2010-10-28
O traktowaniu bezdomnych
Wystąpienie Stefana Romeckiego na sesji Rady Miejskiej 28 października 2010, w sprawie traktowania bezdomnych.
Panie Prezydencie. Niedawno, w wyniku wyziębienia organizmu, zmarł kolejny bezdomny w Koszalinie.
Panie Prezydencie! Problemu bezdomności nie rozwiążemy do końca, bo nigdzie się to nie udało. Ale problem umieralności bezdomnych musimy rozwiązać. Po prostu MUSIMY. Są od tego ludzie, są na to ogromne pieniądze. Nie ma dobrej woli i chęci ze strony odpowiedzialnych urzędników i pseudodziałaczy, których ulokowano w komisji przeciwalkoholowej po usunięciu stamtąd ludzi, którzy problem znają i czują. Wyrządzono szkodę miastu, obsadzając komisję ludźmi z klucza politycznego. A kiedyś wystarczył rok obecności w komisji prawdziwych społeczników, żeby doprowadzić do zorganizowania wielkiej masowej akcji „Bezpieczne wakacje”. Bo to my społecznicy wymusiliśmy organizację tej akcji. Wbrew urzędnikom! Gdyby nie my, do dzisiaj pieniądze by szły nie wiadomo gdzie. Szybko nas się pozbyto, ale akcji już wyhamować się nie dało.
Od co najmniej 10 lat proszę, wnioskuję, apeluję i błagam, żeby zorganizować w Koszalinie ogrzewane miejsce dla bezdomnych. Pewne nadzieje wiązaliśmy z powstaniem tak zwanego schroniska dla bezdomnych, ale dziś widzimy już, że nic się nie zmieniło.
Jeśli schronisko brata Alberta odmawia przyjmowania jakiejś grupy bezdomnych, np. takich, od których śmierdzi albo czuć alkohol, to znaczy, że pracownicy nie wiedzą kim był ich patron. Nawiasem mówiąc, bezdomny im śmierdzi, ale pieniądze nie śmierdzą. Przypomnijmy, że Adam Chmielowski, czyli święty Brat Albert był szlachcicem herbu Jastrzębiec, powstańcem styczniowym, człowiekiem wielkich zasług, i mimo tego nie brzydził się bezdomnymi, w przeciwieństwie do nowej szlachty w Polsce, czyli dzisiejszych urzędników. Zbierał nędzarzy po ulicach, nie dziwiąc się, że czuć od nich alkohol i nie oczekując, żeby bezdomni pachnieli perfumami. Jeżeli bezdomnego odprawia się spod drzwi schroniska na mocy jakiegoś głupiego regulaminu wymyślonego przez urzędnika, to jest to wyrok śmierci na człowieka.
Panie Prezydencie nie możemy żyć w społeczeństwie, w którym urzędnik zastępuje Pana Boga. Nie możemy żyć w mieście, które przeznacza ogromne pieniądze na budowę nowoczesnego schroniska dla psów, a ludzie umierają na ulicach. Bezdomni, bez względu na ich stan, muszą mieć miejsce, gdzie mogą przebywać w cieple. Może to być nawet pomieszczenie z twardymi ławkami, jak kiedyś na dworcu, ale takie pomieszczenie musi istnieć. Nie chodzi o tworzenie wygód, chodzi o szacunek dla życia drugiego człowieka.
Panie Prezydencie, zaliczam się do tych ludzi, którzy potrafią docenić wagę podjętej przez Pana decyzji o organizacji Domu Pomocy Społecznej w Koszalinie. Widzę i doceniam pozytywne elementy Pańskiego programu w dziedzinie społecznej. Znając Pana, jestem prawie pewien, że te zadania zostaną zrealizowane. Dlatego chciałem prosić Pana o zajęcie się sprawą umieralności bezdomnych.
Panie Prezydencie, czy możemy liczyć na ogrzewane miejsce dla bezdomnych w Koszalinie?
2009-09-24
O traktowaniu osób upośledzonych umysłowo
Wystąpienie Stefana Romeckiego na sesji Rady Miejskiej 24 września 2010, w sprawie działalności państwa Elżbiety i Wojciecha Nowackich oraz Stowarzyszeniu na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym.
