Rywalizacja z Brandenburgią o Pomorze
Początki pierwotnej marchii brandenburskiej sięgały początków Polski. Właśnie, gdy między Wisłą i Odrą, w celu potężnego oparcia się zbrojnemu naciskowi zachodu zawiązało się państwo polskie, ustanowił niemiecki król Henryk w podbitej już Słowiańszczyźnie zaodrzańskiej pograniczne namiestnikostwo, czyli margrabstwo brandenburskie.
Wszelako dopiero polityczne podupadnięcie Polski utwierdziło przemoc niemiecką za Odrą. Wtedy objął margrabstwo brandenburskie groźny słowianobójca Albrecht Niedźwiedź, założyciel domu Askańskiego i, krwawą dłonią przygniótszy okoliczne ludy słowiańskie, uzyskał swemu margrabstwu dostojność elektorstwa dziedzicznego w linji pierworodnej. Młodszym potomkom, poprzestającym na tytule margrabiów i licznych burgach, pozostało tylko dorabiać się fortuny grabieniem dalszych, niezniemczonych jeszcze krain słowiańskich. Stąd im więcej tych Askańczyków, tym więcej łupieżników przybywało Słowiańszczyźnie ku Wiśle.
W połowie XIII stulecia najpamiętniejszemi stali się Polakom i Czechom trzej bracia stryjeczni z domu askańskiego: Otto – elektor, Konrad – margrabia i Otto drugi, „niemiecka plaga” jak go powszechnie zwano w Czechach, których ciemiężcą i zdziercą był podczas opiekuńczych rządów za małoletności Wacława. Konrad ożeniony był z Polką – siostrą Przemysława wielkopolskiego, stąd syn jego, margrabia Jan, rościł sobie prawa do Wielkopolski, a ziemia santocka ku Brandeburgji odeszła. Margrabiowie zdobyli cały po obu brzegach Warty ciągnący się rąbek ziem Wielkopolski. Utworzono nawet z tych krwawych strzępów Polski „Nową Marchję”. Łupiestwo brandeburczyków zwracało się jednak przedewszystkim ku Pomorzu.
W czasach dzielnicowych odpadło Pomorze od rozerwanego królestwa. Książęta zachodniego Pomorza, nie będąc w stanie zachować niezawisłości, ulegli potężnym sąsiadom z Rzeszy niemieckiej, stali się wkońcu sami książętami cesarstwa. Książęta Pomorza wschodniego, gdańskiego, za czasów Leszka Białego otrząsnęli się zupełnie z ostatnich węzłów uległości względem Polski. Świętopełk pomorski, nietylko, że samowładnie rządził lenną niegdyś dzielnicą, lecz owszem, przeciw księciu krakowskiemu oręż obrócił zaczepny: – za jego sprawą zamordowano w Gąsawie Leszka Białego. Walki między książętami, szarpiące Polskę, panowały i na Pomorzu. Nad pierworodną linją Świętopełka podobnie jak nad krakowskiemi Piastami ciążyła wspólna wówczas starożytnym rodom monarszym – za hańbę i nieszczęście poczytana – bezpłodność. Syn i następca Świętopełka, Mestwin, bezdzietny, powaśniony z braćmi postanowił zupełnie obcym dziedzicom przekazać swe księstwo.
Brandeburczycy nie zaniedbali sposobności spółzawodnictwa o kęs tak tłusty. Nieznanemi bliżej zabiegami skłonili oni Mestwina do cofnięcia uczynionego przezeń zrazu zapisu swych ziem na rzecz Barnima, księcia zachodniego Pomorza a do zapisania margrabiom swojej spuścizny. Nie wytrwali jednak w roli przyjaciół. Mając Mestwinowi pomagać zbrojnie w walce z jego bratem Warcisławem, zajął margrabia Konrad za pozwoleniem Mestwina miasto Gdańsk i nie chciał ustąpić z niego po przerwaniu wojny z śmiercią Warcisława. Mestwin zaczął szukać pomocy przeciw niewdzięcznemu dziedzicowi i naturalnego sprzymierzeńca znalazł w osobie Bolesława Pobożnego, księcia wielkopolskiego, który, zatrwożony przyrostem potęgi brandeburskiej, pośpieszył przeciw Konradowi. Wspólnemi Mestwina i Bolesława siłami wyrzucono Brandeburczyka z Gdańska. To zerwało wszelką przyjaźń między księciem pomorskim a margrabiami. Uczyniony im zapis Pomorza poszedł w niepamięć. Tylko powiaty słupski i sławiński wyznaczył im Mestwin jako odstępne. Cała zaś przyjaźń jego przeniosła się teraz na sprzymierzeńca wielkopolskiego, tymbardziej, że w pamięci odżyło pokrewieństwo między niemi przez córkę Świętopełkową, Helingę, poślubioną niegdyś wielkopolskiemu książęciu Władysławowi Odonicowi. Pomagając sobie wzajem w każdej potrzebie wojował Bolesław Pobożny dalszemi czasy wespół z Mestwinem Brandeburczyków, wojował Mestwin Probusa, gdy ten młodego dziedzica Bolesławowego – Przemysława II zdradziecko pojmał. Po dziesięcioletniej szczerej między Pomorzem a Wielkopolską przyjaźni – Mestwin zapisał Pomorze Przemysławowi i dla tym mocniejszego zapewnienia dziedzictwa odstąpił mu jeszcze za życia miasto i zamek Wyszogród, pozwolił mu przyjąć hołd wierności od zgromadzonego rycerstwa pomorskiego i na dyplomatach podpisywać się jako przyszły dziedzic Pomorza.
W ciągu dziesięcioletniego jeszcze żywota Mestwinowego panowała między nim a Przemysławem II nieprzerwana zgoda i zażyłość, wspólne narady i wspólne gody.
Zapewnione spojenie Pomorza z Wielkopolską umożliwiło Przemysławowi nałożenie korony królewskiej, naodwrót poduszczało wrogą nienawiść margrabiów. Rozpostarcie się panowania polskiego na Pomorzu przecięło potężnym klinem wzdłuż wybrzeża bałtyckiego niemiecką potęgę. Owładnąwszy szczecińskim Pomorzem i dzierżonym przez Brandeburczyków pograniczem wielkopolskim od zachodu, posiadszy bronią Krzyżaków królewieckie Prusy od wschodu, potrzebowała niemiecczyzna tylko gdańskiego Pomorza, aby całe wybrzeże bałtyckie opanować. I owo toż Pomorze zostało jej teraz wydarte przez Przemysława, to Pomorze, które w znak swego zwierzchnictwa nad całym wschodem przyznał im cesarz rzymski.
Wraz z rozbłyskiem sławy i potęgi narodowej nasrożyły sie strzały przeciw odradzającej się Polsce. W siedem miesięcy po koronacji, z ręki morderczej, nasłanej przez Brandenburczyków – ginie Przemysław.
Foto 1. Albrecht Niedźwiedź (ok. 1100 – 1170)
Foto 2. Przemysł II (1257 – 1296)
(K. Szajnocha: „Odrodzenie się Polski za Łokietka”, Rozdział: „Na Pomorzu” – Z dziejów narodu. Wypisy z źródeł i streszczenia z opracowań historycznych. Warszawa 1908)