym. Tego nie udało się jednak Polsce ugrać.
W ustaleniach konferencji „2+4” cztery mocarstwa uznały granice na Odrze i Nysie oraz zawarły postanowienia o jej nienaruszalności. Ponadto granice potwierdzone zostały w układzie zjednoczeniowym, w którym zjednoczone Niemcy m.in. wyrzekły się roszczeń terytorialnych wobec innych państw oraz zobowiązały do niewysuwania ich w przyszłości. W traktacie „2+4” „znalazł” się również zapis, że po podpisaniu traktatu zjednoczeniowego Niemcy potwierdzą swoją granicę odrębnym układem granicznym z Polską. Traktat taki podpisano 14 listopada 1990 już po zjednoczeniu Niemiec.
Teraz dopiero, każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Helmut Kohl był „przyjacielem Polski”.
Tadeusz Rogowski