Rico napisał(a):"Głąb Koszaliński": "Przypomnijmy, że 4 lata temu w 2010 Piotr Jedliński wygrał wybory z 51,16% poparciem, Artur Wezgraj miał wtedy 48,84%". Jedliński nie wygrał z takim poparciem, wygrał natomiast z 51,16% poparciem głosujących (czy też: uczestniczących w głosowaniu ) przy frekwencji takiej to a takiej. Informacja jest wtedy informacją, kiedy jest precyzyjna i nie skazuje czytelnika na domysły lub wątpliwości. Miejcie się na baczności towarzysze redaktorzy, bo swoją ciężką pracą na odcinku propagandy partyjnej wynieśliście wysoko do władzy tow. Kęsika, weryfikatora kadr dziennikarskich zatrudnionych w organach prasowych Partii-przewodniczki. I na pewno ten wypróbowany towarzysz nie śpi, czuwa i bacznie obserwuje organ prasowy swojej Partii - Platformy Obywatelskiej, noszący dumną a zasłużoną nazwę "Głąb Koszaliński".
Podobnie czyni Lepszy Koszalin w tekście zamieszczonym na swojej stronie internetowej (
Dziękujemy i gratulujemy):
Bardzo serdecznie dziękujemy za ponad 15 tysięcy głosów na Artura Wezgraja w drugiej turze, i 22 procentowe poparcie dla Lepszego Koszalina 16 listopada. Wyniki te stanowią dla nas motywację do dalszej pracy dla miasta i zobowiązanie do patrzenia na ręce tym, którzy wygrali a także zgłaszania alternatywnych rozwiązań. 45 procent mieszkańców Koszalina chce innego stylu zarządzania miastem, ten wyraźny głos musi być słyszalny przez kolejne cztery lata.Niestety tutaj również mamy żonglowanie pojęciami - "mieszkańcy", "wyborcy", "głosujący". Czy Lepszy Koszalin uzyskał 16 listopada 22 proc. poparcie? Tak, jeśli doda się natychmiast, że wśród głosujących (uczestniczących w głosowaniu). Koszalin na dzień wyborów liczył 103 080 mieszkańców (mieszkańcy), z tego 85 795 było uprawnionych do głosowania (wyborcy), w sumie oddano w tych wyborach 33 299 ważnych głosów (głosujący). Lepszy Koszalin uzyskał 16 listopada 7 319 głosów, co oznacza, że otrzymał poparcie:
- 7,1 proc. mieszkańców,
- 8,5 proc. wyborców,
- 22 proc. głosujących.Nawiasem mówiąc na stronie internetowej LK Koszalina, podobnie zresztą jak i na profilu FB Platformy Obywatelskiej, nie można odnaleźć danych z liczba uzyskanych głosów. Czyżby ta informacja była bez znaczenia dla komitetów uczestniczących w wyborach?
W następnym zdaniu odnoszącym się do drugiej tury wyborów prezydenckich napisano po prostu nieprawdę: "45 procent mieszkańców Koszalina chce innego stylu zarządzania miastem". W tych wyborach mieszkańców było 103 080 (przyjmuje liczbę, którą wykazała PKW na dzień 16 listopada), wyborców - 85 664, głosów ważnych oddano - 34 332, w tym na Jedlińskiego - 19 005 głosów, na Wezgraja - 15 327 głosów. Policzmy. Artur Wezgraj otrzymał poparcie:
- 14,9 proc. mieszkańców,
- 17,9 proc. wyborców,
- 44,6 proc. głosujących.Nie należy więc pisać na oficjalnej stronie komitetu, że "45 procent mieszkańców Koszalina chce innego stylu zarządzania miastem", bo jest ich zaledwie ok. 15 procent. Gdyby policzyć nawet samych dorosłych mieszkańców Koszalina (wyborca=osoba pełnoletnia), to poparcie dla Artura Wezgraja wyniosło ok. 18 proc. Natomiast prawdą jest, że pośród osób uczestniczących w drugiej turze głosowania, Artur Wezgraj uzyskał ok. 45 proc. poparcia, z tym jednak zastrzeżeniem, że głosowanie odbywało się wyłącznie na dwóch kandydatów, bo prawo nie przewiduje innych możliwości, a frekwencja w drugiej turze wyniosła 40,1 procent.
Gdyby przyjąć konwencję stosowaną przez media i komitety wyborcze, można zwyczajnie odwrócić sytuacje i napisać, że np. Piotra Jedlińskiego w drugiej turze NIE poparło 82 proc. mieszkańców, a Artura Wezgraja - 85 proc. mieszkańców. Czy politycy i media chcą, żebyśmy liczyli wyniki wyborów w taki sam sposób jak oni?