Panie Prezydencie,
od 28 lat prowadzą w Koszalinie działalność na rzecz osób upośledzonych umysłowo państwo Elżbieta i Wojciech Nowaccy oraz osoby zrzeszone w Stowarzyszeniu na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Niedawno zapoznałem się ze spisaną historią zmagań małżeństwa Nowackich o godność ludzi upośledzonych i o prawo tych osób do życia w społeczeństwie. Nosi ona gorzki tytuł "Niepełnosprawna historia spisana przez osoby pełnosprawne". 28 lat to dużo czasu, ktorzy państwo Elżbieta i Wojciech Nowaccy spożytkowali na ciężką, pełną poświęcenia pracę społeczna, tworząc w Koszalinie cały system opieki nad osobami upośledzonymi umysłowo. Sprawili, że ten system stał się nowoczesny i osiągnął wysoki poziom. Trudno o bardziej wyrazisty i piękniejszy przykład działania na rzecz społeczności lokalnej.
Ale nie wszystko idzie tak jak powinno. Państwo Nowaccy napotykają na niechęć ze strony urzędów. Nie chcę wchodzić w skomplikowaną materię trwających od wielu lat sporów o stworzenie właściwej bazy lokalowej dla podopiecznych Stowarzyszyszenia Osób z Upośledzeniem Umysłowym. To bardzo długa sprawa, a ja nie czuję się sędzią, żeby ją rozstrzygać. Uważam jednak, że sytuacja dojrzała do tego, żeby sprawę raz na zawsze załatwić, to znaczy stworzyć właściwe warunki lokalowe dla podopiecznych Stowarzyszenia. Gdyby na przykład posiadali prawa własności do użytkowanych obiektów, mogliby pozyskać dodatkowe środki finansowe z zewnątrz oraz od sponsorów. Najwięcej zyskałby na tym Koszalin. Nie muszę nikogo na tej sali przekonywać, że działalność stowarzyszeń jest najtańszą formą realizacji zadań gminy.
Panie Prezydencie,
w ostatnim czasie podjął Pan decyzję o zorganizowaniu w Koszalinie domu opieki dla ludzi starszych, co oceniam bardzo wysoko i traktuję jako przejaw rosnącej troski o sprawy społeczne. Chciałbym zapytać, czy możemy oczekiwać również przychylności dla dzieła państwa Elżbiety i Wojciecha Nowackich? Czy możemy oczekiwać ostatecznego załatwienia wszystkich spraw, które uniemożliwiają rozwinięcie skrzydeł Stowarzyszeniu na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym? Na koniec chciałbym zapytać, czy Państwo Nowaccy otrzymali od Miasta jakąś formę podziekowania, listu lub odznaczenia?
2009-09-24
Apel do prawników
Wystąpienie Stefana Romeckiego na sesji Rady Miejskiej 24 września 2009, w sprawie uchwały o nadaniu nazwy nowo powstałej ulicy: Doktora Andrzeja Zientarskiego.
Z przyjemnością poprę projekt uchwały upamiętniającej wybitnego koszalińskiego prawnika, doktora Andrzeja Zientarskiego.
Ta inicjatywa przynosi zaszczyt środowisku prawniczemu Koszalina i jest zgodna z postępowaniem zawartym w łacińskiej sentencji Pro publico bono - Dla dobra publicznego.
W społeczeństwie rządzonym przez oligarchie, tylko bardzo nieliczne i dobrze zorganizowane środowiska, mogą czegoś dokonać dla dobra innych. Takim środowiskiem są prawnicy.
Ośmielam się zatem prosić Panów o podjęcie kolejnych inicjatyw dla dobra naszego miasta. Kiedyś prawnicy wysuwali inicjatywę budowy pomnika biskupa Ignacego Jeża. Miała być jakaś ławeczka, dyskutowano na ten temat w prasie, ale od pewnego czasu jest o tym cicho.
Ośmielam się prosić Panów o przeprowadzenie inicjatywy upamiętnienie bohaterów Westerplatte specjalną tablicą pamiątkową. Jest to inicjatywa senatorska, nie ma więc barw partyjnych. Senator Rzeczypospolitej to godność, którą chcemy szanować. Obecny senator, pan Piotr Zientarski, jest prawnikiem. W tej sprawie padły daleko idące obietnice, ale dotąd nie możemy doczekać się realizacji, chociaż dzień 1 września stwarzał taką okazję.
Szanowni Panowie Wnioskodawcy, dziękuję za inicjatywę i proszę o następne.
2009-09-24
Pamiętali o Niemcach, o Polakach już nie
Wystąpienie Stefana Romeckiego na sesji Rady Miejskiej 24 września 2009, w sprawie uchwały o uczczeniu Niemców koszalińskich pomnikiem w parku przed Biblioteką.
Wnoszę o zdjęcie z porządku obrad uchwały dotyczącej lokalizacji pomnika upamiętniającego przedwojennych mieszkańców miasta. Jak wiadomo w parku przy Bibliotece ma stanąć głaz z napisem Pamięci Mieszkańców Miasta Koeslin.
