przez Bulwa » 05 Lut 2013, 18:28
Duży spokój i wewnętrzna siłaAnalizując historię najważniejszych wydarzeń sportowych i osób z nim związanych w Koszalinie, nie można przejść obojętnie obok postaci Henryka Ficka.
Najważniejsze jest jednak to, że pan Henryk swoją działalnością do bogatej biografii wciąż dopisuje nowe rozdziały
Henryk Ficek urodził się w 1954 roku w miejscowości Szubin koło Bydgoszczy. W Koszalinie zamieszkał w 1978 roku. Dziś prowadzi w naszym mieście Centralny Ośrodek Szkolenia Taekwondo Dzieci i Młodzieży, jest też prezesem i trenerem w Koszalińskim Klubie Taekwondo Bałtyk, a także Prezesem Zachodniopomorskiego Związku Teakwondo Olimpijskiego.
Wędrowny instruktor- Zanim trafiłem do Koszalina, byłem wędrownym instruktorem taekwondo i pionierem tej dyscypliny w północnej Polsce. Założyłem sekcję między innymi w Działdowie, w Kartuzach, we Władysławowie, w Lęborku, w Gdańsku, w Gdyni, czy w Olsztynie. W Koszalinie otrzymałem jednak najciekawszą propozycję pracy, była też liczna grupa chętnych do ćwiczeń - wspomina Henryk Ficek. Początkowo pracował jako instruktor sztuk walki w Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej "Przylesie". W 1987 roku został trenerem sekcji taekwondo w Koszalińskim Klubie Sportowym Bałtyk. W tym samym roku wybrano go też trenerem reprezentacji Polski w taekwondo, z kadrą pracował do 1992 roku. - Było kilku konkurentów do stanowiska trenera kadry. Myślę, że o moim wyborze przesądziło przede wszystkim doświadczenie i ilość stoczonych walk - mówi.
Ukoronowaniem pracy z reprezentacją była organizacja w 1992 roku w Koszalinie VII Mistrzostw Europy w Taekwondo. - Chciałem, aby mieszkańcy Koszalina zobaczyli taekwondo na najwyższym poziomie, ale zamierzałem spróbować też swoich sił jako organizator dużej imprezy. Trafilismy wtedy na dobrą atmosferę, każdy chciał nam pomóc. To było wielkie wydarzenie, wszyscy tym żyli. W organizację imprezy zaangażowało się wiele osób, które nigdy wcześniej nie miały kontaktu z tą dyscypliną i to był największy sukces - przyznaje Henryk Ficek.
Niewątpliwie bez Henryka Ficka w Koszalinie nie odbyłyby się także w 1996 roku zawody I Drużynowego Pucharu Europy w Taekwondo. Najbardziej znani i utytułowani wychowankowie koszalińskiego trenera to Krzysztof Pajewski (mistrz świata - Budapeszt 1988) i Michał Orłowski (zdobywca Pucharu Świata - Nowy Jork 1999).
Miłość do sztuk walkiZe sportami walki Henryk Ficek zetknął się po raz pierwszy na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, podczas studiów na Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Nie było to jednak taekwondo, ale karate shotokan. W sztukach walki doskonalił się też po przenosinach do Gdańska, gdzie najpierw odbywał służbę wojskową, a później studiował na Akademii Medycznej. - W trójmieście było dużo szkół sztuk walki, tam zetknąłem się przykładowo z wietnamskim Viet Vo Dao. Początki mojej przygody z taekwondo związany jest jednak z Krakowem. Poznałem tam przez przypadek nauczyciela języka koreańskiego, który znał instruktorów taekwondo z Korei Północnej. Ta znajomość wkrótce zaowocowała tym, że ci instruktorzy przyjechali do Polski, aby nas nauczać. Było to dla nas bardzo atrakcyjne, gdyż mieliśmy poznać kulturę Korei i nową dla nas sztukę walki od samego źródła, z pierwszej ręki i bez żądanych pośredników - przyznaje Henryk Ficek. Lata 1978 - 1982 to studia na Wydziale Rehabilitacji Ruchowej AWF w Poznaniu, ale już wcześniej Henryk Ficek uzyskał tytuł instruktora karate kyokushinaki. Mimo to lata osiemdziesiąte są dla niego przede wszystkim czasem doskonalenia się w taekwondo