Ambasador Mosbacher w roli nauczyciela praw człowieka
Koszalin przez całe dwa dni był wymieniany przez wszystkie media krajowe i sporą część zagranicznych. Nie możemy mieć jednak powodów do satysfakcji. Okoliczności tej sprawy są przykre dla Polski i wiążą się z niefortunnym przypadkiem ambasador USA w Polsce, której pomyliła się funkcja ambasadora z funkcją gubernatora.
Pani Georgette Mosbacher posługując się niesprawdzonymi informacjami (rzekome prześladowania osób LGBT), wyraźnie wyszła poza swoje kompetencje i dyplomatyczny obyczaj, wkręcając w to na dodatek 50 innych ambasadorów. W liście opublikowanym na stronie ambasady USA w Polsce pouczyła nas, że „prawa człowieka to nie ideologia, są one uniwersalne”, dodając następnie, że z powodu odwołania tegorocznej Warszawskiej Parady Równości chce wyrazić uznanie dla podobnych starań podejmowanych w innych miastach Polski – tutaj padają nazwy 20 miast, wśród nich – Koszalina.
Działania pani Mosbacher, znanej już wcześniej z kontrowersyjnych zachowań, wywołały falę oburzenia w Polsce. „Polska to nie państwo, gdzie ambasadorzy obcych państw (nawet sojuszniczych) obsobaczają nas i stroją się w szaty nauczycieli. Za drogo nas kosztowała niepodległość, żeby teraz w ten sposób dawać się traktować” – napisał Paweł Lisicki na portalu DoRzeczy.pl
Pouczanie i przyjmowanie pozy karcącego nauczyciela i moralnego mentora wobec takiego kraju jak Polska jest nieco groteskowe i świadczy o tym, że pani ambasador nie zaznajomiła się z historią kraju, w którym pełni swoją funkcję. Gdyby to uczyniła, dowiedziałaby się, że Polska jest prekursorem i twórcą idei praw człowieka na świecie. Polskie prawodawstwo w tej dziedzinie stało się na całe wieki wzorem i natchnieniem dla innych państw i narodów. Oczywiście, trudno być sędzią we własnej sprawie, dlatego nie namawiamy, żeby sięgać do polskich źródeł, zachęcamy natomiast, żeby zajrzeć do źródeł… angielskojęzycznych.
Wikipedia anglojęzyczna pod hasłem „History of human rights” (hasło nie ma odpowiednika w polskiej Wiki), czyli „Historia praw człowieka” wymienia najważniejsza w dziejach etapy prawodawstwa, słupy milowe na drodze do sformułowania i ustalenia praw człowieka.
„Statut kaliski (1264) nadał mniejszości żydowskiej w Królestwie Polskim przywileje, takie jak ochrona przed dyskryminacją i mową nienawiści” – czytamy tam. Powtórzmy – jest rok 1264, Stany Zjednoczone Ameryki powstaną dopiero za 500 lat. O „Statucie kaliskim” pisze historyk brytyjski Norman Davies, że „stanowił podstawę mającego nadejść okresu prosperity społeczności żydowskiej w Polsce i służył jako model dla wszystkich późniejszych przywilejów potwierdzających prawa Żydów, a wydawanych przez królów polskich do końca wieku XVIII„.
„Na soborze w Konstancji (1414-1418) uczony i prawnik Paweł Włodkowic wygłosił przemówienie ze swojego traktatu, w którym opowiadał się za pokojowym współistnieniem chrześcijan i pogan, co czyni go prekursorem tolerancji religijnej w Europie” – czytamy dalej. To znaczy 360 lat przed powstaniem kraju, którego obywatelką jest dziś pani Mosbacher. Norman Davies pisze w „Bożym igrzysku”, że Paweł Włodkowic dał „jeden z najwcześniejszych wykładów właściwej Polsce koncepcji prawa międzynarodowego„.
W Wiki anglojęzycznej można znaleźć również hasło „Warsaw Confederation„ – Konfederacja warszawska. To nazwa uchwały sejmowej z 1573 roku, która wprowadzała gwarantowaną prawnie wolność sumienia oraz zasadę tolerancji religijnej. Do powstania Stanów Zjednoczonych Ameryki pozostało jeszcze 200 lat. „Była jednym z pierwszych europejskich aktów przyznających wolności religijne” – piszą autorzy hasła. To ta deklaracja sprawiła, że XVI-wieczna Polska zyskała w Europie miano „azylu heretyków”, a u dzisiejszych badaczy „państwa bez stosów”. Wiki cytuje też opinię Normana Daviesa: „Z pewnością treść i istota tej uchwały była niezwykła w świetle warunków panujących w innych częściach Europy i przez ponad dwieście lat rządziła zasadami życia religijnego w Rzeczpospolitej„.
Cytaty w publikacjach anglo-amerykańskich oraz oceny wybitnego Brytyjczyka, z pochodzenia Walijczyka, nie pozostawiają wątpliwości co do tego, że pouczanie Polski o prawach człowieka przez panią ambasador jest nietaktem. „Nie ucz księdza pacierza” – mówi stare polskie przysłowie i warto je zapamiętać.
Tadeusz ROGOWSKI
Zdjęcie: Georgette Mosbacher (Wikipedia, public domain)
i znów muszę podziękować za przypomnienie kawałka tak ważnej dla nas Polaków
historii, o ktorej w codziennym zyciu,a i po ukończeniu szkól, zapominamy.
Mieliśmy światłych ludzi, i postęp intelektualny od najdawniejszych lat.Ja szczególnie pamietam „Kużnice Kołłątajowską, która zaowocowała istotnymi póżniejszymi zmianami społeczno-politycznymi.Uważam, że potrzebne są takie
artykuły,żeby przypominać o tym ,że Polacy mają swoją historię i piekną i bolesną,
bo to nasz kraj, i nasze miejsce na ziemi.