Swój wniosek uzasadniam następująco. Bardzo cenię to, co robi w dziedzinie odkrywania historii miasta wnioskodawca - Stowarzyszenie Przyjaciół Koszalina, któremu prezesuje pan Maciej Sprutta. Uważam jednak, że w tym przypadku popełniona poważna gafę i nietakt oraz narażono Radę Miejską na poważne zarzuty.
Proponowana uchwała ociera się o obrazę naszych uczuć narodowych. Przeżywamy 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej. Miesiąc wrzesień jest dla Polaków miesiącem bolesnych wspomnień i wciąż otwartych ran. Dzisiaj mamy dzień 24 września. Siedemdziesiąt lat temu niemiecka 32 Infanterie Division, dywizja piechoty z Koszalina (w Koszalinie stacjonowało dowództwo oraz pododdziały dywizji) uczestniczyła w oblężeniu Warszawy. Dzień później, 25 września - jutro przypadnie 70 rocznica tego wydarzenia - dywizja przystąpiła do generalnego szturmu na Warszawę z kierunku Jabłonna, Annopol, Pelcowizna, Nowe Bródno. Tego dnia na skutek nalotu dywanowego na Warszawę zginęło 10 tysięcy mieszkańców stolicy, a 35 tysięcy zostało rannych. Wcześniej lotnicy niemieccy spalili Zamek Królewski w Warszawie. Dowódca koszalińskiej dywizji generał Franz Boehme, został po wojnie uznany za zbrodniarza hitlerowskiego za zbrodnie dokonane w 1941 roku w Jugosławii. Rozstrzeliwał tam ludność cywilną w proporcjach: stu ludzi za jednego zabitego Niemca i 50 ludzi za jednego rannego Niemca. Generał Boehme popełnił samobójstwo w celi więziennej.
Szanowna Rado! Jest dla mnie oczywiste, że nie możemy dziś podjąć uchwały o upamiętnieniu przedwojennych mieszkańców Koszalina, bo tą uchwałą obejmujemy również kilkanaście tysięcy oficerów i żołnierzy niszczących naszą stolicę oraz dowódcę tej dywizji, zbrodniarza wojennego.
Proponuję przenieść dyskusję nad uchwała na jedną w następnych sesji Rady Miejskiej, po wcześniejszym przeprowadzeniu konsultacji ze wszystkimi środowiskami, co do sposobu i formuły, za pomocą której chcemy wyrazić naszą pamięć o poprzednich pokoleniach. Podjęcie tej uchwały dzisiaj, w tak szczególnej chwili, oraz bardzo ogólnej formule, naraża nas na zarzut profanacji uczuć narodowych.
Ponieważ Rada Miejska nie przyjęła wniosku Stefana Romeckiegoi, a projekt uchwały nie został odrzucony, radny ponownie zajął głos podczas dyskusji nad przyjęciem uchwały.
Mówiłem o tym na początku sesji. Obchodzimy 70 rocznicę - dziś, jutro i pojutrze - oblężenia Warszawy w 1939. Mordowania mieszkańców naszej ukochanej stolicy - bombardowań, ostrzału artyleryjskiego, głodu, dziesiątek tysięcy ofiar. Jutro przypada 70 rocznica szturmu generalnego na Warszawę, w którym uczestniczyła 32 niemiecka dywizja piechoty z Koszalina. Z tego miasta, z koszar przy obecnej ulicy Zwycięstwa i ulicy Piłsudskiego, dywizja wyruszyła na wojnę. Dowódca tej dywizji został po wojnie oskarżony o zbrodnie wojenne.
Jeśli na tej sali, W TAKIM DNIU, podejmiemy uchwałę o postawieniu pomnika pamięci koszalińskich Niemców, to takie postępowanie można określić jednym słowem: HAŃBA!!!!! To jest HAŃBA!!!! To jest taniec na grobach pomordowanych!!!! Organizujecie obchody rocznic patriotycznych, wygłaszacie przy takich okazjach wielkie przemówienia, gęby macie pełne frazesów, ale na co dzień nie widzicie związku między historią a współczesnością.
Apeluję do Wnioskodawcy o wycofanie projektu tej uchwały.
Jeśli jednak są na tej sali ludzie, którzy nie są polskimi patriotami, nie zależy im na polskości i szanowaniu polskiej historii, to wykażę wady formalne i prawne tej uchwały. Choćby z tego powodu nie może ona być przyjęta.
1. W uchwale używa się określenia "nieczynny cmentarz niemiecki". Chociaż żyję w Koszalinie 59 lat, nigdy nie spotkałem się z takim określeniem. Nie funkcjonuje ono ani w planach zagospodarowania przestrzennego, ani w ewidencjach urzędowych, ani w języku potocznym. Pytam: jakim prawem użyto tego określenia w treści uchwały?