i zbierania nowych doświadczeń życiowych. W 1986 roku Henryk Ficek udał się bowiem do Stanów Zjednoczonych. - Dostałem zaproszenie od swojego byłego ucznia. W tamtych czasach wyjazd z kraju nie był łatwy, ale się udało. W Ameryce miałem być masażystą w klubie futbolu amerykańskiego w New Bedford, ale sprawy na miejscu się skomplikowały i musiałem pracować fizycznie. Nie zapomniałem jednak o sztukach walki i wciąż ciężko trenowałem. W miejscowym klubie zauważyli mój potencjał i zacząłem startować niemal co tydzień w turniejach. Często o zasadach konfrontacji na danej imprezie dowiadywałem się tuż przed pierwszym pojedynkiem, ale radziłem sobie całkiem nieźle. Stoczyłem około 100 walk, w tym czasie zdobyłem v-ce mistrzostwo New England, była to rywalizacja siedmiu stanów. Zostałem też mistrzem stanu Rhode Island. Na jednym z turniejów moim przeciwnikiem był Billy Blanks, późniejsza gwiazda amerykańskiego kina akcji, ale niestety tę walkę przegrałem. Ukoronowaniem moich sukcesów w Stanach Zjednoczonych była propozycja występów w amerykańskiej drużynie sponsorowanej przez Budweisera, ale zgodnie z przepisami walczyć mogłem tylko na terenie kraju. Nie trwało to jednak długo, bo jeszcze w 1986 roku wróciłem do kraju - opowiada Henryk Ficek.
Rytuał i medytacjaHenryk Ficek posiada szósty stopień mistrzowski (6 dan) w taekwondo, a jego działalność propagująca dyscyplinę została dostrzeżona również poza naszym krajem. W 2005 roku koszaliński trener za stworzenie od podstaw Centralnego Ośrodka Szkolenia Taekwondo Dzieci i Młodzieży otrzymał najwyższe odznaczenie Kukkiwon (organizacja taekwondo z siedzibą w Seulu) w tej dyscyplinie sportu dla osób spoza Korei. W Polsce wyróżnione zostały w ten sposób do dzisiaj zaledwie dwie osoby. - Wciąż myślimy o dalszej rozbudowie naszego ośrodka. Obecnie w Koszalińskiem Klubie Bałtyk trenuje około 100 osób. Skupiamy się przede wszystkim na szkoleniu dzieci i młodzieży, ale mamy również seniorów. Od 1998 roku jesteśmy członkiem Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego i chcielibyśmy, aby kiedyś ktoś z naszych wychowanków stanął do rywalizacji podczas igrzysk olimpijskich. Największe szanse na sukcesy międzynarodowe ma na dzień dzisiejszy Izabela Łuczka, ale również inna koszalinianka wychowanka Karolina Mośko prawdopodobnie jeszcze zaznaczy swoją obecność w sporcie - mówi Henryk Ficek.
Inne ważne nagrody, które szkoleniowiec z Koszalina otrzymał to m.in Złoty Znak Taekwondo przyznany przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, oraz Złoty Medal Polskiego Komitetu Olimpijskiego "Za Zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego".
Henryk Ficek ćwicząc codziennie wciąż dba o swoją kondycję fizyczną, bez problemu jest dzisiaj w stanie rozbić uderzeniem dłoni cztery cegły. Jego hobby oprócz sztuk walki to zbieranie figurek Buddy i kamieni, a także ćwiczenia rytuałów tybetańskich i medytacji.
- Pierwszą poważną styczność z medytacją miałem jeszcze w Gdańsku podczas kontaktu ze szkoleniowcami taekwondo z Korei. Jeden z nich mieszkał blisko mnie, więc spędzałem z nim dużo czasu, ale dzięki temu mogłem się też więcej nauczyć. Teraz medytuję dwa razy dziennie, za każdym razem trwa to ponad godzinę. Daje mi to duży spokój i wewnętrzną siłę - zapewnia Henryk Ficek.
Źródło: strona internetowa Henryka Ficka (
http://www.ficek.orangespace.pl/aktual.htm) (dostęp luty 2013)
[size=150][b]Duży spokój i wewnętrzna siła[/b][/size]
[b]Analizując historię najważniejszych wydarzeń sportowych i osób z nim związanych w Koszalinie, nie można przejść obojętnie obok postaci Henryka Ficka.
