Grzegorz Stachowiak – zapomniany przywódca koszalińskiej Solidarności
Grzegorz Stachowiak jest dziś w Koszalinie postacią niemal całkiem zapomnianą, dla której nie znalazło się miejsce w oficjalnej wersji historii pisanej po roku 1989 głównie pod potrzeby bieżącej polityki. Dopiero od kilku lat, między innymi za sprawą naszego portalu, ale przede wszystkim dzięki ogromnemu zaangażowaniu znanego koszalińskiego opozycjonisty Tadeusza Wołyńca, takie postaci jak Grzegorz Stachowiak czy Elżbieta Potrykus, powoli przywracane są zbiorowej pamięci Koszalinian oraz czytelników z Polski i zagranicy. Grzegorz Stachowiak, jak mało kto, zasługuje na przypomnienie przy tak szczególnej okazji jak 30. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Młody inżynier, ideowiec, lider strajków 1980 roku w Koszalinie, twórca pierwszego MKZ, inteligentny a zarazem bezkompromisowy przywódca pierwszych struktur związkowych Solidarności, jest postacią godną zainteresowania i upamiętnienia. Po wyjściu z więzienia, bez szans na normalne życie, pozbawiony pomocy, wyemigrował w 1982 roku z biletem w jedną stronę do USA. W naszym opracowaniu postać Grzegorza Stachowiaka została ukazana z perspektywy Koszalina i regionu, na tle wydarzeń historycznych, w których uczestniczył – począwszy od strajków sierpniowych 1980 roku, przez udział w Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim (MKZ), tworzenia struktur nowego związku zawodowego Solidarność, aż do chwili wprowadzenia stanu wojennego, uwięzienia w Wierzchowie i emigracji do USA. Opracowanie wprowadza nas w atmosferę tamtych dni, pozwala lepiej dostrzec i zrozumieć dramatyzm wydarzeń, postawy i motywacje, a także obejrzeć autentyczne dokumenty – należącą do Grzegorza Stachowiaka legitymację koszalińskiej Solidarności z Nr 001, decyzję o internowaniu, a także bilet bez powrotu, współczesny wyrok skazujący na banicję czyli wygnanie z ojczyzny.
Niniejszym tekstem pragniemy oddać hołd wszystkim Koszalinianom, tym znanym z nazwiska, jak i wciąż bezimiennym, którzy angażowali się w walkę o wolną Polskę, opłacając to życiem, utratą wolności, cierpieniami i upokorzeniami. (zm)
GRZEGORZ STACHOWIAK – cały artykuł
Czytaj także:
Stan wojenny w Koszalinie
Solidarność w Koszalinie. Początki
Więcej tekstów w działach:
Opozycja demokratyczna w Koszalinie
Historia Koszalina 1980-1989
Znałem Grzegorza, mieszkał w wiezowcu na Starzyńskiego, ja niedaleko mieszkałem i pamiętam jak ludzie opowiadali że ZOMO weszło do Stachowiaka do domu razem z drzwiami…
[quote]Mnożyły się przekazy podawane z ust do ust, i to one były głównym źródłem informacji, a nie prasa, radio i telewizja, którym nie ufano wcale.[/quote]
to zupełnie tak samo jak dziś :-*
Decyzję o internowaniu wydano na podstawie dekretu stanu wojennego z … 7 grudnia 1981 tzn. że stan wojenny w Koszalinie wprowadzono tydzień wcześniej niż się podaje. Dokument wręczono Stachowiakowi 16 grudnia tzn. trzy dni po internowaniu tzn. że przez trzy dni był bezprawnie uwięziony, inaczej mówiąc porwany. I oni mówią o działaniach zgodnych z prawem, bandziory, te same ubeckie mordy które do dziś trzęsą Koszalinem.
[quote name=”jadzik”][quote]Mnożyły się przekazy podawane z ust do ust, i to one były głównym źródłem informacji, a nie prasa, radio i telewizja, którym nie ufano wcale.[/quote]
to zupełnie tak samo jak dziś :-*[/quote]
Tylkoe że wtedy był system totalitarny o to że prasa była częścią reżimu było zupełnie zrozumiałe? Ale dlaczego dziś prasa i media są częścią reżimu i należą do koszalińskich watażków oligarchów, czerwonej postkomunistycznej oligarchii skoro zyjemy podobno w demokracji?
Mój wpis sprzed roku, cytat a artykułu Filipa Memchesa:
[b]…odbieranie obywatelom politycznej podmiotowości. Może ono przybierać formy i twarde, i miękkie. Mało komu więc przychodzi do głowy – i nie ma się temu co dziwić – szukanie związków między schyłkową dyktaturą lat 80. a wielce ułomną postkomunistycz ną demokracją III RP. Bo przecież niegdysiejsze brutalne prześladowania opozycji antykomunistycz nej przez SB nie były tym samym, czym są obecne represje ekonomiczne z użyciem mechanizmów tak zwanego „wolnego rynku”, na przykład wobec warstw społecznych czy środowisk uznanych za zagrożenie dla aktualnego porządku polityczno-biznesowo-medialnego.
Wprowadzenie stanu wojennego można zatem traktować jako zapowiedź dialektycznej przemiany części aparatu władzy PRL – z komunistycznych dygnitarzy w element oligopolu III RP. (…) Zmieniają się polityczne dekoracje, zmieniają się polityczne środki, zmieniają się mechanizmy gospodarcze, ale cel pozostaje ten sam – maksymalne uprzedmiotowienie społeczeństwa i pozbawienie go wszelkiej świadomości na ten temat.[/b]