2. Z treści uzasadnienia uchwały wynika, że polska i niemiecka wersja napisu na pomniku jest taka sama. To kłamstwo! W wersji niemieckiej wymienia się niemiecką nazwę miasta, zaś w wersji polskiej nie wymienia się polskiej nazwy miasta. Widać, że wnioskodawcom bardzo zależało na tym, żeby nie urazić uczuć narodowych Niemców. O uczuciach narodowych Polaków nikt nie pomyślał!
3. Brak projektu pomnika. Nie wiemy, jak będzie wyglądał pomnik, jaki będzie miał kształt, wysokość, czy na przykład napis zostanie wykuty, czy wykonany ze złotych liter. Nic nie wiemy na temat wyglądu pomnika.
4. Brak kosztorysu. Nie wiemy, jakie skutki finansowe będzie miała uchwała, czy będzie to 10 tys. złotych, czy milion złotych. Nie można podejmować uchwały, nie znając skutków finansowych. To jest aksjomat, Panie i Panowie Radni. Jeśli ktoś podejmuje uchwałę o wydatkowaniu pieniędzy, nie znając kwoty, to nie powinien reprezentować mieszkańców miasta!
5. Napis na pomniku ma nas pojednać z Niemcami. Nie zapominajmy jednak o tym, że powinien jednać też Polaków z Polakami. O tym trzeba pamiętać! Napis nie może wywoływać sporów, skłócać nas, dzielić. Musi być wynikiem kompromisu. Z kim żeście konsultowali treść napisu? Z kim żeście uzgadniali formę pomnika? Dlaczego nie przeprowadzono konsultacji ze wszystkimi środowiskami miasta? Gdzie są opinie w tej sprawie?
Wysoka Rado. Ta uchwała nie może być przyjęta!
Uchwała została przyjęta przez radnych. Stefan Romecki, jako jedyny radny, głosował przeciw.
2009-08-18
Wniosek do CBA
Wystąpienie Stefana Romeckiego na nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej, zwołanej 18 sierpnia 2009, w związku z działaniami podejmowanymi przez gminę Będzino, ktore noszą charakter sabotowania decyzji organów państwa.
Informuję Pana Prezydenta i Wysoką Radę, że skierowałem dzisiaj następujące pismo do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Zwracam się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o rozpoznanie i sprawdzenie prawidłowości działań podjętych przez gminę Będzino, dotyczących gwałtownej wyprzedaży gruntów gminnych w sołectwach Jamno i Łabusz. Moim zdaniem jest to działanie, które stwarza realne niebezpieczeństwo złego rozporządzania majątkiem gminy oraz utraty wpływów Skarbu Państwa z tytułu podatków od transakcji. Istnieje także duże ryzyko wywołania efektu spekulacyjnego, a w efekcie zablokowania na długie lata procesu, który legł u podstaw decyzji Rady Ministrów o przyłączeniu sołectw Jamno i Łabusz do Koszalina.
Uzasadnienie
Następstwo zdarzeń:
1. W dniu 28 lipca 2009 roku, Rada Ministrów wydała rozporządzenie, na mocy którego dwa sołectwa Jamno i Łabusz zostają z dniem 1 stycznia 2010 przyłączone do miasta Koszalina.
2. W dniu 6 sierpnia 2009 roku Rada Gminy Będzino, podjęła serię uchwał w sprawie wyprzedaży w dwóch sołectwach nieruchomości gminnych.
Ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym wprowadza pojęcie "działalności godzącej w interesy ekonomiczne państwa". Jest to każde zachowanie, mogące spowodować w mieniu "znaczną szkodę", to znaczy szkodę, której wartość w chwili popełnienia czynu przekracza dwustukrotną wysokość najniższego miesięcznego wynagrodzenia, czyli na dziś około 240 tysięcy złotych. Jestem przekonany, że na pośpiesznych transakcjach wyprzedaży, gmina Będzino, jak i gmina Koszalin, oraz Skarb Państwa stracą o wiele więcej pieniędzy. Taka wyprzedaż doprowadzić może jedynie do sytuacji, że uzyskana cena nie będzie odpowiadać zarówno rzeczywistej, jak i potencjalnej wartości gruntów. Wiadomo na przykład, że z chwilą sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego przez gminę Koszalin, wartość tych gruntów wzrośnie wielokrotnie.