Najważniejsze jest jednak to, że pan Henryk swoją działalnością do bogatej biografii wciąż dopisuje nowe rozdziały[/b]
[img]http://koszalin7.pl/img/sport/sportowcy/ficek_henryk_01.jpg[/img]
Henryk Ficek urodził się w 1954 roku w miejscowości Szubin koło Bydgoszczy. W Koszalinie zamieszkał w 1978 roku. Dziś prowadzi w naszym mieście Centralny Ośrodek Szkolenia Taekwondo Dzieci i Młodzieży, jest też prezesem i trenerem w Koszalińskim Klubie Taekwondo Bałtyk, a także Prezesem Zachodniopomorskiego Związku Teakwondo Olimpijskiego.
[size=130][b]Wędrowny instruktor[/b][/size]
- Zanim trafiłem do Koszalina, byłem wędrownym instruktorem taekwondo i pionierem tej dyscypliny w północnej Polsce. Założyłem sekcję między innymi w Działdowie, w Kartuzach, we Władysławowie, w Lęborku, w Gdańsku, w Gdyni, czy w Olsztynie. W Koszalinie otrzymałem jednak najciekawszą propozycję pracy, była też liczna grupa chętnych do ćwiczeń - wspomina Henryk Ficek. Początkowo pracował jako instruktor sztuk walki w Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej "Przylesie". W 1987 roku został trenerem sekcji taekwondo w Koszalińskim Klubie Sportowym Bałtyk. W tym samym roku wybrano go też trenerem reprezentacji Polski w taekwondo, z kadrą pracował do 1992 roku. - Było kilku konkurentów do stanowiska trenera kadry. Myślę, że o moim wyborze przesądziło przede wszystkim doświadczenie i ilość stoczonych walk - mówi.
Ukoronowaniem pracy z reprezentacją była organizacja w 1992 roku w Koszalinie VII Mistrzostw Europy w Taekwondo. - Chciałem, aby mieszkańcy Koszalina zobaczyli taekwondo na najwyższym poziomie, ale zamierzałem spróbować też swoich sił jako organizator dużej imprezy. Trafilismy wtedy na dobrą atmosferę, każdy chciał nam pomóc. To było wielkie wydarzenie, wszyscy tym żyli. W organizację imprezy zaangażowało się wiele osób, które nigdy wcześniej nie miały kontaktu z tą dyscypliną i to był największy sukces - przyznaje Henryk Ficek.
Niewątpliwie bez Henryka Ficka w Koszalinie nie odbyłyby się także w 1996 roku zawody I Drużynowego Pucharu Europy w Taekwondo. Najbardziej znani i utytułowani wychowankowie koszalińskiego trenera to Krzysztof Pajewski (mistrz świata - Budapeszt 1988) i Michał Orłowski (zdobywca Pucharu Świata - Nowy Jork 1999).
[size=130][b]Miłość do sztuk walki[/b][/size]
Ze sportami walki Henryk Ficek zetknął się po raz pierwszy na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, podczas studiów na Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Nie było to jednak taekwondo, ale karate shotokan. W sztukach walki doskonalił się też po przenosinach do Gdańska, gdzie najpierw odbywał służbę wojskową, a później studiował na Akademii Medycznej. - W trójmieście było dużo szkół sztuk walki, tam zetknąłem się przykładowo z wietnamskim Viet Vo Dao. Początki mojej przygody z taekwondo związany jest jednak z Krakowem. Poznałem tam przez przypadek nauczyciela języka koreańskiego, który znał instruktorów taekwondo z Korei Północnej. Ta znajomość wkrótce zaowocowała tym, że ci instruktorzy przyjechali do Polski, aby nas nauczać. Było to dla nas bardzo atrakcyjne, gdyż mieliśmy poznać kulturę Korei i nową dla nas sztukę walki od samego źródła, z pierwszej ręki i bez żądanych pośredników - przyznaje Henryk Ficek. Lata 1978 - 1982 to studia na Wydziale Rehabilitacji Ruchowej AWF w Poznaniu, ale już wcześniej Henryk Ficek uzyskał tytuł instruktora karate kyokushinaki. Mimo to lata osiemdziesiąte są dla niego