Blogi koszalińskie

Refleksje z dworca PKS w Koszalinie

Wczorajszy obrazek z dworca PKS (czy to jeszcze dworzec?) w Koszalinie. Wieczór, zimno, słabiutkie oświetlenie, półmrok, ludzie czekają na autobus do Szczecinka. Zamiast autobusu podjeżdża sfatygowany mikrobus, od razu widać, że wszyscy się nie zmieszczą. Ludzie zachowują w tej sytuacji spokój, nie przepychają się, nie kłócą, nawet żartują, panowie wezmą panie na kolana, jakoś się zmieścimy, itd. Część osób w autobusie stoi, ściśnięci jak sardynki w puszce, część zostaje na zewnątrz z nikłą nadzieją, że następny, ostatni już autobus do Szczecinka przez Bobolice, które jedzie za 1,5 godz. ich zabierze.

Naraz, dosłownie na stanowisku obok, zajeżdża autobus z „telewizyjną” tablicą na przedzie „Polska-Niemcy”. Luksus, lotnicze fotele, stewardessa z mikrofonem, elegancko ubrani kierowcy i obsługa, układają bagaż, pomagają kobietom. Dwa światy – Polska, która stąd wyjeżdża, i Polska, która tu zostaje. „Długo postoicie?” – pyta ktoś kierowcę autobusu do Niemiec. „Tylko, żeby zabrać pasażerów” – odpowiada. „Myślałem, że w tak dużym mieście jak Koszalin, zrobicie dłuższy postój” – ktoś ironizuje. Kierowca patrzy na niego zdziwiony: „Panie, postój to my robimy, ale w Bielicach na stacji benzynowej”. Przygląda się jeszcze chwilę zadającemu pytanie i dodaje lekko poirytowany: „No panie, przecież nie tutaj…” – czyni wymowny gest.

W całodobowej stacji BP (British Petroleum) w Bielicach mają czyste toalety, jedzenie, napoje, sklep z dostępem do wszystkich podstawowych produktów, w tym prasy, gadżetów na prezenty, słodyczy, środków higienicznych itd. Nie narzekajmy jednak, na tych stacjach jest też coś dla Polaków – alkohol, bo stacje benzynowe w Polsce spełniają również rolę całodobowych melin z alkoholem, a dzieje się to za przyzwoleniem urzędników. Obraz z koszalińskiego dworca, idealnie odpowiadający marzeniom Hitlera: praca i dostatnie życie dla Polaków – za granicą; alkohol, półmrok, beznadzieja, brak perspektyw – w Polsce.

Nie ma winnych? Niewidzialna ręka rynku? Naprawdę? Ktoś to umożliwił, podejmował decyzje, w zbiurokratyzowanej Polsce nic nie dzieje się przypadkowo, ktoś opracowywał plany rozwoju, ktoś przedkładał długo- i krótkofalowe koncepcje, ktoś odpowiada za politykę gospodarczą i społeczną w tym mieście, przez długie lata bierze za to ogromne pieniądze, ktoś wreszcie wykonuje prawo, które wskazuje zupełnie inne kierunki rozwiązań, niż stosowane, żeby trzymać się tylko przykładu z alkoholem. Ktoś podobno nas, to znaczy społeczeństwo, „reprezentuje” w radzie miejskiej, niektórzy siedzą tam nawet od 25 lat. Ogromny teren między ulicami Krakusa i Wandy a Powstańców Wielkopolskich, gdzie kiedyś znajdowało się zaplecze PKS (warsztaty, stacja benzynowa) został sprzedany, podobno pod zabudowę na kolejny market. Dlaczego ta sprzedaż nie przełożyła się na poprawę jakości podróżujących? A może należało ten teren przeznaczyć na rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej? Gdzie są pieniądze!? Kto to nadzoruje? Gdzie są liczne w tym kraju służby kontrolne, prokuratorzy, gdzie jest tych 12 (słownie: dwanaście) służb, którym wolno podsłuchiwać Polaków całą dobę? Gdzie ci politycy, bonzowie z wypchanymi portfelami, przekonani o własnej nieomylności?

Idźcie wy wszyscy, spójrzcie teraz w oczy tej kobiecie w ciąży, która nie wsiadła wczoraj do zdezelowanego busa, bo bała się o życie swojego jeszcze nienarodzonego dziecka.

Pasażer

Wpis „Pasażera” na forum Koszalin7.pl.

Dworzec PKS w 100-tysięcznym Koszalinie i „konkurencja” czyli stacja BP w Starych Bielicach. Ostatnie trzy zdjęcia – teren położony między ulicami Krakusa i Wandy a Powstańców Wielkopolskich gdzie do niedawna znajdowała się baza PKS.

 

{gallery}miasto/ciekawe/2014/14_10_31_dworzec_pks{/gallery}

 

4 komentarze do “Refleksje z dworca PKS w Koszalinie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.