Ustawa o CBA, w artykule 2, ustęp 1, punkt 4 mówi, że zadaniem CBA jest także "ujawnianie przypadków nieprzestrzegania określonych przepisami prawa procedur podejmowania i realizacji decyzji w przedmiocie: (...) udzielania zamówień publicznych, rozporządzania mieniem jednostek lub przedsiębiorców". Moim zdaniem w wyniku pośpiesznej wyprzedaży terenów, może dojść do poważnych naruszeń prawa. Chaotyczna wyprzedaż gruntów oznacza, że z jednej strony mamy nabywcę, który osiągnął wysoki poziom specjalizacji na rynku sprzedaży nieruchomości, z drugiej strony mamy sprzedawcę, który dokonuje "wyprzedaży posezonowej", w rekordowym czasie 4 miesięcy.
Dlatego wnioskuję jak na wstępie.
Stefan Romecki
2009-06-04
Walka o wolną Polskę trwa
Wystąpienie Stefana Romeckiego na nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej z okazji 20. rocznicy wyborów z 4 czerwca 1989 roku.
Szanowni Państwo, mamy dzisiaj głosować oświadczenie, w którym wyrażamy uznanie dla wydarzeń sprzed 20 lat.
Tutaj, na sali obrad Rady Miejskiej Koszalina, musimy wyrazić wdzięczność tym, którzy walczyli o wolną Polskę. Walczyli o to, żeby Polska stała się krajem demokratycznym, żebyśmy mieli prawo decydowania o własnych losach.
Przypomnijmy nazwiska tych, którzy zapłacili za wolną Polskę cenę najwyższą - cenę własnego życia: Janek Stawisiński, Andrzej Kosiewicz.
Wymieńmy nazwiska ludzi z Koszalina, które są w Koszalinie zapomniane. Ci ludzie zapłacili za naszą wolność cenę prześladowań, aresztowań, przymusowej emigracji: Grzegorz Stachowiak, Elżbieta Potrykus, Tadeusz Wołyniec, Stanisław Szymański, Władysław Szpindor, Danuta Soja, Radzisław Górski, Adam Janusz, Jan Martini, Zdzisław Wieczorek, i wiele innych osób, którzy zasłużyli na naszą wdzięczność, a które przepraszam, jeśli nie wymieniłem ich nazwisk.
Wymieńmy nazwiska tych, których już nie ma pośród żywych: Franciszek Sak, Zofia Pietkiewicz, Ryszard Senklewski.
Jednym z tych, którzy mają ogromny wkład w to, że Polska stała się wolna jest Tadeusz Wołyniec. Człowiek zwolniony przed dwoma laty wraz z dwoma kolegami ze spółki komunalnej MZK. Za to, że próbował założyć związki zawodowe. Człowiek osaczony i sponiewierany przez tych, którym przeszkadza jego wyprostowana i dumna postawa. Chciałbym wyrazić z tego miejsca solidarność z Tadeuszem Wołyńcem. Tą prawdziwą solidarność, o którą Tadeusz walczyłeś! Dziękujemy Ci za Twoją niezłomną postawę!
Czy dzisiejsza Polska jest tą Polską, o którą walczyła Solidarność?
W gazetach i telewizji wypowiadają się głównie ci, którzy skorzystali na przemianach - "szczęśliwe dzieci transformacji". Zapytajmy o to jednak: matki, którym nie starcza do pierwszego; młodzież, która masowo ucieka z Polski; emerytów, którym nie starcza na wykupienie leków. Bądźmy solidarni z tymi, którym jest źle. Ich pytajmy o nasze rzekome sukcesy.
20 lat po wyborach do Sejmu kontraktowego, Polacy nadal nie mają praw wyborczych. Obecna ordynacja wyborcza oddaje całą władzę w ręce liderów partyjnych. Społeczeństwo nie jest podmiotem polityki.
Organy polskiego państwa nie chronią swoich obywateli. Prawo jest surowe dla biednych i słabych, i pobłażliwe dla silnych i bogatych. Polska nie jest państwem prawa.
W polskim życiu publicznym na próżno szukać tych wartości, które kiedyś masowo poparli Polacy: troski o dobro wspólne, solidaryzmu społecznego, prawa do decydowania o naszych wspólnych sprawach. Polską rządzą partyjne oligarchie.
Walka o wolną Polskę trwa. Toczymy ja na ulicach Warszawy, uczestnicząc w manifestacjach na rzecz zmiany ordynacji wyborczej w Polsce i wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. Dokończymy to, co rozpoczęła w 1980 roku prawdziwa Solidarność.
Szanowni Państwo. Nie wezmę udziału w tym głosowaniu. Proszę załączyć moje wystąpienie do protokołu jako głos odrębny.
Stefan Romecki

|