przede wszystkim czasem doskonalenia się w taekwondo i zbierania nowych doświadczeń życiowych. W 1986 roku Henryk Ficek udał się bowiem do Stanów Zjednoczonych. - Dostałem zaproszenie od swojego byłego ucznia. W tamtych czasach wyjazd z kraju nie był łatwy, ale się udało. W Ameryce miałem być masażystą w klubie futbolu amerykańskiego w New Bedford, ale sprawy na miejscu się skomplikowały i musiałem pracować fizycznie. Nie zapomniałem jednak o sztukach walki i wciąż ciężko trenowałem. W miejscowym klubie zauważyli mój potencjał i zacząłem startować niemal co tydzień w turniejach. Często o zasadach konfrontacji na danej imprezie dowiadywałem się tuż przed pierwszym pojedynkiem, ale radziłem sobie całkiem nieźle. Stoczyłem około 100 walk, w tym czasie zdobyłem v-ce mistrzostwo New England, była to rywalizacja siedmiu stanów. Zostałem też mistrzem stanu Rhode Island. Na jednym z turniejów moim przeciwnikiem był Billy Blanks, późniejsza gwiazda amerykańskiego kina akcji, ale niestety tę walkę przegrałem. Ukoronowaniem moich sukcesów w Stanach Zjednoczonych była propozycja występów w amerykańskiej drużynie sponsorowanej przez Budweisera, ale zgodnie z przepisami walczyć mogłem tylko na terenie kraju. Nie trwało to jednak długo, bo jeszcze w 1986 roku wróciłem do kraju - opowiada Henryk Ficek.
[size=130][b]Rytuał i medytacja[/b][/size]
Henryk Ficek posiada szósty stopień mistrzowski (6 dan) w taekwondo, a jego działalność propagująca dyscyplinę została dostrzeżona również poza naszym krajem. W 2005 roku koszaliński trener za stworzenie od podstaw Centralnego Ośrodka Szkolenia Taekwondo Dzieci i Młodzieży otrzymał najwyższe odznaczenie Kukkiwon (organizacja taekwondo z siedzibą w Seulu) w tej dyscyplinie sportu dla osób spoza Korei. W Polsce wyróżnione zostały w ten sposób do dzisiaj zaledwie dwie osoby. - Wciąż myślimy o dalszej rozbudowie naszego ośrodka. Obecnie w Koszalińskiem Klubie Bałtyk trenuje około 100 osób. Skupiamy się przede wszystkim na szkoleniu dzieci i młodzieży, ale mamy również seniorów. Od 1998 roku jesteśmy członkiem Polskiego Związku Taekwondo Olimpijskiego i chcielibyśmy, aby kiedyś ktoś z naszych wychowanków stanął do rywalizacji podczas igrzysk olimpijskich. Największe szanse na sukcesy międzynarodowe ma na dzień dzisiejszy Izabela Łuczka, ale również inna koszalinianka wychowanka Karolina Mośko prawdopodobnie jeszcze zaznaczy swoją obecność w sporcie - mówi Henryk Ficek.
Inne ważne nagrody, które szkoleniowiec z Koszalina otrzymał to m.in Złoty Znak Taekwondo przyznany przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, oraz Złoty Medal Polskiego Komitetu Olimpijskiego "Za Zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego".
Henryk Ficek ćwicząc codziennie wciąż dba o swoją kondycję fizyczną, bez problemu jest dzisiaj w stanie rozbić uderzeniem dłoni cztery cegły. Jego hobby oprócz sztuk walki to zbieranie figurek Buddy i kamieni, a także ćwiczenia rytuałów tybetańskich i medytacji.
- Pierwszą poważną styczność z medytacją miałem jeszcze w Gdańsku podczas kontaktu ze szkoleniowcami taekwondo z Korei. Jeden z nich mieszkał blisko mnie, więc spędzałem z nim dużo czasu, ale dzięki temu mogłem się też więcej nauczyć. Teraz medytuję dwa razy dziennie, za każdym razem trwa to ponad godzinę. Daje mi to duży spokój i wewnętrzną siłę - zapewnia Henryk Ficek.
[b]Źródło:[/b] strona internetowa Henryka Ficka (http://www.ficek.orangespace.pl/aktual.htm) (dostęp luty 2013)