Wiatr wolności z Pomorza Zachodniego
– Nie byłoby gdańskiego Sierpnia 1980 roku, gdyby nie było strajku w Szczecinie. Nie byłoby Lecha Wałęsy, gdyby nie było Mariana Jurczyka. Nie byłoby Solidarności w Warszawie, Otwocku, Bydgoszczy, gdyby nie wiał wiatr wolności z Pomorza Zachodniego – mówił Jan Rulewski, obecnie senator, kiedyś jeden z czołowych opozycjonistów i działaczy pierwszej Solidarności, przemawiając nad trumną Mariana Jurczyka. Za te słowa otrzymał oklaski od mieszkańców miasta, którzy tłumnie przybyli, żeby towarzyszyć w ostatniej drodze najwybitniejszego Szczecinianina. – Powiadają, że popełniliśmy błędy, ulegliśmy słabościom, ale byliśmy zwykłymi ludźmi, nadto pokryci czerwoną rdzą. Wszyscy tą rdzą byliśmy pokryci, bo taka była istota systemu totalitarnego, ale najważniejsze w tym było to, że Marian i inni (…) umieli się z tej rdzy uwolnić. I za to Marianowi i jego drużynie należą się szacunek i uznanie.
– Trudno było być jego przyjacielem – mówił Grzegorz Durski, przyjaciel z czasów opozycji. – Kiedyś przeszkodą były milicja i Służba Bezpieczeństwa, a później koniunkturalizm, polityka i nieprzychylne media.
– Pokochał to miasto bardziej, i chciał temu miastu dać coś więcej. Poprzez to miasto i poprzez tę ziemię, chciał więcej dać Polsce – mówił w homilii podczas Mszy świętej pogrzebowej odprawionej w katedrze arcybiskup Andrzej Dzięga, metropolita szczecińsko-kamieński. – Ojczyzny uczył się na uniwersytecie serca: przy maszynach stoczniowych jako robotnik, ale i w czasie nocnych debat z kolegami robotnikami. To był uniwersytet polskich serc, gdzie uczyli się prawdy, sprawiedliwości i miłości – powiedział pasterz Pomorza Zachodniego, dodając, że Marian Jurczyk patrzył na Polskę jak na Wielką Rzeczpospolitą i marzył o takiej Rzeczpospolitej, „w której bez woli narodu żadna władza nie może swej służby sprawować, nie ma w niej ludzi odtrąconych, bez praw, których się nie słucha”.
Za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce prezydent Bronisław Komorowski nadał pośmiertnie Marianowi Jurczykowi Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski.
Zgodnie z wyrażoną wolą, Marian Jurczyk spoczął w pobliżu Krzyża Katyńskiego na szczecińskim Cmentarzu Centralnym.
Zdjęcie: TVP Szczecin (zrzut ekranowy).
A z Koszalina ktoś był na pogrzebie ? Czy może znowu POprawnść POlityczna POzamykała gęby jelicie POlitycznej ?
[quote name=”Gość”]A z Koszalina ktoś był na pogrzebie ? Czy może znowu POprawnść POlityczna POzamykała gęby jelicie POlitycznej ?[/quote]
Słyszałem, że był poczet sztandarowy z koszalińskiej Solidarności, w którejś relacji mignęła mi też senator Anna Sztark, ale pewności całkowitej nie mam.
Rulewski dużo zyskał w moich oczach. Za te słowa należy mu sie szacun.
[quote]- Trudno było być jego przyjacielem – mówił Grzegorz Durski, przyjaciel z czasów opozycji. – Kiedyś przeszkodą były milicja i Służba Bezpieczeństwa, a później koniunkturalizm, polityka i nieprzychylne media.[/quote]
Kiedyś milicja i Sb, dziś tzw. media typu Głąb Koszaliński albo Max-ymalnie wyruchać
Świętej pamięci Marian Jurczyk kryształową postacią nie był. Moim zdaniem, Jego życiorys pogmatwany jest pewnego rodzaju kwintesencją poplątanych losów polskich ludzi o szczerych chęciach w PRL.
Po prostu za dwa pokolenia uwolnimy się – oby – z bagażu PRL., jeśli …Polska przetrwa. O zmarłych osobach publicznych nie powinno pisać się źle? To co przekażemy nowym pokoleniom? Laurki z kanoniczną wersją historii i ludzi…? Ofiara sytemu z brzydką karta w życiorysie, tacy jak Jurczyk mają za 40 lat być porównywalni z katami systemu jak Jaruzelski?29SXS